AGEM new
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Straż Miejska nie radzi sobie z bezdomnymi psami

Przez   /   16/09/2019  /   No Comments

Po godzinie 18 ekopatrol legnickiej Straży Miejskiej nie pracuje. Schronisko na noc zamyka bramę. Jeśli wieczorową porą znajdziecie porzuconego psa, to będziecie musieli poradzić sobie sami, choć Legnica ma stosowne procedury i programy. Pani Agnieszce, miłośniczce zwierząt, przydarzyła się taka historia. Okazuje się, że nie tylko jej.

We wtorek 10 września pani Agnieszka natknęła się w centrum Legnicy na porzuconego psa. Odrobinę większa od tzw. sarenki suczka trzęsła się przy chodniku na ul. Parkowej. Była zagubiona i przerażona. Według świadków chwilę wcześniej została wypchnięta z samochodu, prawdopodobnie z Volkswagena Passata. Pani Agnieszka wzięła psiaka na ręce, uspokoiła go i zadzwoniła po legnicką Straż Miejską, która – jak sądziła – jest od interweniowania m.in. w takich przypadkach. Dyżurny, który odebrał telefon, poinformował ją, że nie może przysłać ekopatrolu, bo jest już po godzinie 18. Zasugerował, by kobieta taryfą dowiozła psiaka do schroniska dla bezdomnych zwierząt i zaczekała przed bramą na strażników, bo bez nich pies nie zostanie przyjęty. Agnieszka z wcześniejszych doświadczeń wie, że legniccy taryfiarze niechętnie zabierają pasażerów ze zwierzętami. W tym przypadku było inaczej, bo szczęśliwie na Parkowej pojawił się miły pan z firmy Wicar Taxi i życzliwie zaoferował pomoc. Poszedł po zaparkowany w pobliżu samochód, za chwilę podjechał i zawiózł legniczankę razem z małą znajdą na ul Ceglaną. Tu pojawiła się kolejna przeszkoda do sforsowania: zamknięta brama i nocny stróż. Tak jak uprzedzał dyżurny ze Straży Miejskiej, stróż odmawiał przyjęcia suczki do czasu, aż do schroniska dotarł patrol złożony z dwóch funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Kiedy jeden z nich – kolosalny mężczyzna – spróbował wyjąć psiaka z samochodu, maleństwo zaczęło wyć. Pan się wycofał.

- Nic nie widziałam, było ciemno, a on zasłonił samochód swym ciałem, ale podejrzewam, że musiał złapać ją tak, jak niektórzy noszą koty, za skórę – zgaduje pani Agnieszka.

Po nieudanym podejściu strażnik sięgnął po skórzane rękawice, aby sunia go nie ugryzła. Szykował też lasso. Agnieszce, która tymczasem sięgnęła do taksówki i wyjęła z niej psiaka, kazał postawić zwierzę na ziemię.

- Suczka była przerażona. Pomyślałam, że jak ją chwyci tym lasem, to dostanie zawału. Na szczęście interweniował pan stróż ze schroniska, który też dostrzegł, co się święci. On przejął ode mnie psa i zaniósł go za bramę – kończy opowieść pani Agnieszka.

Dwa dni później okazało się, że pies został wcześniej skradziony z podwórka przy ul. Parkowej. Wrócił do prawowitego właściciela. Wszystko się dobrze skończyło. Otwarte pozostają jednak pytania o procedury, jakie obowiązują strażników miejskich i legnickie schronisko w takich sytuacjach. Czy system opieki nad bezdomnymi zwierzętami w Legnicy działa dobrze? Czy po godzinach pracy ekopatrolu pracownicy Straży Miejskiej potrafią kompetentnie zająć się bezdomnymi zwierzętami? Czy wolno im wyręczać się zwykłymi mieszkańcami? Na kim – na przypadkowych osobach, takich jak pani Agnieszka i taksiarz, czy może na funkcjonariuszach Straży Miejskiej – spoczywa obowiązek odstawienia bezdomnego psa do schroniska? Czy słusznie schronisko odmawia przyjęcia bezdomnego zwierzęcia od osób postronnych?

Od piątku próbuję zadać te pytania komuś ze Straży Miejskiej w Legnicy. Z sekretariatu komendanta odesłano mnie z kwitkiem, bo komendant Mirosław Giedrojć ma aż dwie osoby wyznaczone do kontaktów z mediami. Dostałem numery ich telefonów stacjonarnych, ale to jak pisanie na Berdyczów, bo wszyscy są w terenie. Pani z sekretariatu nie może mi udostępnić numeru komórki funkcjonariuszy, bo to prywatne komórki, ale może poprosić, by koleżanka oddzwoniła, kiedy na koniec służby wróci z miasta. Niestety, nie na wiele to się zdało, bo od spec. Justyny Janusz dowiedziałem się tylko, że w sprawach dotyczących psów odpowiedzi udziela jej kolega st. insp. Jacek Śmigielski. Niestety, niedostępny.

“Po co nam Straż Miejska?” – pyta Aneta Korzeniowska, która opublikowała na Facebooku historię z tego samego gatunku co przygoda pani Agnieszki. Dzisiaj rano na dworcu PKP w Legnicy pośród tłumu ludzi czekających na pociąg błąkał się młody zagubiony pies. Wskoczył na tory, na które za chwilę miał wjechać pociąg do Wrocławia. Uratowała go jakaś kobieta: zeszła z peronu, złapała psa, wyciągnęła psiaka i przekazała Anecie Korzeniowskiej, która poszła poprosić o interwencję najpierw ochronę dworca, potem Straż Ochrony Kolei. Wszędzie słyszała: to nasza sprawa.  Zadzwoniła więc po Straż Miejską. “Usłyszałam że straż pracuje od 7 ale i tak nie przyjedzie, bo nie ma patrolu. Pani złapała psa, to pani ma go dostarczyć do schroniska. Nie pozostaje mi nic innego jak wziąć taksówkę i zawieść psiaka do schroniska. Dziękuję serdecznie panu taksówkarzowi, że w tej chorej sytuacji on udzielił mi wsparcia i zawiózł nas do schroniska. Psiak już bezpieczny czeka w schronisku na swojego opiekuna.” – kończy opowieść Aneta Korzeniowska.

Tydzień temu inna wolontariuszka natknęła się na porzucone psy w Lasku Złotoryjskim. Straż Miejska poinformowała ją, że może przyjechać za 3,5 godziny, bo nie ma samochodu. Wolontariuszka sama doprowadziła jednego psa do schroniska. Drugi uciekł. Nie wiadomo, co się z nim dzieje.

Będziemy nadal próbowali uzyskać komentarz od Straży Miejskiej w Legnicy. Do tematu wrócimy.

Post scriptum: Dzisiaj (17.09) otrzymaliśmy stanowisko Straży Miejskiej w Legnicy. Publikujemy je w całości:

W odniesieniu do informacji zwartych w Pana artykule pt. Straż Miejska nie radzi sobie z bezdomnymi psami zamieszczonego w dniu 16.09.2019r na stronie 24legnica.pl informuję, że na podstawie Ustawy o ochronie zwierząt oraz uchwały Rady Miasta dotyczącej przyjęcia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie gminy Legnica działania Straży Miejskiej polegają na:

stałym odłowie bezpańskich zwierząt oraz zwierząt poszkodowanych w przypadku zdarzeń drogowych z ich udziałem na terenie gminy Legnica, na zasadzie interwencji własnych oraz zgłoszeń mieszkańców miasta. Do działań tych wyznaczonych jest
6 funkcjonariuszy posiadających wymagane przeszkolenie oraz predyspozycje do bezpośredniego kontaktu ze zwierzętami, a ich działania oparte o współpracę z Powiatowym Lekarzem Weterynarii odbywają się w sposób humanitarny, przy pomocy specjalistycznego sprzętu oraz środka transportu przystosowanego do przewozu zwierząt, zgodnym z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. Zadania te odbywają się w ramach i godzinach pracy patroli tj. 7:00-22:00

Szczegółowe informacje dotyczące procedur w zakresie działań związanych z bezdomnymi zwierzętami znajdują się na stronie portal.legnica.eu (https://portal.legnica.eu/zwierzeta-bezdomne-w-gminie-4-1087/)

Warto tu w odniesieniu do opisanego zdarzenia z dnia 10.09.2019r. podkreślić, że na podstawie dostępnej w sprawie dokumentacji, wyjaśnień funkcjonariuszy będących w patrolu oraz po odsłuchaniu nagrania rozmowy dyżurnego operacyjnego przyjmującego zgłoszenie interwencji ustalono następujący stan faktyczny.

- w rozmowie ze zgłaszającą dyżurny nie argumentował braku możliwości wysłania patrolu specjalistyczno interwencyjnego faktem, iż jest już po 18:00. Poinformował jedynie, że na swojej zmianie nie ma funkcjonariuszy przeszkolonych do odłowu i transportu. Stan taki nie jest wynikiem złego planowania lecz uwzględnienia w tym planowaniu urlopów, dni wolnych od pracy oraz niezależnych od jednostki zwolnień lekarskich. Każda zgłoszona interwencja podlega indywidualnej ocenie i nawet w przypadku braku patrolu, w zależności od realnego zagrożenia które może stworzyć zwierzę podejmowane są decyzję łącznie z podjęciem działań przez funkcjonariuszy w godzinach wolnych od pracy. W tej sytuacji zagrożenie takie nie występowało.

- w rozmowie dyżurny nie sugerował w żaden sposób by kobieta taksówką dowiozła psa do schroniska. Mając na uwadze fakt, iż piesek był już w posiadaniu zgłaszającej, poinformował ją że zwierzę może być przetransportowane przez patrol w następnym dniu, w godzinach porannych, a w przypadku gdyby Pani zdecydowała się na samodzielne zawiezienia zwierzęcia do schroniska, zostanie jej udzielona asysta przy przekazaniu.

Sytuacja taka gdzie mieszkańcy samodzielnie przekazują „odłowione” przez siebie zwierzę do schroniska przy ul. Ceglanej nie jest niczym nowym w postępowaniu Legniczan i nie wymaga w godzinach pracy tego zakładu obecności straży miejskiej. Nie jest to też wyręczanie się przez nas zwykłymi mieszkańcami albowiem niezależnie od powierzonych nam w tej kwestii działań, możliwości takie przewiduje regulamin schroniska. Po godzinach pracy na terenie obiektu LPGK pozostaje niezależna ochrona stąd konieczna asysta Straży Miejskiej przy przekazaniu.

FOT. FACEBOOK.Pl/ Legnickie SOS dla Zwierząt “Psiakot”

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 1678 dni temu dnia 16/09/2019
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Wrzesień 17, 2019 @ 3:16 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

437695941_3708052086142277_7610538367078606599_n

Nie tylko Legnica. Gdzie w niedzielę będzie dogrywka?

Read More →