Lubińska prokuratura oskarża kierowcę autobusu, który 6 grudnia 2018 roku wpadł w poślizg na krajowej trójce pod Polkowicami. Pojazd jechał zbyt szybko, wypadł z jezdni, odbił się od przepustu i przewrócił na bok. W wypadku zginęła jedna pasażerka. 25 osób odniosło obrażenia. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym Jerzemu Sz. grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Proces będzie się toczył przed Sądem Okręgowym w Legnicy.
Kończył się deszczowy dzień. Grupa podopiecznych ze Środowiskowych Domów Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu oraz Pszczewie wraz z opiekunami wracała z Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu. Na pokładzie prywatnego autobusu marki Renault, wynajętego na tę podróż, znajdowało się 48 pasażerów i dwóch kierowców. Wóz prowadził Jerzy Sz. Za Polkowicami zjechał z dwupasmowej drogi na 353 kilometr drogi krajowej DK 3. Na łuku przed rondem autobus ściął zakręt i wpadł w poślizg. Jerzy Sz. wjechał w przepust i doprowadził do przewrócenia się autobusu na prawy bok. Pomimo działań ratowników, nie udało się uratować życia najciężej rannej pasażerki autobusu. Kobieta zmarła na miejscu zdarzenia. Innych rannych przewieziono do kilku okolicznych szpitali.
Autobus choć nienowy, osiemnastoletni, był sprawny. Posiadał aktualne badania techniczne.
- Jak ustalono w toku tego śledztwa, na odcinku drogi, na którym doszło do tego zdarzenia, obowiązywało ograniczenie prędkości najpierw do 70 km/h, a następnie do 50 km/h, a oskarżony jechał autobusem w tym miejscu z prędkością 104,57 km/h – relacjonuje zarzuty prokurator Lidia Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Odczyt tej prędkości był możliwy dzięki zapisom tarczy tachografu. Prokurator zarzucił w akcie oskarżenia Jerzemu Sz., że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym przekraczając dopuszczalną prędkość, nie obserwując dostatecznie drogi oraz stosując niewłaściwą technikę i taktykę jazdy, czym spowodował nieumyślnie katastrofę w ruchu lądowym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób, ze skutkiem w postaci śmierci jednej osoby i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u 3 pokrzywdzonych pasażerów oraz innych obrażeń ciała u 22 osób pokrzywdzonych, wśród których znajdował się także drugi kierowca autobusu.
Jerzy Sz. został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, w których kwestionuje przyczynę zaistnienia katastrofy oraz odczyt tachografu.
Podczas procesu prokuratura zamierza przedstawić szereg dowodów potwierdzających, że Jerzy Sz. prowadził autobus niezgodnie z zasadami bezpieczeństwa. Jest wśród nich opinia powołanego w śledztwie biegłego z zakresu techniki samochodowej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków.
FOT. POLICJA POLKOWICE
Drukuj
Email
