Na zamku w Grodźcu studenci rzeźby z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem mgr Jagody Ciechanowskiej odkuwają spod zaprawy murarskiej pozostałości wczesnorenesansowego portalu Wendela Rosskopfa. W tym roku mija dokładnie 500 lat od jego powstania. Specjalistyczne prace konserwatorskie trwają też przy dwóch kamiennych rzeźbach z dziedzińca i kominku w jednej z sal na parterze palatium.
- Zamek Grodziec to dla nas bardzo interesujący obiekt i chcielibyśmy w przyszłości wracać tu z kolejnymi grupami studentów na warsztaty. Wydaje się, że pracy jest dużo – mówi Jagoda Ciechanowska, konserwatorka dzieł sztuki i asystentka w wydziale rzeźby i mediacji sztuki Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. 8 września przyjechała na 10 dni z sześciorgiem studentów II roku. Wspólnie zajmują się konserwacją zachowawczą kilku obiektów. Nad wszystkim czuwa legnicka delegatura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
- Jesteśmy kuźnią dla nowych konserwatorów dzieł sztuki – dopowiada Mariusz Garbera, prezes spółki Zamek Grodziec i kasztelan Grodźca.
Już widać spektakularne efekty tej współpracy. Spod zaprawy murarskiej, którą 60 lat temu zarzucono wnętrze sali rycerskiej, wyłoniły się fragmenty portalu Rosskopfa. Mariusz Garbera znał go z archiwalnych zdjęć wykonanych na początku XX wieku, jeszcze zanim Bodo Ebhardt zabrał się za przebudowę zamku. Z podekscytowaniem obserwuje, jak dzieło dawnego mistrza kawałek po kawałku wyłania się spod cementu.
Wendel Rosskopf, budowniczy ze Zgorzelca, był jednym z pierwszych, którzy przeszczepiali na śląski grunt “włoskie nowinki” zapowiadające renesans. Z portalu w sali rycerskiej zamku Grodziec musiał być szczególnie dumny, bo wykuł w nim antykwą swoje nazwisko i datę 1522. “W górnej części portalu znajdował się fragment figury, którą identyfikowano z postacią samego Rosskopfa” – pisze Mariusz Olczak, historyk, w swojej monografii Grodźca.
Cementowania Podgrodzie w Raciborowicach, której po wojnie powierzono opieką nad zabytkiem, nie żałowała cementu do zabezpieczenia sali rycerskiej. Naniesiono go również na to co zostało po portalu. Cement być może na tamtą chwile był jakiś rozwiązaniem. scalił kamienne elementy, ale po latach przyszedł czas najwyższy, aby go usunąć, bo szkodzi wapiennym tynkom. Mogą się pod nim kryć np. fragmenty efektownego sklepienia sieciowego, które widać na zdjęciach z początku XX wieku.
Pracy przy odsłanianiu i konserwowaniu portalu jest sporo. W ramach tych warsztatów uda się zabezpieczyć tylko dolną część tego dzieła. Wszyscy – zamek i akademia – liczą, że ciąg dalszy nastąpi.
- Być może ktoś podejmie się za jakiś czas rekonstrukcji tego portalu – wierzy prezes Zamku Grodziec.
Tuż obok, w sali kominkowej, trwa żmudne oczyszczanie pięknego kominka z sadzy. Latami osadzała się na piaskowcu. Trzeba użyć pary wodnej i delikatnych środków chemicznych, aby się jej pozbyć. Być może podczas któryś z kolejnych warsztatów uda się odtworzyć zdobiący kominek herb i maszkarony.
Trzecia grupa studentów krząta się przy dwóch kamieniach na dziedzińcu zamku. Większy pokrywają z czterech stron płaskorzeźby. Przedstawiają sceny z ukrzyżowania Jezusa Chrystusa, świętą Katarzynę i świętą Jadwigę Śląską oraz niezidentyfikowaną postać, najprawdopodobniej jakiegoś biskupa lub księcia.
- Ten blok był mocno zainfekowany mikrobiologiczne – mówi Jagoda Ciechanowska. – Oczyściliśmy go i zdezynfekowaliśmy. Tak odsłoniły się miejsca, w których zachowały się resztki polichromii.
Jagoda Ciechanowska pobrała próbki z tych miejsc. Zamierza przeprowadzić z ich użyciem badania, które pomogą ustalić wiek rzeźby. Wyjaśnia, że rzeźby nie zawsze były szarobure, jak nam się wydaje. Często twórcy nakładali na nie kolorowe polichromie.
- W różnych okresach używano różnych rodzajów pigmentu. To umożliwia datowanie pomalowanych nimi dzieł sztuki – wyjaśnia.
- Wygląda na to, że nasza stacja jest starsza niż sądziliśmy – zauważa Marcin Garbera. – To wyjątkowy obiekt. Wspólnie z panią Jagodą i konserwatorem zabytków będziemy się zastanawiać, jak go zabezpieczyć i wyeksponować.
Przy okazji wrocławscy studenci zajęli się blokiem piaskowca ozdobionym motywami roślinnymi, który robił za postument dla tej rzeźby. Choć jest wyraźnie młodszy, też potrzebował czułej konserwatorskiej ręki. Okłady z namoczonej w wodzie ligniny wyciągają z niego sól, nagromadzoną latami i mocno szkodzącą kamieniowi.
Warsztaty konserwatorskie na zamku Grodziec przyczyniają się do poprawy stanu zachowania zabytkowych obiektów, co cieszy właściciela – gminę Zagrodno. Ale mają też walor dydaktyczny. Stwarzają wrocławskim studentom rzeźby możliwość zdobycia podstawowej wiedzy z zakresu stratygrafii i konserwacji zachowawczej zabytków kamiennych.
- Bardzo mi się tu podoba – w przerwie między zajęciami mówi jeleniogórzanka Julia Burdzy. – W krótkim czasie dostajemy mnóstwo przydatnych wskazówek i mamy możliwość zastosowania ich w praktyce.
Mariusz Garbera jest wdzięczny za fachowe zajęcie się zabytkowymi obiektami Paulinie Ciechanowskiej i jej studentom. Dziękuje też rektorowi wrocławskiej ASP Grzegorzowi Niemyjskiemu, który zgodził się na taką współpracę.
Mimo prac konserwatorskich, zamek jest do normalnie udostępniany turystom do zwiedzania. W salach pojawiły się archiwalne fotografie pokazujące wygląd pomieszczeń na początku XX wieku i zwracające uwagę na detale, które mogłyby umknąć zwiedzającym. W sobotę dr inż. arch. Aleksandrę Marcinów z wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej w Instytucie Historii Architektury, Sztuki i Techniki wygłosiła w zamku wykład na temat niemieckiego architekta Bodo Ebhardta, który kierował przebudową Grodźca na początku XX wieku.
- Staramy się opowiadać turystom historię tego niezwykłego miejsca – mówi prezes Mariusz Garbera.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
niewiele ale wiecej nie wymagalem.Znafca.Taaaka gmina.
Faktycznie to specjaliści od rzeźby. Tymi narzędziami to mogli by kafelki zbijać w łazienkach a nie prace konserwatorskie wykonywać .Naprawdę pełna rzeźba:) Odpisze odrazu lustratorowi bo zaraz wciśnie tu swój ryj a nie mam czasu na dyskusję z takim pajacem. Morda frajerze.
normalna stawka jaka ty bierzesz a co?
Ile bierzesz za oczernianie?
Super ,że prace konserwatorskie są robione ,właściwy człowiek na właściwym miejscu .W końcu zamek będzie pełnił rolę jaką powinien a nie tylko balangi firm i folklor .