Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Legnicy powiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na znęcania się nad zwierzętami przez właścicieli hodowli lisów w Goliszowie koło Chojnowa. Wolontariusze Ekostraży i Fundacji Otwarte Klatki zabrali z fermy kilka kolejnych psów i chorych, wygłodzonych lisów.
Po interwencji Otwartych Klatek i Ekostraży na ferie futrzarskiej w Goliszowie koło Chojnowa zarząd Związku Polski Przemysł Futrzarski odcina się od jej właścicieli. Twierdzi, że akcja została przeprowadzona na terenie pseudohodowli, zamkniętej w 2018 roku w wyniku działań związków hodowców. Ekolodzy twierdzą, że to nieprawda: ferma w Goliszowie jest legalna – można znaleźć ją w rejestrze ferm. Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Barbara Małecka-Salwach, powiatowa lekarz weterynarii z Legnicy, potwierdza, że ferma w Goliszowie jest zarejestrowana. – Z mojego punktu widzenia działa legalnie – mówi Barbara Małecka- Salwach. – Właściciele tej hodowli informowali o zamiarze zakończenia działalności, ale nie dokonali stosownego zgłoszenia.
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Legnicy przedwczoraj przeprowadził kontrolę w Goliszowie. Powiadomił gminę i prokuraturę. Wszczął postępowanie administracyjne wobec właścicieli hodowli.
Dwa dni temu, gdy na fermie interweniowały Otwarte Klatki i Ekostraż, w Goliszowie trzymano w klatkach ok. 70 lisów. Wychudzonych, chorych. Już dziś wiadomo, że jeden będzie musiał mieć amputowany palec. Inna lisiczka, skrajnie wychudzona, ma na łapie świerzb i zęby w fatalnym stanie. W klatkach po lisach więziono również psy.
- Tu sytuacja była wyjątkowo zła, ale są rzeczy, które spotykamy też na innych fermach futrzarskich – mówi Marta Korzyniak z Fundacji Otwarte Klatki. – Powszechnie stosowane są zbudowane z metalowych prętów klatki o bardzo niewielkiej powierzchni. Powtarzającym się elementem są smród, brud, sterty odchodów, zgniłe jedzenie.
FOT. OTWARTE KLATKI