W przyszłym roku zadłużenie Legnicy wzrośnie z obecnych 206 do 260 milionów złotych – tak przewiduje Wieloletnia Prognoza Finansowa, którą radni mają zatwierdzić po świętach. Jednocześnie miasto z roku na rok przeznacza coraz mniejsze środki na inwestycje. – Przejadamy te pieniądze, a długi po rządach Tadeusza Krzakowskiego będą spłacać nasze dzieci – mówi radny Jarosław Rabczenko, lider legnickiej PO.
Jarosław Rabczenko uważa, że konieczna jest poważna debata nad finansami Legnicy. Przeanalizował dane z wieloletnich prognoz finansowych, które prezydent przedkłada radnym wraz z kolejnymi projektami budżetu. Wnioski są alarmujące.
- Na przestrzeni czterech ostatnich lat kwota planowanego zadłużenia Legnicy zwiększyła się o 120 milionów złotych – mówi Rabczenko.
Te pieniądze nie zostaną wydane na inwestycje. W stosunku do planów sprzed 4 lat wzrost nakładów inwestycyjnych jest bowiem o wiele skromniejszy: wynosi 4 miliony złotych.
Na co Legnica się zadłuża? Odpowiedzi można szukać analizując zmiany w poszczególnych działach budżetu. I pewnie przy okazji debaty, o jaką dopomina się Rabczenko, trzeba będzie dokonać takich porównań. Radny wie jednak: – Te pieniądze na pewno nie idą na inwestycje. Wydajemy je na bieżącą konsumpcję. Przejadamy.
Zdaniem Jarosława Rabczenki, prezydent Tadeusz Krzakowski nie ma pomysłu co zrobić z zadłużeniem. – Zostawia ten problem przyszłym pokoleniom mieszkańców Legnicy. To duża nieodpowiedzialność, żeby z taką nonszalancją traktować pieniądze legniczan – mówi radny.
Jarosław Rabczenko ma nadzieję, że do dyskusji w sprawie legnickich finansów dojdzie już na najbliższej sesji, 27 grudnia, gdy zatwierdzana będzie Wieloletnia Prognoza Finansowa dla miasta. Liczy, że poszczególne kluby będą chciały przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.
Prezydent Tadeusz Krzakowski określa przyszłoroczny budżet Legnicy jako prorozwojowy i odpowiedzialny. Dla Jarosława Rabczenki jest to budżet, który skłania do zmartwień.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI