Krakowska Prokuratura Regionalna wciąż nie znalazła dowodów, by w legnickim mieszkaniu wynajmowanym przez prostytutkę od posła Roberta Kropiwnickiego doszło do przestępstwa. Prokuratorzy nie ustają jednak w wysiłkach. Jak się dowiedzieliśmy, bezowocnie śledztwo przedłużono do marca.
Pretekstem do wszczęcia postępowania było ujawnienie, że osobą wynajmującą mieszkanie posła jest prostytutka. Najpierw Prokuratura Okręgowa w Legnicy, a obecnie Prokuratura Regionalna w Krakowie sprawdzają, czy kobieta mówi prawdę, że pracowała na własny rachunek i że nikt poza nią nie uprawiał w tym lokalu nierządu. Postępowanie toczy się już pół roku.
- Postanowieniem Zastępcy Prokuratora Regionalnego w Krakowie z dnia 5 grudnia 2016 roku okres śledztwa w tej sprawie został przedłużony do dnia 7 marca 2017 roku. Dotychczas poczynione ustalenia dowodowe nie dostarczają podstaw do przedstawienia zarzutu popełnienia przestępstwa sutenerstwa którejkolwiek z osób objętych zainteresowaniem postępowania – poinformował nas prokurator Włodzimierz Krzywicki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Robert Kropiwnicki utrzymuje, że przy wynajmowaniu mieszkania korzystał z pośrednictwa biura nieruchomości. Nie kontaktował się z najemczynią. Nie wiedział, że kobieta zajmuje się nierządem. Czynsz odbierał za pośrednictwem biura nieruchomości. Pierwszym sygnałom od lokatorów, że mieszkanie odwiedzają klienci prostytutki, nie dowierzał. Gdy o sprawie zaczęły pisać prawicowe media, wypowiedział umowę najmu. Kilka miesięcy później wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki z mównicy sejmowej zasugerował, że Kropiwnicki prowadzi w Legnicy agencję towarzyską. Legnicki poseł odpowiedział pozwem przeciwko Jakiemu. Sprawa w sądzie trwa.
FOT. PIXABAY.COM