W Teatrze Modrzejewskiej dobiegają końca próby „Hymnu narodowego” Przemysława Wojcieszka. W weekend premiera. W opowieści o polsko-polskiej wojnie AD 2016 prócz fikcyjnych postaci pojawią się Lech i Jarosław K., Antoni M., Andrzej D., Ryszard P., Paweł K. i Krystyna P. Polityczne skojarzenia absolutnie nie są przypadkowe.
„Hymn narodowy” zrodził się z potrzeby zrozumienia i opowiedzenia po swojemu eskalującego z każdym miesiącem sporu między Polakami. Z potrzeby spojrzenia znad barykad, które podzieliły naród na zwolenników PiS-u, kukizowców, narodowców, platformersów, liberałów, kodowców i lewaków. Wojcieszek zrobił w Legnicy głośne „Made in Poland” oraz „Osobistego Jezusa”, w których też sypał sól na polskie rany. Jednak nigdy nie były to rany tak świeże i tak ewidentnie niepozabliźniane, jak w tym przypadku.
Tekst napisał intuicyjnie, szybko, w trzy tygodnie, z myślą o filmie, który – jak sobie zaraz uświadomił – nie miałby obecnie żadnych szans na finansowanie. A ponieważ równolegle dojrzewała w nim ochota, by znowu zrobić coś w teatrze, zadzwonił do Jacka Głomba, by opowiedzieć mu o swym pomyśle. Od pierwszych prób w Legnicy suchy na początku tekst nabierał mięsa, ewoluował pod wpływem bieżących wydarzeń, bo Wojcieszkowi zależało, by sztuka była do bólu szalona i do bólu aktualna.
- Legnicki teatr jest jedynym miejsce w Polsce, gdzie taka realizacja ma szanse powodzenia. Jak na czterdziestomilionowy kraj to i tak nieźle – podkreśla z odrobiną sarkazmu Wojcieszek. Jeszcze kilka miesięcy temu wydzwaniali do niego szefowie innych scen. Telefony przestały dzwonić, gdy w wywiadzie opowiedział, o czym ma być „Hymn narodowy”.
- Zamierzam opowiedzieć historię, której nikt inny nie chce podjąć. Wielu trzęsie portkami, gdy tylko słyszy o tym, co robimy tutaj w Legnicy – mówił podczas dzisiejszej próby prasowej, przywołując obraz środowiska uzależnionego od państwowych i samorządowych dotacji, grantów, łaski polityków, która na pstrym koniu jeździ. – Tylko tutaj dyrektor ma jaja ze stali. Liczę, że nie spotkamy się obaj za rok przy sprzątaniu hipermarketu – dodaje Wojcieszek.
Zaścieloną pokruszonymi kawałkami styropianu scenę „Hymnu narodowego” otaczają rusztowania, z których dwie grupy konfliktu będą wykrzykiwać do siebie hasła ze swoich manifestacji, warczeć, szczekać i szczerzyć kły. Jedni i drudzy podejmą próbę przeciągnięcia na swoją stronę 55-letniego Zbigniewa, działacza dawnej Solidarności, który utożsamia ideały antykomunistycznego zrywu z lat osiemdziesiątych.
Pierwsza premiera w sobotę o godzinie 19. Druga premiera w niedzielę o godz. 19. Następne spektakle już 5 kwietnia o godz. 11 oraz 9 i 10 kwietnia o godz. 19. Bilety: 28/ 17 zł.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI