Michał W., który – zdaniem prokuratury – 23 maja 2016 roku na skrzyżowaniu ul. Werzbowej i Al. Kaczyńskiego w Lubinie oddał pięć strzałów do innego mężczyzny, przebywa w tymczasowym areszcie. Nie przyznał się do przestępstwa i odmawia złożenia wyjaśnień. Jak informuje prokurator Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy, odsiadywał już wyroki za poważne przestępstwa, m.in. napad rabunkowy na konwojenta i pobicie, w trakcie którego ranił swą ofiarę nożem.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lubinie. Poszkodowanym jest 36-letni mężczyzna. Z ustaleń prokuratury wynika, że w poniedziałek 23 maja 2016 r. ok. godz. 15.30 wysiadł z samochodu osobowego marki BMW 5.. Za nim zatrzymał swój pojazd marki Mercedes podejrzany Michał W. , wybiegł z auta i oddał w kierunku poszkodowanego co najmniej 5 strzałów z krótkiej broni palnej.
- Pokrzywdzonego dosięgły 4 kule – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Trafiły go w tułów oraz lewą rękę powodując m.in. wieloodłamowe złamanie kości śródręcza. Jedna z kul trafiła w przypadkowo przejeżdżający drogą samochód marki Opel. Kierujący nie doznał żadnych obrażeń ciała. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, a pokrzywdzonego odwiozły do szpitala przypadkowe osoby.
Ranny został opatrzony i na własną prośbę opuścił szpital. Został przesłuchany przez Policję, ale prokuratura nie ujawnia treści jego zeznań z uwagi na dobro śledztwa.
Podejrzanego ustalono szybko. To Michał W., wcześniej wielokrotnie karany za poważne przestępstwa. W zakładach karnych spędził w sumie 14 lat. Dwa lata temu wyszedł na wolność, odsiedziawszy za kratkami 8 lat zasądzone przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu m.in. za napad rabunkowy z użyciem niebezpiecznego narzędzia na konwojenta firmy spedycyjnej, za pobicie, w czasie którego ranił ofiarę nożem oraz za wywieranie wpływu na świadka.
Michał W. został zatrzymany przez Policję już godzinę po strzelaninie. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa pokrzywdzonego oraz narażenia kierowcy Opla na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. A ponieważ działał w warunkach recydywy, grozi mu surowsza kara. Na wniosek prokuratora 25 maja sąd aresztował go na trzy miesiące. Postępowanie jest w toku.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI