Sąd Okręgowy w Legnicy przedłużył do 12 czerwca przerwę w rozprawie członków międzynarodowej grupy przestępczej oskarżonej o oszustwa w handlu złomem miedzianym i miedzianymi katodami. Czeka na informacje z Węgier, gdzie zapadały wyroki dotyczące części oskarżonych. Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa zakończy się jeszcze przed wakacjami.
Już wcześniej sędzia Bartłomiej Treter zwrócił się do węgierskiego wymiaru sprawiedliwości o przesłanie wyroków, jakie w trakcie legnickiego procesu zapadły w sprawie działalności grupy na Węgrzech. Odpowiedź dotąd nie nadeszła. W poczet materiału dowodowego sąd zaliczył więc kilka polskich wyroków, w których pojawiły się nazwiska oskarżonych, i czeka na kolejne.
Poza Polakami, w skład grupy wchodziło 9 obywateli Węgier i jeden obywatel Czech. W sumie aktem oskarżenia zostały objęte 42 osoby. Grupę rozpracowywał Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu Prokuratury Krajowej, który w lipcu 2016 roku skierował akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Legnicy. Według wyliczeń z aktu oskarżenia, grupa wyłudziła co najmniej 148 mln zł podatku VAT. Zanim pojawiła się w Polsce, działała na Węgrzech i w Czechach. Oskarżeni sprowadzali z państw Unii Europejskiej do Polski złom miedziany i katody. Formalnymi nabywcami były podmioty zarejestrowane w Polsce, które nie zamierzały i nie płaciły należnego podatku VAT. Towar odsprzedawano kolejnym nabywcom. Na końcu długiego łańcuszka firm była spółka Metraco, które zaopatruje huty KGHM. Transakcje były tylko “na papierze” (fizycznie w tych pośrednich ogniwach ani złomu, ani katod nigdy nie widziano). Firmy – “znikający podatnicy” – były następnie zamykane lub odsprzedawane, a reprezentujące je osoby ukrywały się.
Prokurator Marcin Kucharski wnioskuje o surowe kary: od 2 do 15 lat pozbawienia wolności. Jeśli sąd uwzględni jego wniosek, na 15 lat za kratki trafi główny sprawca – Grzegorz G., z zawodu krawiec.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI