Leszek Kardasz, rolnik z Gierałtowca, organizuje prawników przeciwko złotoryjskiej policji. Dwa tygodnie temu, gdy był starostą na gminnych dożynkach w Ernestynowie, został pobity przez ochroniarzy. Stracił trzy zęby. Wezwana przez niego policja nie zajęła się sprawcami pobicia, za to na dzień dobry skuła Kardasza, wrzuciła do radiowozu w kajdankach i przez trzy godziny woziła po kilku powiatach.
Afera zaczęła się od koncertu złotoryjskiej kapeli rockowej Żółta Febra. Starszej publiczności przeszkadzał hałas robiony przez muzyków. Wiesław Skop – jeden z uczestników imprezy – uważa, że był nacechowany zbyt negatywnymi emocjami.
- Nie pasował w ogóle do charakteru okoliczności dożynek, które są świętem rolników i osób pracujących i mieszkających na wsi, w tym wielu osób starszych oraz osób w wieku senioralnym – mówi Wiesław Skop. Nie widział nigdzie wójta Jana Tymczyszyna, więc zwrócił się o interwencję do przechodzącego obok jego stolika Leszka Kardasza jako starosty dożynek. Kardasz udał się do namiotu akustyka, skąd po chwili został wywleczony przez pracowników ochrony. Dwóch ochroniarzy trzymało go za ramiona, a dwóch kolejnych okładało pięściami i nogami po głowie, rękach, nogach, klatce piersiowej. Napastnicy wybili mu trzy zęby, podbili oczy itd. Gdy odeszli, Leszek Kardasz zadzwonił po karetkę pogotowia i policję. Funkcjonariusze przyjechali ze Złotoryi, ale nie zajęli się ochroniarzami tylko ich ofiarą. Wykręcając ręce, powalili rolnika na ziemię, skuli mu nadgarstki za plecami i wrzucili do radiowozu. Potem przez około trzy godziny jeżdzili z Kardaszem w różne miejsca. Co najmniej dwa razy zaglądali na Komendę Powiatową Policji w Złotoryi, bezskutecznie próbowali umieścić go w szpitalu psychiatycznym w Bolesławcu i ostatecznie oddali go “na dołek” Komendzie Powiatowej w Lwówku Śląskim.
Nie chcieli go zawieść do szpitala na pobranie krwi do badania na zawartość alkoholu. Leszek Kardasz nie zaprzecza, że podczas dożynek pił (pięć kieliszków po 20 gram), ale – jak mówi – na pewno miał mniej niż 0,5 promila w organizmie. Zarzuca policjantom, że działali bezprawnie: bezpodstawnie pozbawili go wolności, uprowadzili. Opowiada też, że funkcjonariusze przez wiele godzin pastwili się nad nim. W radiowozie posadzili go w taki sposób, by naciskał swoim ciałem na kajdanki i zadawał sobie dodatkowy ból. Ignorowali prośby o poluzowanie zacisku nawet gdy mówił, że zanika mu krążenie w jednej ręce. Jeden z funkcjonariuszy, Jakub B., śmiał się: „Co, jak tam bez ząbków? Spokojnie, córcia wstawi” (córka Kardasza prowadzi w Legnicy pracownię ortodontyczną). Inny omal rolnika nie zadusił, gdy trzydzieści metrów niósł go w powietrzu chwytem pod szyję. Prowokował: “„To potrzymamy cię tutaj 48 godzin. A my pojedziemy do twojej żony. Wyruch…my ją”. Do celi nie dostał poduszki, pościeli, kubka wody ani leków na serce (choruje na trachikardię).
Po nocy spędzonej w Lwówku Śląskim Leszkowi Kardaszowi postawiono trzy zarzuty: naruszenie nietykalności cielesnej policjanta (kopnął w jądra Jakuba B.), groźba karalna (zapowiedział, że w ciągu tygodnia przejedzie Jakuba B. mercedesem) i znieważenie policjantów (nazwał ich “pedałami” i kazał jechać do Warszawy w celu odbycia stosunku z Biedroniem). Ten trzeci zarzut został szybko wycofany. Prokuratura Rejonowa w Złotoryi prowdzi śledztwo przeciwko Kardaszowi o dwa pozostałe czyny. Podejrzany nie przyznaje się do winy. Jednocześnie w Komendzie Powiatowej Policji w Złotoryi prowadzone są czynności związane z poturbowaniem starosty dożynek przez ochroniarzy.
- Ze względu na toczące się w prokuraturze postępowania, nasza jednostka musi powstrzymać się od udzielania informacji – komunikuje sierż. sztab. Dominika Kwakszys, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi, do której wysłaliśmy kilkanaście pytań o wydarzenia z 28 i 29 sierpnia.
Sierż. Olga Łukaszewicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim, wskazuje, że zatrzymania Leszka Kardasza dokonywali funkcjonariusze z innej jednostki. – Jeżeli osoba wobec, której są podejmowane czynności policyjne ma zastrzeżenia, może złożyć zażalenie do właściwego miejscowo prokuratora – poucza.
Czwartego dnia po dożynakch Leszek Kardasz poddał się obdukcji w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Poza ubytkami w szczęce – złamanie dwóch zębów ukruszenie trzeciego, złamanie korzenia – stwierdzono obrzęk na twarzy, kilkadziesiąt siniaków i krwawych podbiegnięć wokół oczu, na nosie, uszach, klatce piersiowej, rękach, nogach, biodrach i lędźwiach rolnika. Do tego drugie tyle mniej lub bardziej głębokich otarć naskórka. „Obrażenia te powstały od działań narzędzi tępych, tępokrawędziastych i mogły powstać w czasie i okolicznościach podanych przez osobę badaną” – napisał we wnioskach doktor Radosław Drozd, specjalista medycyny sądowej. Całość została zakwalifikowana jako lekki uszczerbek na zdrowiu (poniżej dni 7).
Leszek Kardasz idzie na wojnę z policją. „Witajcie Przyjaciele z Powiatu Złotoryjskiego. Otwieram BIURO POMOCY PRAWNEJ czynne całą dobę dla wszystkich poszkodowanych przez bandytów w mundurach i bez z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi od 1998 roku do dzisiaj i przyszłych poszkodowanych także. Tel 501569355. Poinformujcie o tym wszystkich, których znacie. Kości zostały rzucone. (…) Nazywam się Leszek Kardasz i obronię Was przed bandytami z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi” – ogłasza od kilku dni na Facebooku.
Post scriptum: Jarosław Szapował, dyrektor Centrum Kultury i Biblioteki Gminy Złotoryja – jeden z organizatorów dożynek – mówi, że Leszek Kardasz nie został poturbowany przez ochronę imprezy a zajście w Ernestynowie miało inny przebieg niż opisany w artykule. – Podczas koncertu Żółtej Febry Pan Leszek Kardasz wszedł do namiotu akustyków i zażądał ściszenia muzyki – opowiada Jarosław Szapował. – Akustyk się nie zgodził. Został wtedy uderzony przez Pana Kardasza pięścią w twarz. Ochrona to zobaczyła. Zobaczyła też, że Pan Kardasz wyrywa kable z konsolety, żeby przerwać koncert i zareagowała, tzn. odciągnęła go na bok. Są świadkowie, którzy twierdzą, że Pan Kardasz nie dostał od ochroniarzy ani jednego ciosu w twarz albo inne części ciała. Także na nagraniach z kamer widać, że ochroniarze go tylko przytrzymują i odprowadzają poza teren imprezy. Świadczą o tym także relacje akustyków oraz osób, które były obecne przy zdarzeniu. Próbowało go uspokoić kilka osób, w tym sąsiedzi. Szarpał się z nimi i w międzyczasie spoliczkował i uderzył z głowy w twarz jedną z kobiet. Kilka innych osób zostało przez niego uderzonych pięścią. Chwilę później ja z nim krótko rozmawiałem. Nic wówczas nie wskazywało na brak zębów. Pan Kardasz został wówczas zabrany z terenu imprezy przez członków rodziny i znajomych. Wrócił po jakimś czasie. Wezwał policję. Wezwał karetkę. Awanturował się z medykami. Policja podjęła interwencję. Uderzył wtedy funkcjonariusza, dlatego go skuli i zabrali.
- Jarosław Szapował mówi nieprawdę – komentuje Leszek Kardasz. Raz jeszcze potwierdza swoją wersję. Zapewnia, że nie zachowywał się agresywnie, a w szczególności nie uderzył akustyka ani policjanta, nie wyciągał kabli z konsolety, nie szarpał się z uczestnikami dożynek. – Zęby wybili mi ochroniarze – powtarza wcześniejsze oskarżenie.
Rozmawialiśmy też z jednym z muzyków Zółtej Febry. Według jego relacji, po 2-3 utworach na scenę wszedł jakiś mężczyzna. Zaczepi basistę. Ochrona go zdjęła. Co działo się poza sceną, nie widział. Od secji akustyków muzyk słyszał potem, że ten mężczyzna sam potknął się o kable i wybił sobi zęby.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
a co cycek cie interesuje w takim na przyklad kocie??/Sprobuje ci przyblizyc temat jesli dotychczasowych nie ogarniasz.
Kani, daj se spokuj. Pisz lepiej o kotach i psach.
Przyklad z Lubina.Cpun narkoman itp.czlowiek szmata wedlug ludzi ktorzy powinni stac na strazy prawa i chronicA prokurator smiga na golasa pokazije kutasa i co i nic.
Wydawamie wyrokow bez sadow.Ktos komus nie pasuje.
Był kiedyś radnym powiatu i stracił mandat też po akcji z policją, ma pecha
Ale tutaj nie trzeba nawet świadków. Są nagrania na których widać jak na dłoni zachowanie Pana starosty. Czy on naprawdę myśli, że w 21 wieku , gdzie każdy ma smartfona z kamerą, takie kłamstwa przejdą?
Panie Piotrze prosze sie nie przejmowac bzdurnymo komentarzami.To sa osoby byc moze umoczone w zniszczenie czlowieka.Polska policja jest the best szczegolnie na koniach i za oslona prokuratury.Pan jako reporter powinien dociekac prawdy i pan docieka w odruznieniu od organow scigania.
no to teraz bedzie prawdziwy wysyp jasiow i grazyn.
DO JA: Oto treść mejla, jaki wysłałem 6.09 – tydzień przed publikacją artykułu – do oficer prasowej Komendy Powatowej Policji w Złotoryi:
“Dzien dobry, Pani Dominiko
Skontaktował się ze mną Leszek Kardasz z Gierałtowca i opowiedział swoją wersję wydarzeń z 28 i 29 sierpnia. Z jego opowieści wynika, że policjanci przekroczyli swoje uprawnienia oraz nie dopełnili obowiązków, dopuścili się nieuzasadninego zatrzymania, bezpodstawnego pozbawienia wolności, nieuzasadnionego użycia środków przymusu bezpośredniego, a także gróźb karalnych. Chciałbym poznać wersję drugiej strony. Potrzebuję wyjaśnić wątpliwości, które pojawiają się w związku z jego relacją.
Proszę o odpowiedź na następujące pytania. Pogrupowałem je w kilka tematycznych bloków.
1. Leszek Kardasz twierdzi, że 28 sierpnia podczas dożynek gminnych w Ernestynowie został zatrzyamy przez funkcjonariuszy KPP w Złotoryi, którzy nie przedstawili się mu, nie podali podstawy zatrzymania, nie poinformowali go o prawach osoby zatrzymanej. W związku z tym proszę o informację, jaka była podstawa zatrzymania Leszka Kardasza i czy policjaci dopełnili obowiązków wynikających z art 46 § 1, art 46 § 2, art 46 § 3 i art 46 § 4? Czy KPP Złotoryja dysponuje podpisanym przez Leszka Kardasza protokołem z zatrzymania jako dowodem dopełnienia powyższych procedur?
2. Na czyje zgłoszenie patrol policji przyjechał 28 sierpnia do Ernestynowa? Czy zgłaszającym był Leszek Kardasz? Czego dotyczyło zgłoszenie? Czy dotyczyło pobicia go przez ochroniarzy dożynek?
3 Czy 28 sierpnia w godzinach wieczornych Leszek Kardasz dzwonił do dyżurnego policji w Złotoryi ze zgłoszeniem, że został pobity? Jakie czynności przeprowadziła policja, aby ustalić, kto pobił Leszka Kardasza podczas dożynkowej imprezy w Ernestynowie? Czy policja ustaliła sprawców pobicia Leszka Kardasza na dożynkach w Ernestynowie?
4. Jakie było uzasadnienie użycia wobec Leszka Kardasza kajdanek i spięcie mu rąk z tyłu?
5. Kiedy i gdzie wykonano pomiar poziomu alkoholu w organizmie Leszka Karadza? Jakiego urządzenia użyto do tego pomiaru? Jakie stężenie wykazał ten pomiar? Czy Leszkowi Kardaszowi została pobrana krew do badania na zawartość alkoholu? Czy Leszek Kardasz żądał, aby zawieziono go na pobranie krwi do szpitala? Jak potraktowano to żądanie?
5. Dlaczego Leszek Kardasz został zawieziony do szpitala psychiatrycznego? Dlaczego policjanci zawieźli go do szpitala psychiatrycznego w Bolesławcu, a nie znajdującego się tuż obok złotoryjskiej komendy szpitala psychiatrycznego w Złotoryi? Czy lekarz psychiatra zbadał Leszka Kardasza? A jeśli nie, to dlaczego nie?
6. Dlaczego Leszek Kardasz został przewieziony z Ernestynowa do Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim i tam zatrzymany na tzw. “dołku”? Dlaczego nie była to Komenda Powiatowa Policji w Złotoryi? I dlaczego nie była to Izba Wytrzeźweń w Legnicy?
7. Leszek Kardasz mówi, że ma potawione trzy zarzuty (naruszenie nietykalności funkcjonariusza, groźba karalna wobec funkcjonariusza, znieważenie funkcjonariuszy). W którym momencie Kardasz dopuścił się takiego zachowania (przed zatrzymaniem? w trakcie zatrzymania?)
8. Czy KPP Złotoryja posiada radiowóz o numerze bocznym BB 784?
Zaznaczam raz jeszcze: znam relację jednej strony. Chciałbym przedstawić także relację drugiej. Dlatego proszę o odpowiedzi na moje pytania.
Pozdrawiam
Piotr Kanikowski”
W piątek 10.09.2021 oficer prasowa KPP Złotoryja poinformowała mnie, że nie odpowe na moje pytania. Piszę o tym w tekście.
Co za brednie. Zęby stracił bo pijany wywalił się. Nikt mu w tym nie pomógł. Przecież są ludzie, którzy to widzieli.
Niestety nic z tego o czym mówią Panowie Skop i Kardasz nie wyglądało tak jak to przedstawili. Od początku do końca prowodyrem był Pan Kardasz. Uderzył kilka osób (w tym kobietę), zaatakował medyków, zaatakował policjantów. Wszyscy, którzy tego dnia byli na dożynkach widzieli jak sytuacja wyglądała.
Chciałem poruszyć jeszcze jedną kwestie – dziennikarskiej rzetelności, która w tym wypadku jest mierna. Nikt nie pokusił się nawet o zweryfikowanie informacji na Policji czy choćby u organizatora imprezy. Dziennikarskie DNO!
I znowu policja na swieczniku.A czy juz jeden ze Złotoryjskich policiantów nie ma zarzutów i został wydalony ze służby.Ciekawi tylko czy przyjechali do sprawców pobicia czy upicia.I kolejny kwiatek sprawą i Kardaszem zajeła sie prokuratura w Złotoryi smietanka sprawiedliwosci i profesionalizmu.
tak na marginesie moje wy zaplecze rolnicze.Gdyby nie bylo pijanych i rozrabiakow tylko wy to policja bylaby zbedna przeca.Czyz nie???A jak juz jest to ma byc profesjonalna i taka nie da sobie kopnac w jaja.Tyle ze ta wasza policja to takie same chlopki rostropki,chamowate jak wy co to kopnac sasiada, ukrasc mu kure, zaglodzic psa to powszednosc.
jak juz wyrzuciliscie z siebie cale to sciernisko to teraz jeszcze raz do czytania zuchy rolnicze.Fakt ze caly rok w polu znacznie ogranicza wam rozsadek i zaweza pole ale jak juz musicie to zajmijcie sie nie tym czym zawinil pan rolnik bo byc moze sie upił ale tym co zrobiła policja w tej sprawie.Bo policja w tej sprawie zachowala sie jakby miala nie poł ale 2 promile ..Moze jeszcze raz przeczytajcie co stanie sie jak wy sie upijecie i kopniecie policjanta w jaja.Bo moze nastepnym razem to wy moze bedziecie tylko wkladka do trumny jak juz paru takich w tych okolicach. Ukrainca 25 letniego w izbie wytrzezwien we Wroclawiu zamordowalo wlasnie paru takich jak wy w tym paru policjantow. Nie kopnal w jaja, nie pobił.Byl tylko pijany po imprezie z kolegami i za troche mial sie zenic.Jeszcze raz rolniczki i rolnicy poczytajscie o wozeniu, nasmiewaniu sie i sposobie dzialania policji.Jasne ze wam rolnikom to nie dziwota bo bieganie za swina pol dnia jak sie jej od razu nie zlapie i zarzynanie przez drugie w tym przez dzieci to normalnosc .Tak jak pies na lancuchu i sina gemba zony.
No to pan sobie nagrabil. Niezle oswiadczenie wydal . Pan Leszek chyba nie do konca pamieta co sie działo na imprezie. Jako gospodarz zachowal sie bardzo “kulturalnie” wobec gosci i zaproszonego zespołu. Raz wszedl na scene, przerywajac grę basisty, by uciszyc muzyków, bo jak twierdzi “jest za glsono i nie mozna pogadac przy flaszeczce”, nagranie rowniez sie znajdzie . Przy drugim podejsciu na scene zostal zatrzymany -tu brawa dla ochrony. Pan Leszek chcąc dopiac swego poszedl do namiotu akustykow, tam rowniez zostal ladnie wyproszony. Ale jak widac bylo tego bylo mało. Policja przyjechala na zgłoszenie, wczesniej ich tam nie bylo. Jak widac nie bez przyczyny. Szkoda tylko, ze wszyscy w około sa najgorsi, tylko nie te osoby, ktore taka atmosferę zbudowali. Prokurator wyjasni cala sytuacje, a pan Leszek raczej zostanie odsuniety od stołku.
Burek pegerowski napił się jak świnia ludzi obrażał chciał się bić z każdym kobietę swoją sąsiadkę z bani pociągnął zwykły cham niech się cieszy że nie zrobiliśmy samosądu na parówie
Pan Leszek od samego początku rozkręcał imprezę na swój sposób. Pierwszy udezyl ochroniarza. Na kamerach jest nagrane jak spoliczkował kobietę (sąsiadkę) która chciała go uspokoić a następnie “pociągnol jej z bani w policzek” to burek pegerowski, damski bokser, bandyta. Brak szacunku dla kogo kolwiek. Ciężki typ człowieka. Jak się nie potrafi pić alkocholu to się nie pije. Ma szczęście że go nie dopadli miejscowi mężczyźni, bo nie odjechał by autem policyjnym tylko karetka
. Z ratownikami też walczył. Masakr. Żeby tak kłamać w gazecie. Co on z siebie robi. Brak słów
ha ha ha
Jeśli tak to wyglądało w rzeczywistości, to jest to wstrząsająca prawda nie tylko o złotoryjskiej policji. Jestem w szoku. Policjanci mający wiedzę o obywatelu (żona, córka) znęcają się nad nim. A co z ochroniarzami? Z jakiej firm byli?
Ta sprawa niewątpliwie wymaga ciągu dalszego.