Do najważniejszych osób w państwie – m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i kilku innych polityków Zjednoczonej Prawicy – został rozesłany anonimowy list opisujący, jak za sprawą związkowca z Solidarności i marszałek Sejmu Elżbiety Witek w KGHM panoszy się rodzinno-towarzysko-biznesowy układ osób powiązanych „z PO, SLD a nawet PZPR”. Według autorów listu, korupcja wykracza już poza ramy spółki i sięga Sądu Rejonowego w Lubinie.

List jest przede wszystkim kolejnym potwierdzeniem potężnego tąpnięcia w łonie miedziowej Solidarności i tarć między różnymi frakcjami Zjednoczonej Prawicy rywalizującymi o wpływy w KGHM Polska Miedź. Konflikt ujawnił się już podczas ubiegłorocznej wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Hotelu Qubus w Legnicy. Podczas gdy Bogdan Nuciński jako jeden z liderów Solidarności w sali konferencyjnej ściskał dłoń prezesa PiS i dziękował mu za opiekę nad KGHM, jego związkowy kolega Józef Czyczerski z grupą górników protestował na zewnątrz przeciwko zawłaszczaniu firmy przez Elżbietę Witek i Jacka Sasina. Po interwencji posła PiS Krzysztofa Kubowa, szefa gabinetu politycznego premiera, Czyczerski z kolegami usunął się dyskretnie sprzed oczu dziennikarzy, ale – jak się okazuje – problem nie zniknął.

Szambo wybiło

Pod obszernym, ośmiostronicowym anonimem zatytułowanym „List otwarty. Jak Zagłębie Miedziowe wraca do czerwonych korzeni” podpisali się – nie podając nazwisk – „działacze NSZZ Solidarność KGHM Polska Miedź S.A. Oddział ZG Lubin”. „Prosimy o zainteresowanie się sytuacją w KGHM PM S.A., które od kilku miesięcy jest systemowo niszczone przez ludzi powiązanych ze starymi służbami, PO, SLD i PZPR” - piszą. „Szykanuje się ludzi, którzy zajmowali się zarządzaniem firmą, a promuje się ludzi słabych, ale wiernych, którzy niejednokrotnie odchodzili w niesławie. Będąc uwikłanym w podejrzane związki biznesowe, doili firmę w sposób bezwstydny, ale i bezwzględny”.

Pierwszym negatywnym bohaterem listu związkowców jest… przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Solidarności w Zakładach Górniczych Lubin Bogdan Nuciński – legenda antykomunistycznej opozycji, której anonimowi „działacze” przypisują rolę architekta kadrowego przewrotu, jaki dokonuje się od ubiegłego roku w KGHM Polska Miedź S.A. Anonim zawiera sugestię, że chcąc tuszować nieprawidłowości w swoim otoczeniu wywiera wpływ na marszałek Sejmu Elżbietę Witek, która wspólnie z wicepremierem Jackiem Sasinem usuwa ze spółki ludzi, mogących być dla przewodniczącego zagrożeniem. „Zatrważający jest fakt, że Elżbieta Witek, mając wyższe wykształcenie i pełniąc funkcję Marszałek Sejmu (formalnie druga osoba w państwie) dała się owinąć wokół palca Bogdanowi Nucińskiemu, emerytowi po zawodówce” – czytamy w liście.

W tym miejscu warto zauważyć, że wśród adresatów anonimu są np. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef gabinetu politycznego premiera Krzysztof Kubów czy poseł Adam Bielan z Partii Republikańskiej, ale nie ma marszałek Sejmu Elżbiety Witek („formalnie drugiej osoby w państwie”).

Pożar w kopalni

Autorzy anonimu opisują politykom prawicy historie, w które trudno uwierzyć; na przykład celowe wywołanie pożaru pod ziemią w ZG Lubin w celu pozbycia się niewygodnych osób z kopalni albo tuszowanie kradzieży na wielką skalę. Twierdzą, że ludzie z Centrali KGHM, którzy mogliby coś na ten temat wiedzieć, stracili pracę wraz z odwołanym w październiku ub.r. prezesem Marcinem Chludzińskim.

Porządki kadrowe, którym sprzeciwiają się autorzy listu, zaczęły się w marcu 2022 r. od powołania Marka Świdra na stanowisko wiceprezesa KGHM do spraw produkcji. „Działacze” zarzucają mu m.in. zwalnianie pracowników i zastraszanie związkowców. Obarczają go również odpowiedzialnością za zatrucie Odry zasoloną wodą z kopalni. Twierdzą, że wykorzystuje brak doświadczenia nowego prezesa KGHM Tomasza Zdzikota w zarządzaniu spółką wydobywczą, aby nim manipulować.

„Odsuwani są ludzie z poważnym dorobkiem zawodowym i naukowym” – piszą autorzy listu. Twierdzą, że na zwolnione stołki wskakują ludzie rodzinnie i towarzysko powiązani z nowym układem. W tym kontekście pada kilkanaście nazwisk. „O samej Kopalni ZG Lubin, gdzie splatają się biznesy rodzin starych komunistów i bezideowych liberałów można by kilka książek napisać, ale istotą tej kopalni jest to, co mówił pewien emeryt górniczy, cyt.: „w tej kopalni na stanowiska się nie awansuje, tylko dziedziczy”.

W ochronie układu okradającego kopalnię działa rzekomo Sąd Rejonowy w Lubinie, obsadzony częściowo – jak czytamy w anonimie – albo „czerwonymi sędziami”, albo pracownikami mającymi rodzinne i towarzyskie powiązania z szychami z ZG Lubin.

Komuniści i złodzieje

„Ludzie są cierpliwi do pewnego czasu. Na dziś wymusza się pracę w ustawowo wolne od pracy dni, nęka się za chorobowe, rozkazuje się nie zgłaszać wypadków w pracy, znowu niszczy się każdego, kto ma swoje zdanie a wszystko po to, by ukryć swoją niekompetencję i przerzucić winy na innych” – głoszą „działacze”. „Powrócili do głosu komuniści (z emerytur) i złodzieje (wracają mimo, że sprawy w sądach kolejnej instancji trwają). Towarzysze z PO i SLD szykują się do przejęcia władzy jeszcze przed wyborami. (…) Za PiS ludzie zaczynają być traktowani jak chłopi pańszczyźniani, więc co to za różnica, że nie rządzą liberałowie lub komuniści w Warszawie skoro w zagłębiu miedziowym mają się równie dobrze jak w latach 2007-2015”.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI, ZRZUT EKRANU TVP INFO