Prokuratura Okręgowa w Legnicy postanowiła umorzyć powierzone jej śledztwo w sprawie posłuchów w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu. Chodzi o nagraną i ujawnioną w mediach pikantną rozmowę ekskomendanta z jego kochanką, naczelniczką jednego z wydziałów. Prokuratura badała, czy do jej zarejestrowania użyto urządzeń podsłuchowych.
Rozmowa spowodowała dymisję komendanta policji Opolu. Pracę straciła też nagrana naczelniczka. W regionie opolskim ich rozmowa wywołała szok. W wulgarny sposób miesza wątki służbowe z prywatnymi. Kobieta ma do szefa pretensje, że chce się z nią kochać z prezerwatywą i że za rzadko uprawiają seks. Podwładnych nazywają patafianami i kurwiarzami. Opowiadają o koledze, który radiowozem jeździł na prostytutki.
Zdaniem legnickich śledczych, podsłuchu nie było. Rozmowę podsłuchano przez wewnętrzny interkom – telefon konferencyjny w gabinecie komendanta. Nie nosi to znamion czynu zabronionego.