Upór radnej Aleksandry Krzeszewskiej, która od roku walczy o wprowadzenie w Legnicy darmowych szczepień przeciw rakowi szyjki macicy (HPV), przynosi skutki. Prezydent przestał mówić, że nie, bo to nic nie da. Wystąpił do ministra zdrowia “z zapytaniem o możliwość wprowadzenia przedmiotowego szczepienia do obowiązującego kalendarza szczepień”. Ale już jest “po ptokach”.
Aleksandra Krzeszewska traktuje pismo prezydenta Tadeusza Krzakowskiego do ministra zdrowia za dowód nikłego zainteresowania władz Legnicy tak ważnym tematem, jakim są szczepienia przeciwko HPV. Działanie prezydenta ocenia jako bezprzedmiotowe, bo – według zapowiedzi przedstawicieli ministerstwa – od 1 stycznia 2021 roku szczepionki będą refundowane z budżetu państwa. Krzeszewska dowodzi, ze gdyby władze Legnicy poważnie traktowały problem profilaktyki raka szyjki macicy u kobiet – jednego z najczęściej występujących i najgroźniejszych nowotworów – to wiedziałyby o tym, że rząd wpisał szczepienia przeciwko HPV do Narodowej Strategii Onkologicznej. Od końca 2019 roku w internecie jest mnóstwo depesz na ten temat.
Radna Aleksandra Krzeszewska od września 2019 roku zabiegała o ujęcie w budżecie Legnicy na rok 2020 środków na darmowe szczepienia dla młodych mieszkanek Legnicy przeciwko rakowi szyjki macicy. Argumentowała, że znalezienie ok. 200 tys. zł na ten cel to – dosłownie – sprawa życia i śmierci. Na jej wielokrotne interpelacje władze miasta odpowiadały, że nie mają pieniędzy. Wiceprezydent Krzysztof Duszkiewicz argumentował też, że ma wątpliwości, czy szczepionka przeciw HPV jest skuteczna, bezpieczna i potrzebna, a na poparcie swoich rozterek przywoływał raport przygotowany przez… antyszczepionkowców.
Radna nie zraziła się nieprzejednanym stanowiskiem władz miasta. 7 lutego 2020 roku złożyła adresowaną do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego petycję w sprawie wprowadzenia do tegorocznego budżetu bezpłatnego programu szczepień przeciwko wirusowi HPV dla mieszkanek Legnicy. Wiceprezydent Jadwiga Zienkiewicz odpowiedziała na nią dopiero 26 sierpnia, odmownie “między innymi, z powodu ogłoszonego stanu epidemii oraz konsekwencji jego wprowadzenia”. W odpowiedzi na petycję przekonywała, że środki, jakimi dysponuje miasto na programy zdrowotne, są ograniczone i że prezydent nie może rozsądzać, które jednostki chorobowe są ważniejsze, priorytetowe. Wskazywała, że sprawa jest delikatna, bo szczepienia dotyczą dziewczynek (i chłopców) przed inicjacją seksualną, co wkracza w sferę ich intymności i odpowiedzialności rodzica. Zadeklarowała, że miasto jest gotowe “zorganizować lub współuczestniczyć w organizacji kampanii informacyjnej dotyczącej możliwości i zasadności takiego szczepienia”. Mimo wszystko, to krok naprzód.
Rak szyjki macicy jest jednym z najczęściej występujących i najgroźniejszych nowotworów. Co roku jest diagnozowany u ponad 3 tysięcy Polek. Ponad połowa z nich umiera. Co czwarty nowotwór u kobiet jest wywołany przez wirus HPV. Przeciwko innym nowotworom nie można się zaszczepić. Przeciwko temu – tak. W krajach, w których wprowadzono szczepienia przeciwko HPV, udało się zmniejszyć śmiertelność o ponad 90 proc. Skuteczność podobnych programów jak ten, o który od roku walczyła Aleksandra Krzeszewska, została potwierdzona przez wiele liczących się w świecie medycyny instytucji, w tym Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC), Światowy Komitet Doradczy ds. Bezpieczeństwa Szczepień (GACVS), Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, Stowarzyszenie Ginekologii Onkologicznej (SGO). Kilkadziesiąt samorządów na Dolnym Śląsku (m.in. gmina Legnickie Pole, miasta Polkowice, Głogów, Jelenia Góra, starostwa w Lubinie i Bolesławcu) dawno podjęło decyzję o sfinansowaniu szczepień przeciwko HPV. Legnica nie poszła i chyba już nie będzie miała okazji pójść ich tropem.
FOT. PIXABAY.COM
No i dobrze, ze robi sie te szczepienia, nie jest tajemnica, ze wirus hpv moze doprowadzic do raka szyjki macicy. sama sie z tym zmagalam, i dzieki papilocare udalo mi sie z hpv wygrac