Prezydent Tadeusz Krzakowski złożył wniosek o zwołanie na najbliższy czwartek nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Jedyny temat: budżet Legnicy na rok 2018. Pod głosowanie ma zostać poddany ten sam projekt uchwały budżetowej, którego rada nie chciała w grudniu przyjąć. Bez zatwierdzonego budżetu na rok 2018 Legnica może funkcjonować tylko do końca stycznia. Po tym terminie budżet narzuci miastu RIO.
Radni Prawa i Sprawiedliwości, tak samo jak radni Platformy Obywatelskiej, którzy w grudniu nie dopuścili do przyjęcia budżetu, nie złożyli w wyznaczonym terminie żadnych wniosków o korekty budżetowe. Jarosław Rabczenko w imieniu Klubu Radnych PO tłumaczył, że zgłaszanie jakichkolwiek korekt jest niemożliwe póki prezydent nie przedłoży projektu budżetu (wcześniejszy traktowano jako niebyły, gdyż został odrzucony na sesji 27 grudnia). W tej sytuacji radni nie widzieli sensu zwoływania na przyszły tydzień nadzwyczajnej sesji.
Okazuje się, że projekt budżet jest. Nie zmienił się od grudnia, kiedy radni PO i PiS uznali go za niemożliwy do zaakceptowania.
Prezydent Tadeusz Krzakowski – mimo deklaracji, że chce rozmawiać – po fiasku wtorkowego spotkania z radnymi zdecydował się ostatecznie na konfrontację. Dojdzie do niej 11 stycznia. Rada będzie miała cztery wyjścia. Pierwsze: zdjęcie głosowania nad uchwałą z porządku obrad. Drugie: przyjęcie porządku obrad i przerwanie nadzwyczajnej sesji jeszcze przed głosowaniem uchwały. Trzecie: przegłosowanie uchwały budżetowej w zgłoszonym przez prezydenta kształcie. Czwarte: zgłoszenie własnych poprawek do budżetu i przeforsowanie ich, wbrew prezydentowi, zwykłą większością głosów. W zależności od przyjętej strategii, politycznej arytmetyki i konsekwencji radnych, kryzys budżetowy może zostać zażegnany już 11 stycznia lub zaostrzyć się i przedłużyć się na kolejne dni. Być może nawet do 29 stycznia, na kiedy przewodniczący Wacław Szetelnicki zaplanował zwyczajną sesję Rady Miejskiej Legnicy.
Początek czwartkowych obrad o godz. 16.
Na scenariusz nr 4 (przyjęcie budżetu z poprawkami) na razie się nie zanosi, bo kluby Rady Miejskiej w Legnicy nie rozmawiają ze sobą na ten temat. Platforma jako jedyna siła polityczna przedstawiła coś w rodzaju warunków brzegowych: radni PO są gotowi poprzeć budżet, jeśli prezydent zdecyduje się utrzymać zadłużenie na poziomie nie większym niż ten z 2017 roku.
- Spełnienie naszego warunku to nie jest duży koszt – mówi radny Jarosław Rabczenko, przewodniczący Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej. Ma nadzieję, że prezydent spróbuje jeszcze rozmawiać z opozycją przed 11 stycznia. Jego zdaniem, wciąż jest na to czas. Po wydarzeniach ostatnich dni Rabczenko odnosi jednak wrażenie, że Tadeusz Krzakowski bardziej niż porozumieniem w sprawie budżetu jest zainteresowany piarową grą.
- Jesteśmy po rozmowach z Regionalną Izbą Obrachunkową i wiemy, że kasandryczna wizja prezydenta na temat tego co się stanie z miastem, jeśli rada nie uchwali budżetu, ma się nijak do rzeczywistości – mówi lider PO.
Powiat złotoryjski, na przykład, przez ostatnie dwa lata miał budżet ustalany przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Za każdym razem wyglądał tak samo jak projekt budżetu opracowany przez zarząd powiatu. Trudno oczekiwać, że w przypadku Legnicy mogłoby być inaczej.
- Pan prezydent jest świadomy, że budżet w wersji RIO może wyglądać tak samo jak ten, na który nie godzą się radni – mówi Jarosław Rabczenko.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI