Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  rozrywka  >  Current Article

Jak dla księcia Fryderyka IIII kruszono kopie w Grodźcu

Przez   /   25/02/2021  /   1 Comment

Pięćset lat temu w Grodźcu odbył się jeden z największych turniejów rycerskich na Śląsku. Na wezwanie heroldów księcia Fryderyka III zjechało na zamek ponad stu znamienitych rycerzy, dwa razy tyle dam i knechtów. Od 2003 roku kolejni kasztelani Grodźca nawiązują do tej tradycji oferując najbieglejszym w sztuce rycerskiej swój srebrny pierścień.

 

Fryderyk II – książę legnicki, brzeski, ścinawski, głogowski i ziębicki – zapisał się w kronikach jako światły i pobożny władca. Poszerzył granice swych włości, umocnił fortyfikacje, brukował ulice, dbał o porządek i czystość w miastach. Zamek w Grodźcu był wówczas główną twierdzą rozrastającego się księstwa, a jednocześnie miejscem modnego dworskiego życia: zabaw, śpiewów i turniejów rycerskich. Tu właśnie 27 listopada 1515 roku Fryderyk II przywiózł swą młodą żonę Elżbietę, córkę polskiego króla Kazimierza Jagielończyka i zarazem starszą siostrę Zygmunta Starego, na którego ślubie z Boną Sforzą za trzy lata będzie bawił jako gość. Tu przyjmował śluby wasalne. Tu dla uciechy Elżbiety urządził tradycyjne wyścigi po pierścień i tu po raz pierwszy przywdział publicznie wykonaną specjalnie na tę okazję przepiękną zbroję turniejową. Jak podaje Mariusz Olczak, autor monografii Grodźca, zbroja częściowo ocalała do czasów współczesnych. Do 1944 roku była przechowywana w Berlinie, a obecnie jej fragmenty można obejrzeć w Muzeum Historycznym w Moskwie.

 

Młody książę

 

Fryderyk III wielu cnót po Fryderyku II nie odziedziczył, podzielał jednak jego słabość do dworskich zabaw. Był walecznym rycerzem i temperamentnym młodzieńcem, przedkładającym szczęk oręża i chlupot wina w kielichu nad modły w kaplicy. Na 9 lat przed śmiercią ojca dostał od ojca Grodziec wraz z roczną rentą w wysokości 2 tysięcy florenów na swoje utrzymanie, ale pogardził prowincją. Nie chcąc zgnuśnieć w zagrzebanym w lasach zamczysku przeniósł się z żoną do cesarskiego zamku we Wrocławiu, gdzie spędzał czas na turniejach, biesiadach, polowaniach, zawodach strzeleckich i zabawach w towarzystwie młodych dworzan. Sporo też podróżował, co miało różne skutki: wpędziło go w długi ale też przydało piastowskiemu dworowi światowego szyku.

 

Nie dla tchórzy i kacerzy

 

W dwa lata po śmieci ojca, w 1549 roku, powróciwszy z zagranicy Fryderyk III wyprawił na Grodźcu czterodniowy turniej rycerski, zapamiętany przez historię jako jeden z największych na Śląsku. Zamek przygotowywał się do niego przez 3 miesiące, od 5 kwietnia, gdy wśród gości zgromadzonych na przywitanie księcia herold uroczyście odczytał turniejowy regulamin.

Mariusz Olczak streszcza go w wydanej w 2008 r książce „Grodziec. Zamek – kościół – pałac”: „W zawodach nie mogli stanąć rycerze, którzy sprzeniewierzyli się wierze chrześcijańskiej, cesarzowi lub cesarstwu rzymskiemu, złamali daną przysięgę, dokonali zdrady małżeńskiej lub obrazy czci niewieściej. Podobnie ci, którzy stchórzyli na polu bitewnym, także trudniący się rozbojem, a nie pobłażający kościołom, wdowom i sierotom, rycerze kradnący żywność i dobytek sobie poddanym, podobnie ci z wątpliwym szlacheckim pochodzeniem, nie potwierdzonym zgodnie ze zwyczajem przez 4 świadków.”

 

Trąby na powitanie

 

Sito selekcji – jak można się zorientować z opisu Olczaka – było gęste. Ale mimo licznych wykluczeń i obostrzeń na zamek stawiło się 102 rycerzy. Kazano im przybyć odpowiednio wcześniej, aby jeszcze przed wejściem w szranki mogli okazać się stosownym kunsztem we władaniu bronią i jeździe konnej. Wraz z konkurentami do Grodźca przyjechało 128 dam i dziewcząt, 99 knechtów, heroldzi i marszałkowie, sprawiając, że całe wzgórze zaroiło się od obozowisk. Ze wszystkich stron dobiegało rżenie koni, szczęk blach, dym ognisk pomieszany z wonią pieczonego mięsiwa. Co jakiś czas powietrze przeszywał też dźwięk trąb, którym u podnóża góry witano uczestników turnieju. Na wieży łopotała wywieszona ku chwale gospodarza chorągiew, oznajmiając, że książę też jest już na miejscu i oczekuje na rozpoczęcie zawodów. Wraz ze swym Fryderyk III dworem rozłożył się obozem przy kościele

Tymczasem na dziedzińcu zamku zbito drewniane szranki, w których zbrojni jeźdźcy mieli przez cztery dni potykać się na drewniane kopie. Piaskiem wysypano plac do walk pieszych. Księżna i najdostojniejsi z gości Fryderyka III mogli obserwować pojedynki z balkonu – dla reszty, w tym dam i turniejowych sędziów, rozstawiono dookoła tej areny ławy i stoły.

 

Pochód w słońcu

 

Rankiem 15 czerwca 1549 roku pod kościołem zaprezentowano broń, a około godz. 10 wszyscy uczestnicy turnieju długą kolumną ruszyli na zamek. Pochód otwierali paziowie. Za nimi szło 16 trębaczy, 3 doboszów, 4 heroldów i marszałkowie, potem książę Fryderyk III z zaproszonymi gośćmi – księciem brzeskim Jerzym II, księciem Henrykiem II z Bernstand i księciem Janem z Oleśnicy – a dalej rycerstwo w pełnym rynsztunku, z kołyszącymi się pióropuszami hełmów, na koniach okrytych srebrnymi i złotymi kropierzami z herbami właścicieli. Dzień był piękny. Mieniło się odbite od wypolerowanych blach słońce i rzucało dookoła tyle refleksów, że oczekującym na dziedzińcu damom z niemałym trudem udawało się wypatrzyć w tym tłumie swojego rycerza. Poznawały ich jeśli nie po herbie, to po swych chustkach na ramionach – oznace atencji i miłości. Przy dźwiękach trąbek uczestnicy turnieju trzykrotnie objechał szranki, kłaniając się widowni i trącając kopią berło z cesarskim orłem na znak, że będą przestrzegać przepisów.

 

Skruszył sześć kopii

 

Bezzwłocznie przystąpiono do walk. Najefektowniejszą i najbardziej prestiżową konkurencją był „estor”, czyli pojedynek dwóch konnych przy użyciu kopii. W 1549 roku na Grodźcu nie walczono na śmierć i życie, więc kopie zostały uprzednio stępione w taki sposób, aby nie przebiły pancerza. Przy ich pomocy należało w biegu wysadzić przeciwnika z siodła a następnie, zeskoczywszy z konia, pokonać go jeszcze w walce na miecze. Kronika Jana Piotra Wahrendorfa przechowała pamięć, że już pierwsze walki ułożyły się bardzo emocjonująco. Hrabia Franciszek von Rechenberg połamał sześć kopii, a książę Fryderyk III i książę Jan z Oleśnicy stoczyli świetny, zacięty pojedynek, nierozstrzygnięty jednak, bo żaden nie zdołał zrzucić drugiego z konia.

 

Kotwica dla Zedlitza

 

Nastąpiły cztery dni rywalizacji, zabaw, tańców i biesiad, podczas których przypochlebiano się władcy, adorowano damy, fetowano zwycięzców, i winem z książęcej piwnicy zapijano mniej udane występy w szrankach. Pod koniec turnieju niebo nad Grodźcem zaniosło się chmurami. Raptem pękło i zamkowe wzgórze jakby ugięło się pod ciężką ulewą. Deszcz był gwałtowny, ale nie padał długo. Potem powietrze pachniało mokrą końską sierścią, rozmiękłym łajnem, słomą, przygaszonym żarem ognisk i błotem. A jeszcze potem żywicą, bo błoto na zrytym kopytami dziedzińcu i podzamczu przykryto świeżo ściętymi sosnowymi gałązkami, by dokończyć estor.

Najbieglejszym w posługiwaniu się kopią okazał się Otto von Zedlitz z Prochowic. Za zwycięstwo odebrał z rąk księżnej Katarzyny złotą kotwicę. Hełm rycerski dostał się Baltazarowi von Promnitz a srebrny puchar Mateuszowi von Logau, kanclerzowi nyskiego księstwa biskupiego.

 

Muszkiet z Turcji

Specjalnie na swój turniej książę Fryderyk III sprowadził do Grodźca z Turcji muszkiet, by zakończyć imprezę zawodami strzeleckimi. Ten rodzaj broni w połowie XVI wieku dopiero zdobywał popularność. W środowisku, gdzie ceniło się etos rycerski i walkę wręcz z przeciwnikiem, traktowano go jako ciekawostkę, nie zdając sobie jeszcze sprawy, jak mocno ten wynalazek wpłynie na sposób prowadzenia wojen i rozwój armii. Odgłosy wystrzałów płoszyły nienawykłe do takich atrakcji konie, bo choć turniej się kończył, obozowisko na podzamczu nie znikło. Nikomu nie spieszyło się specjalnie do domu przed wydaną przez księcia na cześć zwycięzców ucztą. Równie wielką, jak sam turniej.

 

Sezon na rycerzy

 

Dzięki bractwom rycerskim, na Grodźcu przynajmniej kilka razy w roku można posłuchać tej samej muzyki, co wtedy: szczęku mieczy, świstu strzał, uderzeń tarczy o tarczę. Rycerze pojawiają się regularnie w czerwcu na dniu dziecka, w lipcu na turniejach łuczniczych o pierścień kasztelana, we wrześniu na wieńczącym sezon Tradycyjnym Turnieju Rycerskim. W ubiegłym roku pandemia COVID-19 wprowadziła do tego kalendarza trochę zamieszania. Trzymajcie kciuki za ten sezon. I za rycerzy – żeby nie wyginęli.

Po ponad dwóch miesiącach lockdawnu od 1 lutego zamek Grodziec – jeden z najbardziej tajemniczych zabytków Dolnego Śląska – znowu jest dostępny dla turystów.

 Zbudowany na szczycie wygasłego wulkanu zamek był twierdzą, która broniła posiadłości Piastów, a także siedzibę ambasadora III Rzeszy, w której pod koniec wojny Niemcy ukryli bezcenne zbiory. Turyści, którzy zdecydują się przyjechać o tej porze do Grodźca, nie będą zawiedzeni, bo prócz niesamowitego obiektu z romantycznymi krużgankami, kominkami i potężnym donżonem czekają na nich niezwykłe widoki. Z zamkowej wieży roztacza się zapierająca dech – równie piękna jak ze szczytu Ostrzycy – panorama Pogórza Kaczawskiego. Na gości czeka też zamkowa kuchnia ze swoimi specjałami, m.in. żurkiem w chlebie i wyśmienitymi pierogami.

Zamek można zwiedzać codziennie od poniedziałku do niedzieli w godzinach od 10 do 16.

Dla bezpieczeństwa pracowników i gości zamku podczas zwiedzania należy przestrzegać reżimu sanitarnego: zachować dystans, nosić maseczki ochronne oraz dezynfekować ręce.

Piotr Kanikowski

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

    Drukuj       Email

1 komentarz

  1. turysta pisze:

    Namawiam na rodzinną wycieczkę na ten zamek ,nowe władze w gminie bardzo dbają o ten obiekt .Można sie troche zmęczyć wchodząc na górę ,pospacerować po parku wokół zamku a przede wszystkim zwiedzić zamek. Można również dobrze zjeść, bardzo fajne miejsce na relaks w dobie pandemii i nie tylko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

t3

Amerykanie docenili onkologa ze szpitala w Legnicy

Read More →