“Pokaźne dofinansowanie dwóch Twoich filmów przez miasto powoduje, że z krytyka legnickiego świata władzy stałeś się jego admiratorem?” – pisze Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej, w liście otwartym do Waldemara Krzystka, reżysera “Małej Moskwy” i “Fotografa”. Krzystek w spocie wyborczym prezydenta namawia legniczan by w niedzielę głosowali na Tadeusza Krzakowskiego.
Tadeusz Krzakowski umieścił na swym facebooku profilu nowy spot. W kilkunastosekundowym filmiku przechadza się z Waldemarem Krzystkiem po mieście. Oglądają wystawę zdjęć z realizacji “Fotografa”. Z offu słychać najpierw sygnał telefonu, a potem głos autora “Małej Moskwy”: “Dzień dobry. Nazywam się Waldemar Krzystek. Jestem reżyserem filmowym z Legnicy. W najbliższa niedzielę II tura wyborów samorządowych. Popieram kandydaturę Tadeusza Krzakowskiego na prezydenta Legnicy. To człowiek doświadczony, to człowiek rozsądny, to człowiek kochający Legnicę i wspierający ją na każdym możliwym kroku. oddajcie głos na Tadeusza Krzakowskiego”.
W reakcji na to wystąpienie, Jacek Głomb – pełnomocnik wspierającego Jarosława Rabczenkę komitetu wyborczego Porozumienie dla Legnicy – napisał na swoim blogu pełen emocji, gorzki i smutny list otwarty do Waldemara Krzystka. Zarzuca dawnemu koledze kunktatorstwo, interesowność, sprzeniewierzenie się dawnym ideałom i obojętność na los, rzekomo ukochanych przez filmowca, pięknych budynków, które za kadencji Tadeusza Krzakowskiego popadły w ruinę.
List publikujemy w całości.
List otwarty do Waldemara Krzystka, reżysera filmowego
Drogi Waldku,
z niejakim zaciekawieniem, ale i zadziwieniem, zobaczyłem spot jednego z kandydatów na prezydenta Legnicy, w którym wszem i wobec popierasz w drugiej turze wyborów Tadeusza Krzakowskiego. Czynisz to co prawda telefonicznie, na przyjazd do Legnicy nie znalazłeś czasu, pewnie obowiązki, praca…. W spocie wychwalasz obecnego prezydenta pod niebiosa, a ja się zastanawiam co się stało i gdzie te nasze niegdysiejsze rozmowy o Legnicy, jej potencjale, tym wszystkim co ukryte. Co się stało? Znamy się długo i w życiu nie myślałem, że i w Twoim przypadku sprawdzi się stara polska zasada, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Co się stało? Pokaźne dofinansowanie dwóch Twoich filmów przez miasto powoduje, że z krytyka legnickiego świata władzy stałeś się jego admiratorem?
I kiedy tak dumam na tą niełatwą dla mnie osobiście sytuacją, nagle uzmysławiam sobie, że masz w tym wszystkim szatańsko-artystyczny plan. Boś przecież artysta, nie polityk, i wszystko co artystyczne jest dla Ciebie najważniejsze, i wiesz dobrze, że kolejne 4 lata Krzakowskiego w Legnicy to kolejne lata rujnowania miasta, kolejne wyburzenia, pustostany, kolejne ruiny, Już teraz filmowcy mówią, że wielkie przestrzenie miasta świetnie pasują do filmów, których akcja dzieje się w latach powojennych. Już przecież nieraz Legnica zagrała Berlin w 1945 roku. Jeszcze cztery lata rządów obecnej ekipy w Ratuszu, a będzie to już nie tylko Berlin 1945, ale Warszawa po powstaniu, kiedy została przez okupantów wysadzona w powietrze. I wtedy w swoim, jak to mówisz rodzinnym mieście, nakręcisz wielki fresk o „zamordowanym mieście” i zbierzesz za niego zasłużone nagrody. W tym czasie już większość Legniczan wyemigruje z miasta, nie będzie więc żadnych sporów organizacyjnych przy realizacji filmu, Legnica będzie jednym wielkim planem filmowym zrujnowanego miasta, a Ty będziesz jego bajarzem. Taki to plan masz popierając obecnego prezydenta, który rządzi już 12 lat i chce rządzić dalej, mimo, że nasze miasto rozsypuje się na oczach. I to materialnie, i duchowo. Ale Tobie tych ruin w Legnicy ciągle za mało.
I pewnie tylko przez swoje liczne branżowe zajętości nie zauważyłeś , że ten doceniany przez Ciebie „doświadczony gospodarz” doprowadził do wyburzenia w ostatnich miesiącach kina „Kolejarz”. Pewnie nawet o tym nie wiesz. Tak, nie ma już „Kolejarza”!!! Jest na Łąkowej dziura między budynkami. Nie ma miejsca, które przecież, jak to czytałem wielokrotnie, ukochałeś, wspominając swoje młode lata. Więc jak to jest, drogi Waldku, gdzie leży prawda? W tej emocji, która towarzyszyła nam przez lata, w tym szampanie dla całej ekipy w „Kolejarzu” o szóstej rano na zakończenie zdjęć do telewizyjnej „Ballady o Zakaczawiu”, czy w tym kunktatorskim spocie, zrobionym na odczepne, przez telefon.
Gdzie jest prawda?
Z artystycznym pozdrowieniem
Jacek Głomb, reżyser teatralny