Kolejne oszustwa metodą “na policjanta” w Legnicy. Nieznajomi podali się za funkcjonariuszy prowadzących tajną akcję przeciwko bankowym cyberprzestępcom i poprosili starsze małżeństwo o pomoc. Byli bardzo przekonujący.  Szesćdziesięciolatka przekazała im 17 tys. zł ze swoich oszczędności, a jej mąż zaciągnął dla oszustów 4 pożyczki na sumę 120 tys. zł. Policja – ta prawdziwa – apeluje, by nie dać się ograbić w podobny sposób.

Zaczęło się niewinnie: 18 września br. do 60-letniej mieszkanki Legnicy na telefon stacjonarny zadzwonił jakiś nieznajomy. Poinformował kobietę, że ma dla niej paczkę, ale coś się nie zgadza w adresie. Poprosił, by podała swój prawdziwy adres zamieszkania. Legniczanka zrobiła to bez zastanowienia.

Chwilę później telefon znów się odezwał. Dzwoniący przedstawił się jako  policjant Centralnego Biura Śledczego Policji. Kobieta usłyszała, że CBŚP prowadzi tajną akcję wymierzoną w cyberprzestępców rabujących bankowe konta. Padło pytanie, czy legniczanka zgodzi się nimi  współpracować, żeby zatrzymać bandytów.

Potem nastąpił trick z telefonem, który miał ją upewnić, że wszystko to prawda. Oszust podał kobiecie swoje rzekome imię i nazwisko, a następnie kazał, aby nie rozłączając się, wybrała na klawiaturze numer 997 i u oficera dyżurnego sprawdziła jego personalia. Gdy sześćdziesięciolatka postąpiła zgodnie z instrukcją, usłyszała w słuchawce głos drugiego oszusta, który potwierdził personalia kolegi.

Mężczyzna udający policjanta CBŚP poinformował kobietę, że na terenie Legnicy działają oszuści próbujący wyłudzić pieniądze z kont bankowych. Policjanci operacyjni prowadzą ich obserwację. Chcą sprawdzić, co będzie się działo, kiedy sześćdziesięciolatka wypłaci pieniądze. Całą sumę legniczanka miała od razu przekazać za pośrednictwem Western Union  na “adres policyjny”.

- W zamian za wzięcie udziału w tajnej akcji mężczyzna zapewniał kobietę, że dostanie 15 tys złotych – opowiada st. aspirant Jagoda Ekiert z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. -  60-latka wybrała z konta 17 tysięcy złotych i dokonała przelewu za pośrednictwem Western Union. Następnie przez trzy dni mąż kobiety w różnych bankach zaciągał pożyczki w kwocie 30 tys., 40 tys., 30 tys. oraz 20 tys złotych, po czym przekazywał je żonie, a ta przelewała je dalej za pośrednictwem Wester Union na wskazany przez sprawców numer konta.

Wczoraj o godz 12 kobieta miała dostać 15 tys złotych za udział w tajnej akcji. Pieniędzy się, oczywiście, nie doczekała. Zadzwoniła wyjaśnić sprawę na Policję. oficer dyżurny legnickiej komendy uświadomił ją, że padła ofiarą oszustów.

Naiwni małżonkowie stracili swoje pieniądze. Jak informuje Jagoda Ekiert, policjanci – ci prawdziwi – prowadzą dochodzenia, aby ustalić oszustów.

- Nie dajmy się zwieść wymyślonym przez oszustów historiom o rzekomych „tajnych policyjnych akcjach”. W przypadku telefonów z żądaniem pieniędzy od „policjantów”, „synów”, „córek”, czy „wnuków” konieczne jest skontaktowanie się z lokalną Policją i prawdziwym członkiem rodziny zanim przekaże się komukolwiek swoje oszczędności – mówi Jagoda Ekiert. – Oszuści wykorzystują łatwowierność seniorów.

Dwa miesiące temu głośno było o podobnej historii. Wówczas do 83-letniej mieszkanki Legnicy też zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza Policji. Wmówił kobiecie, że bliska jej osoba  spowodowała wypadek i że istnieje możliwość załagodzenia sprawy za 50 tys zł. Potem rzekoma córka poszkodowanej w wypadku płaczącym głosem potwierdziła okoliczności okoliczności podane przez funkcjonariusza. Staruszka przekazała rzekomemu policjantowi wszystkie swoje pieniądze: 15 tys złotych.

Jagoda Ekiert prosi, by przekazywać takie ostrzeżenia swoim dziadkom, znajomym, sąsiadom: – Po raz kolejny apelujemy! Policjanci telefonicznie nigdy nie informują o szczegółach prowadzonych czynności, nie żądają również wypłaty pieniędzy i przekazania ich w umówionym miejscu. Taki telefon świadczy o próbie oszustwa. Należy natychmiast poinformować o nim Policję.