Zaiskrzyło pomiędzy złotoryjskim starostą Ryszardem Raszkiewiczem a burmistrzem Złotoryi Robertem Pawłowskim. Powodem stała się odpowiedź burmistrza na pismo związkowców z ZOZ-u, z której wynika, że członkowie zarządu powiatu nie byli zainteresowani zgłaszanymi im propozycjami zaangażowania gmin w ratowanie szpitala.

Wczoraj opublikowaliśmy list burmistrza Roberta Pawłowskiego do związków zawodowych ze szpitala, a dziś na oficjalnej stronie powiatu złotoryjskliego pojawiło się oświadczenie: „W związku z pojawiającymi się w „Gazecie Złotoryjskiej” oraz innych mediach sprzecznymi informacjami na temat domniemanych działań burmistrza Złotoryi w sprawie zmian przekształceniowych szpitala, informuję, że Zarząd Powiatu nigdy nie otrzymał od pana burmistrza ani od innych włodarzy gmin z terenu naszego powiatu żadnej wiążącej propozycji w tym temacie. Starosta Złotoryjski Ryszard Raszkiewicz”.

Nie bardzo wiadomo wiadomo, co starosta prostuje, bo burmistrz nie napisał wcale związkowcom, że składał jakąś „wiążącą propozycję”. Nie twierdzi też, że w kancelarii starostwa znajduje się jakieś pismo w tej sprawie. Wspomniał tylko, że w czasie kolejnych przetargów na dzierżawę szpitala parokrotnie rozmawiał z członkami zarządu powiatu złotoryjskiego, „wskazując możliwe rozwiązania, których uczestnikiem mogłoby być Miasto Złotoryja, jak również pozostałe gminy powiatu złotoryjskiego.”. To samo – jak twierdzi – omawiał podczas luźnych spotkań z włodarzami innych gmin z powiatu złotoryjskiego. Temat umarł, bo starostwo nie było tym zainteresowane. Gminy nie mogły kontynuować rozmów o szpitalu za plecami jego właściciela, nie tylko bez jego udziału, ale też jakiejkolwiek zachęty.

Pomysł Roberta Pawłowskiego był taki, by starostwo wzięło na siebie spłatę szpitalnego długu za okres, kiedy Ryszard Raszkiewicz i Józef Sudoł rządzili w powiecie. Szpital zostałby połączony z przychodnią zdrowia w Złotoryi i być może innymi gminnymi przychodniami z terenu powiatu, a samorządy Złotoryi, Zagrodna, Pielgrzymki, Wojcieszowa i Świerzawy zrzuciłyby się na udziały w spółce, która przejęłaby zarządzanie. Z części zysków można by było z czasem spłacać udziały starostwa.

- Jako burmistrz nie palę się do przejmowania szpitala – mówi Robert Pawłowski. – Deklarowałem jednak starostwu, że jeśli pojawi się problem w negocjcach i szpital miałby być oddany za bezcen, jest miasto.

- Jakiś czas temu burmistrz Pawłowski ze mną na ten temat rozmawiał – potwierdza Maria Leśna, wójt gminy Złotoryja, choć zastrzega, że nie wie, czy podobne rozmowy toczyły się też ze starostą. – Nie sądzę, abyśmy w obecnej sytuacji finansowej gminy i zadań, które nas czekają, byli w stanie podołać ratowaniu szpitala.

Ani starosta Ryszard Raszkiewicz, ani zarząd powiatu złotoryjskiego, nie występowali dotąd o taką pomoc do gminy.

Józef Kołcz, burmistrz Świerzawy pamięta: – Jak tylko Robert Pawłowski został burmistrzem, rozmawialiśmy, że może trzeba by wspólnie pomóc szpitalowi. Ale 20-milionowego zadłużenia tej placówki nie jesteśmy w stanie udźwignąć.

- Jakiś czas temu miałem z burmistrzem Pawłowskim rozmowę na ten temat, niesformalizowaną – mówi Tomasz Sybis, wójt Pielgrzymki. – Dotyczyła pomysłu połączenia naszych ośrodków zdrowia w jeden organizm ze szpitalem. Jestem zainteresowany podjęciem tego tematu, ale niezbędna do tego byłaby wola starostwa i rzetelne analizy finansowe dotyczące sytuacji szpitala w Złotoryi. To niezbędne, żeby rozpoznać możliwości pomocy, przygotować plan naprawczy i jasno wskazać obszary ograniczania kosztów.

Dzisiejsze oświadczenie jest drugim z serii. Dwa tygodnie temu Ryszard Raszkiewicz zapewniał, że nie użył w stosunku do spółki Ogólnopolskie Centrum Zdrowia wyrażenia uważanego powszechnie za wulgarne, choć pielęgniarki twierdzą, że przed wyborami mówił im o OCZ: “badziew”, “gówno”.

Moje trzy grosze: Po przeczytaniu oświadczenia starosty, mam przed oczami taki obraz. “Titanic” zaraz pójdzie na dno – pełną parą pędzi w stronę góry lodowej. A kapitan zamiast włożyć cały wysiłek w zmianę kursu, angażuje się w sprzeczkę z marynarzami, kto brzydziej pachnie.  Obawiam się, że jeśli taka sytuacja jest możliwa, na złotoryjskim szpitalu starostwo już położyło krzyżyk. A gra idzie teraz o ratowanie własnej skóry.  Piotr Kanikowski