Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nakazał dokładniej przyjrzeć się sprawie 35-letniej Danuty F., która w sierpniu 2011 roku w Chocianowie zabiła kuchennym nożem swojego męża. Kilka miesięcy temu legnicki Sąd Okręgowy uznał, że działała w obronie koniecznej. Uniewinnił ją od zarzutu morderstwa. Dowody wcale jednak nie są jednoznaczne.
25 sierpnia 2011 roku mąż Danuty F. długo pił z kolegami piwo na podwórku, podczas gdy ona w domu zajmowała się dwójką ich dzieci. Potem wszedł do kuchni i wszczął awanturę. Według prokuratury, odpychana i wyzywana kobieta chwyciła nóż i z dużą siłą wbiła dwudziestocentymetrowe ostrze w pierś brutala. Mąż upadł na podłogę. Kolegów, z którymi pił cały wieczór, poprosiła o przeniesienie go na łóżko. Godzinę później powiadomiła pogotowie, że przestał oddychać.
Uniewinniając Danutę F. – uznając, że był to przypadek obrony koniecznej – legnicki sąd uwierzył w jej wersję wydarzeń. Wynika z niej, że chwilę przed tragedią była do utraty tchu duszona przez małżonka. Gdy zaczęło jej się robić ciemno przed oczami, sięgnęła po nóż i na ślepo machała nim przed mężem. Nie chciała go zabić. Sam nabił się na ostrze.
Po apelacji prokuratury i oskarżycieli posiłkowych Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił legnicki wyrok i zgłosił szereg wątpliwości. Chce, by w nowym procesie Danuty F. zastanowiono się m.in., czy duszona osoba, byłaby fizycznie zdolna do zadania ciosu tak silnego i precyzyjnego zarazem. Dokładniej przeanalizowane mają zostać zostać obrażenia, których oskarżona doznała na skutek duszenia.