W zamian za łapówki trzej legniccy lekarze i psychiatra z Lubina wystawiali bandycie fałszywe zaświadczenia, dzięki którym przez kilka lat unikał więzienia. Sąd potwierdził winę całej czwórki. Doktor Marian M. został skazany na 2 lata pozbawienia wolności, Tadeusz K. i Ewa S. dostali po półtora roku, a Andrzej H. – rok. Wykonanie kar zawieszono.
Wyrok zapadł 18 lutego br. przed Sądem Rejonowym w Legnicy. Skazani to znane postacie lokalnego światka medycznego: były ordynator neurologii Tadeusz K., emerytowany chirurg Marian M., sądowa biegła Ewa S., internistka, i psychiatra Andrzej H. Połączyła ich dość przelotna, ale brzemienna w skutki znajomość z recydywistą Waldemarem K., którego za łapówki wspólnie ratowali z kłopotów. Na lekarzach ciążyło łącznie piętnaście zarzutów postawionych przez Prokuraturę Okregową w Legnicy. Oskarżeni nie przyznali się do winy, ale sąd uznał wszystkie za udowodnione i słuszne.
Doktor Marian M. został uznany winnym ośmiu przestępstw popełnionych w okresie od kwietnia 2005 do października 2009 roku. Za łapówki (łącznie 40,6 tys. zł) poświadczał nieprawdę w dokumentach medycznych bądź pośredniczył w ich załatwianiu od innych lekarzy. Spośród czworga oskarzonych chirurg znał się z Waldemarem K. najlepiej, bo był sąsiadem jego rodziców. Legnicki sąd skazał go na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby, 10 tysięcy złotych grzywny i przepadek uzyskanych wbrew prawu korzyści majątkowych (40,6 tys. zł).
Doktorowi Tadeuszowi K. dowiedziono, że w latach 2004, 2005 i 2009 cztery razy poświadczał nieprawdę w dokumentacji medycznej. Przyjął za to 5 tysięcy złotych. Pieniądze będzie musiał zwrócić na rzecz Skarbu Państwa razem z grzywną (10 tys. zł). Ponadto ciąży na nim wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na okres 3 lat próby.
Ewa S., w kwietniu 2006 roku zwerbowana do pomocy recydywiście przez Mariana M., wydała opinię na zlecenie legnickiego Sądu Okręgowego, przed którym toczyła się sprawa Waldemara K. Z opinii wynikało, że ze względu na stan zdrowia przestępca nie może zostać umieszczony w więzieniu. Potem raz jeszcze, w marcu 2009 roku, dokror S. wydała nieprawdziwe zaświadczenie o stanie zdrowia pacjenta. Marian M. przekazał jej za to 8 tysięcy złotych łapówki. Za korupcję Sąd Rejonowy w Legnicy wymierzył jej karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby oraz 10 tys. zł grzywny. Orzekł też przepadek uzyskanej korzyści majątkowej (8 tys. zł) oraz zakaz wykonywania funkcji biegłego lekarza na okres 4 lat.
Andrzej H. przyjął od Mariana M. 5 tysięcy złotych za sporządzenie w czerwcu i lipcu 2009 roku tzw. żółtych papierów dla Waldemara K. Zdrowy psychicznie człowiek został przez niego uznany za wariata i skierowany do szpitala psychiatrycznego, dzięki czemu w przyszłości mógłby uniknąć odpowiedzialności karnej jako osoba niepoczytalna. Zdaniem prokuratury i sądu, psychiatra miał cały czas świadomość, jak jest naprawdę. Legnicki sąd też nie miał watpliwości, wydając wyrok: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby, 10 tys. zł grzywny i przepadek pieniędzy, które stanowiły łapówkę.
Historia łapówkarskiej afery sięga połowy roku 2004. Wtedy przed Sądem Rejonowym w Lubinie ruszył proces Waldemara K. mężczyzna zaczął szukać pomocy u lekarzy. Najpierw zgłosił się do Tadeusza K. i symulując chorobę uzyskał skierowanie do szpitala. Już na oddziale opowiedział neurologowi o swych sądowych problemach i zapytał, czy nie mógłby przez jakiś czas zatrzymać go w szpitalu. Doktor Tadeusz K. zgodził się. Zażądał za tę uprzejmość tysiąca złotych.
Szpital nie rozwiązał problemów przestępcy. Lubiński sąd wydał wyrok skazujący wobec Waldemara K. a w październiku 2005 roku podjął próbę umieszczenia go na dwa lata w więzieniu. Wtedy mężczyzna odnowił znajomość ze znanym mu od dzieciństwa chirurgiem Marianem M. i poprosił o pomoc w sfabrykowaniu dokumentacji medycznej. Miało z niej wynikać, że ze względu na stan zdrowia nie może trafić za kraty. To wtedy powstał szereg papierów poświadczających nieprawdę. Część tworzył doktor M., część doktor K., u którego recydywista również szukał ratunku. Obaj lekarze zdawali sobie sprawę z faktycznego stanu zdrowia symulanta.
Papiery okazały się za słabe. Biegły sądowy przeanalizował je i uznał, że nie ma przeszkód, aby skazany podkurował się w więzieniu. W toku postępowania odwoławczego zostały przedłożone dalsze dokumenty – m.in. badania rezonansu magnetycznego, pozyskane za pośrednictwem Mariana M. od wrocławskich techników elektroradiologii (odpowiadali za to przed sądem w innym procesie).
Próbując dociec, jak w końcu jest ze zdrowiem Waldemara K., sąd powołał biegłą Ewę S. Zanim jednak lekarka napisała opinię, zgłosił się do niej Marian M. jako wysłannik skazanego i załatwił sprawę. Za 7 tys. zł Ewa S. napisała co chcieli, opierając się m.in na poświadczających nieprawdę zaświadczeniach wystawionych przez Mariana M. i Tadeusza K. oraz podrobionych wynikach badania rezonansem magnetycznym.
I udało się. Sąd Okręgowy w Legnicy odroczył wykonanie kary 2 lat pozbawienia wolności.
Papiery od doktora Tadeusza K. i Mariana M. służyły jeszcze legnickiemu przestępcy w innych postępowaniach, w których występował jako oskarżony. Dla wzmocnienia bezpieczeństwa recydywista wystarał się jeszcze o zaświadczenia od psychiatry Andrzeja H. W ich załatwianiu znowu pośredniczył doktor Marian M.
Łaska przestępcy na pstrym koniu jeździ. To dzięki zamiłowaniu symulanta Waldemara K. do prawdy ujawniono kulisy łapówkarskiej afery. Mężczyzna postanowił pójść na współpracę z funkcjonariuszami Centralnego Biura Antykorupcyjnego i opowiedzieć szczegółowo, w jaki sposób kupował sobie szpitalne papiery.
Tadeusz K. i Ewa S. nie byli wcześniej sądownie karani. Doktor Marian M. w 2006 roku został skazany za branie łapówek na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Wyrok, który 18 lutego br. zapadł przed Sądem Rejonowym w Legnicy jest nieprawomocny.
Powiem tylko jedno- gdyby lekarze w Polsce byli odpowiednio wynagradzani za swoja prace to nie byloby lapówkarstwa.Punkt!