Zakończył się dramatyczny eksperyment z powierzeniem losów szpitala w Złotoryi, jego pacjentów i załogi, tzw. inwestorowi z zewnątrz. 24 października aktem notarialnym Powiat Złotoryjski przejął 100 procent udziałów w spółce Szpital Powiatowy im. A.Wolańczyka w Złotoryi, której od 2016 r. dzierżawił placówkę. Misję ratowania szpitala wziął na swe barki Wiktor Król, którego powołano na prezesa spółki.
“Umowę podpisali wszyscy członkowie Zarządu Powiatu przy kontrasygnacie skarbnika, ze strony dotychczasowego udziałowca podpis złożył pełnomocnik Ryszard Muc. Następnie w Starostwie Powiatowym w Złotoryi walne zebranie wspólników przyjęło uchwałę o jednoosobowym zarządzie spółki i wybrało na przewodniczącego Wiktora Króla. O godzinie 14.00 Zarząd Powiatu wziął udział w spotkaniu z pracownikami szpitala powiatowego, gdzie przekazano informację o zmianach właścicielskich spółki a Starosta Wiesław Świerczyński przedstawił nowego przewodniczącego Zarządu.” – głosi lakoniczny komunikat na stronie Starostwa Powiatowego w Złotoryi.
Wiktor Król jest ekonomistą. Praktykiem. Przez 12 lat zarządzał szpitalem powiatowym w Kamiennej Górze. Przeprowadził restrukturyzację zadłużonej i generującej kolejne długi placówki. Zostawił po sobie nowoczeny, wyremontowany, dobrze wyposażony szpital, którego mogą dziś Kamiennej Górze zazdrościć inne powiaty. Król współtworzył później Ogólnopolski Zwiążek Pracodawców Szpitali Powiatowych. Był jego prezesem. W ostatnich miesiącach społecznie doradzał staroście złotoryjskiemu przy przejmowaniu spółki Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka.
Z tego, co mówił Wiktor Król podczas sesji 9 października, spółka znalazła się na skraju bankructwa. Na koniec sierpnia miała ok. 1,5 mln zł długu. bez wsparcia z zewnątrz lada miesiąc może mieć kłopot z utrzymaniem płynności, wypłatą wynagrodzeń, rozliczeniem się z dostawcami. To jego słowa przekonały radnych powiatowych, że jedyną szansą na ratunek dla szpitala jest szybkie przejęcie przez powiat kontroli nad spółką i jej dokapitalizowanie kwotą 2 milionów złotych.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
