Przeniesienie pracowni rentgenowskiej na izbę przyjęć, zakup tomografu komputerowego, utworzenie nowych łóżek w zakresie zakładu opiekuńczo-leczniczego. To trzy priorytety, które wymienił Wiktor Król, prezes spółki Szpital Powiatowy im. A Wolańczyka, dopytywany przez radnych o strategię mającą zapewnić placówce wyjście z kryzysu po niefortunnej dzierżawie.
Prezes już dawno przedłożył zarządowi powiatu wariantową strategię działalności spółki Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka, ale dokument wciąż jest trzymany w tajemnicy przed radnymi, mieszkańcami i załogą szpitala. Starosta Wiesław Świerczyński wyjaśnia, że będzie mógł go upublicznić dopiero, kiedy zgromadzenie akcjonariuszy formalnie zatwierdzi strategię. Póki co ciekawskim pozostaje wróżenie z fusów, czyli z działań podejmowanych przez prezesa Wiktora Króla i zarząd powiatu.
Prezes nie ukrywa brutalnej prawdy, że bez wsparcia zewnętrznego szpital powiatowy w Złotoryi jest skazany na zaprzestanie działaności.
Według obliczeń Wiktora Króla, w okresie od 2014 do 2020 roku wartość kontraktów dolnośląskich szpitali z NFZ wzrosła średnio o 14 mln zł. W przypadku Złotoryi ten wzrost okazał się dużo mniejszy (niespełna 3 mln zł). W całym województwie nie ma obecnie placówki, w której kontrakt rósłby w wolniejszym tempie. Dwie z ogona tego zestawienia już wypadły z rynku. Złotoryja nie chce podzielić ich losu.
Szukając możliwości zwiększenia dofinansowania, Wiktor Król dostrzegł szansę w rozwijaniu działalności pielęgnacyjno-opiekuńczej adresowanej do seniorów. Polskie społeczeństwo się starzeje, więc zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi będzie rosło. W ramach szpitala będzie prowadzony dzienny dom opieki medycznej, o ile prezesowi uda się pozyskać 4 mln zł na remont, wyposażenie oraz rozruch.
Spółka złożyła do unijnego programu Sudety 2030 wnioski o dofinansowanie trzech kluczowych projektów. Chodzi o budowę bloku operacyjnego, stworzenie przy szpitalu centrum rehabilitacyjno-leczniczego oraz zakup tomografu komputerowego i rezonansu magnetycznego.
W porównaniu z latami 2016-2019, kiedy dzierżawcą powiatowego szpitala był Jacek Nowakowski, widać szereg pozytywnych zmian. Pacjenci chyba to doceniają, bo od 2-3 miesięcy przestały przychodzić skargi na placówkę. Pełne ręce roboty ma porodówka. W kwietniu na świat przyszło tu 30 noworodków – najwięcej od 2015 roku. Gdyby udało się utrzymać to tempo, w Złotoryi można by odbierać 400 porodów rocznie.
- Ale ze względu na koronawirusa ludzie boją się przychodzić do szpitali. Nasz nie jest wyjątkiem. Obserwujemy to na praktycznie wszystkich oddziałach poza ginekologiczno-położniczym – mówi Wiktor Król.
W ostatnich miesiącach wykonano drobne remonty na oddziałach. Wiktor Król zlikwidował koczowisko bezdomnych w izbie przyjęć. Przebudował ją w taki sposób, by pacjenci podejrzani o COVID-19 nie mieli kontaktu z innymi osobami. Na oddziale wewnętrznym testowane są kardiomonitory, które za 160 tys. zł zakupi dla szpitala marszałek Dolnego Śląska.
Wiktor Król zwraca uwagę na problemy wizerunkowe. Okres dzierżawy wyrządził ogromną szkodę w tym zakresie.
- Chcemy zmienić społeczny odbiór, odbudować prestiż szpitala – mówi prezes.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
Do Redakcji.
Czy w sytuacjach kiedy pod czyimś adresem wyrażane są epitety można prosić o publikację adresów IP autorów postów.
Czym innym jest wyrażanie krytyki i własnej opinii a czym innym sugerowanie popełnienia przestępstwa…
Anonimowość autora nie może stanowić gwarancji bezkarności….
ale rozmawialem z nim i obiecal ze jak przestaniesz chlac i podkradac spirytus z sali operacyjnej to cie wezmie z powrotem na brame.
Bez wątpienia ten podstarzały, chamski lovelas jest gwarantem prestiżu. Nawet międzynarodowego, jak wynika z lokalnej odznaki. W praktyce były zatrudnione osoby, które fałszowały ankiety satysfakcji i opinii chorych.>>>wygladasz mi na takiego co to go ten Krol wywalił na zbita morde ktora jeszcze do dzisiaj krwawi.I slusznie.
Bez wątpienia ten podstarzały, chamski lovelas jest gwarantem prestiżu. Nawet międzynarodowego, jak wynika z lokalnej odznaki. W praktyce były zatrudnione osoby, które fałszowały ankiety satysfakcji i opinii chorych.
Po co kardiomonitory w podstawowej opiece internistycznej?! I od marszałka który go rzekomo prześladował w poprzedniej pracy?! Wszak nawet podejrzenia zawałów serca jest obowiązek diagnozować i leczyć na kardiologii. Ważne gdyż wcześniej też to robił: niezgodnie z wszelkimi normami hospitalizował ostre zawały serca czy udary pozbawiając chorych szans na standardowe, normalne leczenie też i inwazyjne. Dla szmalu, gdyż za stany zagrożenia życia NFZ musiał zapłacić. To taki wyjątkowy zwyrodnialec. Sam swojego ostrego zawału serca głównie z chlania, gdyż miał, ma i będzie miał same sukcesy na swojej internie nie leczył.
W Kamiennej Górze by odciągnąć uwagę od siebie jako niekompetentnego menadżera i polityka obowiązki powierzył alkoholiczce Ewie Koźmin. Sam albo skacowany albo odurzony. Całkowicie niewiarygodny. Jego zarządzanie zbiegało się do niezapewnienia warunków kontraktów i niezbędnego leczenia. Chamsko, osobiście wymuszał tuszowanie błędów medycznych. Nie było już nie tylko lokalnie chętnych do pracy i leczenia w jego propagandzie. Za to zatrudnianiał patologię dla profitów osobistych. Jak się opiekował swoją matką czy żałosną, jawnie zdradzaną żoną wszyscy lokalnie wiedzieli.
Nie wiem jakim menadżerem jest obecny Prezes spółki.
Jedno jest pewne złotoryjski szpital, zapewne dzięki zaangażowaniu personelu, jest dobrym szpitalem! W niektórych aspektach działalności przewyższa poziomem legnicką lecznicę….
Wiktor Król ma jeden priorytet: wyłudzanie pieniędzy za niezrealizowane kontrakty i usługi. Zwykły mitomański oszust, kłamca i złodziej. Mobbing wobec profesjonalistów, zatrudnianie niekompetentnej, acz oddanej patologii jest doskonale znane. Stać go było na banery, może dopłacać do pracy. W Złotoryi ma też bardziej odpowiedni szpital na jego problemy psychiczne.