24 dni wystarczyły legniczaninowi Piotrowi Ziętalowi, aby odwiedzić na rowerze Gniezno, Toruń, Suwałki, Białystok, Augustów, Zamość, Przemyśl, Sanok, Nowy Sącz, Kraków i Kłodzko i kilkadziesiąt mniejszych miejscowości. Zdążył nawet wpaść na dwie doby do swych przyjaciół w Czechach, bo – jak przekonuje – Polska jest piękna, ale tam ludzie żyją naprawdę.
Piotr Ziętal jest legnickim listonoszem. O dawna początek lata spędza podobnie: rzuca w kąt torbę, w której nosi listy, bierze tyle urlopu, ile mu dadzą, wsiada na rower i jedzie w świat. Zawsze samotnie. Tak lubi.
- Traktuję to jak reset – mówi. – Czas na to, aby oczyścić umysł. Odpocząć.
W tym roku planował powrót do Rumunii, ale przez koronawirusa musiał w ostatniej chwili zmienić plany. Postanowił, że przetnie Polskę jadąc z południowego-zachodu na północny wschód, potem w Braniewie wjedzie na międzynarodowy szlak rowerowy Green Velo, dojedzie nim do Przemyśla, odbije na Sanok i górskimi drogami wróci do Legnicy. Pod koniec eskapady zorientował się, że jedzie za szybko, więc aby nie być w Legnicy przed czasem zajechał na dwa dni do swych przyjaciół w czeskim Miletinie. W sakwach targał namiot, ale ani razu nie miał potrzeby go rozkładać, bo jeśli akurat w pobliżu nie było rodziny lub znajomych, to zawsze udawało się znaleźć otwarte, mimo epidemii, schronisko. Wszędzie spotykał pozytywnych, życzliwych ludzi, co czasem bywało kłopotliwe, bo jak odmówić przyjęcia balastu w postaci kupionych z dobroci serca konserw i puszki ananasów. Mówi też, że polscy kierowcy coraz bardziej uważają na rowerzystów: podczas wyprzedzania zjeżdżają na drugi pas i raczej nie próbują zepchnąć ich do rowu.
Pod Przemyślem półtorej godziny jechał w siąpiącym deszczu. W drodze do Nowego Sącza ze trzy razy musiał szukać schronienia przed pompą, jaka runęła z nieba. Ale jako zaprawiony w bojach rowerzysta nie narzeka na pogodę. Taka, która skłoniłaby go do przerwania podróży, chyba nie istnieje.
Legniczanin jest zaprawiony w trudach samotnych podróży. W ubiegłym roku zatoczył liczące 3602 kilometrów koło wzdłuż granic Polski. W poprzednich latach zjechał na rowerze drogi i bezdroża Czech, Słowacji, Węgier, Serbii, Bułgarii, Rumunii, Macedonii, Albanii, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry oraz Chorwacji.
W sierpniu Piotr Ziętal planuje jeszcze jeden wyczyn: kolejny start w ultramaratonie rowerowym Bałtyk-Bieszczady Tour (1008 km). A w przyszłym roku zrobi tę odwlekaną wyprawę do Rumunii.
W przygotowaniu eskapady po Polsce pomogły firmy TIGA CYNK, Profi Meble, Meble A-Z, Spolbud i sklep rowerowy WORBIKE. Piotr Ziętal dziękuje im i wszystkim, którzy mu kibicują. Poniżej publikujemy galerię ze zdjęciami, które zrobił podczas swojej podróży. Zobaczcie Polskę jego oczyma.
FOT. PIOTR ZIĘTAL
Zdjęcie przejścia dla pieszych na odludziu-bezcenne!