Rada Miejska Legnicy przyjęła kontrowersyjny plan zagospodarowania przestrzennego, który pozwoli wybudować w pobliżu dworca PKP namiastkę centrum przesiadkowego oraz kolejny hipermarket. Uchwała przeszła o włos. Niezwykłą woltą popisali się radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy najpierw skrytykowali przedstawiony przez prezydenta projekt, a potem całym klubem wstrzymali się od głosu.
Zatwierdzony dziś na sesji plan dotyczy niespełna 5-hektarowego kwartału w obrębie ulic Dworcowej, Kolejowej, Kartuskiej i Konduktorskiej w Legnicy. Działki znajdują się obecnie w posiadaniu prywatnego inwestora, który odkupił je od PKP z myślą o zlokalizowaniu tu hipermarketu. Miasto planuje wywłaszczyć go z części terenu, którego będzie potrzebować na trzy perony dla autobusów wraz z nową drogę od ul. Kartuskiej. Plan zagospodarowania przestrzennego został przygotowany tak, aby wilk był syty i owca cała. Dokument rezerwuje mniej więcej 1/3 całego kwartału pod centrum komunikacyjne, ale jednocześnie zezwala prywatnemu inwestorowi na wybudowanie kolejnego sklepu wielkopowierzchniowego w zabytkowym sercu Legnicy.
Takie rozwiązanie ostro skrytykowali dziś na sesji radni Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Adam Wierzbicki (PiS) podkreślał, że aby utworzyć 3 perony dla autobusów, szumnie nazywane przez prezydenta centrum przesiadkowym, miasto będzie musiało przebudować także cały układ komunikacyjny w tym rejonie (ul. Pocztowa, Kartuska), wydając w sumie aż 15-17 mln zł.
- Jestem za. Ale nie w sytuacji, kiedy będziemy mieli w tamtym rejonie aż trzy sklepy wielkopowierzchniowe i jeszcze większe natężenie ruchu niż obecnie – mówił Wierzbicki.
Zbigniew Bytnar, szef Klubu Radnych PiS, uważa, że przewidziany pod centrum przesiadkowe fragment gruntu nie odpowiada potrzebom, bo wszyscy przewoźnicy nie będą w stanie pomieścić się na nim ze swymi busami i autobusami. Nie przekonał go rzucony ad hoc pomysł prezydenta Tadeusza Krzakowskiego, by na obrzeżach Legnicy urządzić drugie centrum przesiadkowe, dla międzynarodowych przewoźników. – Bez tranzytu to centrum przesiadkowe pod dworcem traci sens – twierdzi Bytnar.
Radny Maciej Kupaj z Platformy Obywatelskiej przekonywał, że centrum wymaga 30, 40, może 50 miejsc parkingowych, by kierowcy mogli zostawić samochód i przesiąść się na pociąg, busa, autobus. A plan tego nie przewiduje.
- Po co to centrum przesiadkowe? Dla kogo? – pytał, gdy okazało się, że plany powstawały bez konsultacji z przewoźnikami: Kolejami Dolnośląskimi, PKP, PKS, Polskim Busem i firmami organizującymi przewozy międzynarodowe.
- Wszystkim nam zależy, aby centrum przesiadkowe powstało jak najszybciej. Musimy jednak pamiętać, że skutki podjętej w tej sprawie decyzji będą odczuwalne przez lata, dekady, pokolenia – przestrzegał Jarosław Rabczenko, przewodniczący Klubu Radnych PO.
Dokumentu próbowali bronić radni Ignacy Bochenek (Porozumienie dla Legnicy) i Wojciech Cichoń (Klub Radnych Tadeusza Krzakowskiego). Mimo wszystko po półgodzinnej dyskusji wydawało się, że na przyjęcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla kwartału pod dworcem nie ma szans. Przewodniczący rady Wacław Szetelnicki (PiS) sugerował, by uchwałę ściągnąć z porządku obrad i dopracować zgodnie z uwagami zgłoszonymi na sesji. Deklarował gotowość zwołania specjalnego posiedzenia poświęconego tej sprawie, np. za miesiąc.
- Ingerencja państwa w ten dokument łączy się koniecznością wszczęcia całej procedury od nowa – uświadomił Szetelnickiemu prezydent Tadeusz Krzakowski.
W tej sytuacji przewodniczący zaproponował przed głosowaniem 5 minut przerwy. Po przerwie nastąpił nagły zwrot akcji, bo cały klub PiS – dotąd krytyczny – ostatecznie wstrzymał się od głosu, ratując prezydencki projekt. Za uchwaleniem planu zagospodarowania przestrzennego pod centrum przesiadkowe i hipermarket zagłosowało 9 radnych, przeciw było 4, 8 wstrzymało się od głosu.
- Mamy swoją tożsamość. Po rozważeniu za i przeciw, postanowiliśmy wstrzymać się od głosu – tłumaczył woltę w kuluarach Zbigniew Bytnar.
Uchwała oznacza zielone światło dla prywatnego inwestora spod dworca PKP. Gminę zobowiązuje zaś do budowy dróg z resztą infrastruktury oraz centrum przesiadkowego.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI