Piotr Borodacz-Białoskórski był legnickim restauratorem, duszonym przez lockdawn, sanepid i prokuraturę. Za natchnieniem wiceministra finansów Piotra Patkowskiego postanowił się przebranżowić: został kustoszem nowego w mieście Muzeum Śledzia i Wódki. Na inaugurację działalności jest przygotowywana wystawa halloweenowych straszydeł i konkurs plastyczny pt “Legnicki sanepid w oczach lokalnej społeczności”.
Pub Piotra Borodacza-Białoskórskiego Ministerstwo Śledzia i Wódki jako pierwszy lokal w mieście złamał lockdown. Wytrzymał już 25 dni, choć sanepid straszy Piotra i jego ojca horrendalnymi karami finansowymi a prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia. Trwają dzięki wsparciu klientów, którzy całymi rodzinami przychodzą, aby coś zjeść i wypić. Zwłaszcza w weekendy jest tu gwarno i wesoło, leje się piwo, wódka, kuchnia wydaje bigos, gołąbki, tatara.
Rząd nie luzuje antycovidowych obostrzeń narzuconych branży gastronomicznej, ale skoro otworzył galerie i muzea, to właściciele pubu Ministerstwo Śledzia i Wódki postanowili zrealizować swoje marzenie o pracy w kulturze.
- Przebranżawiamy się – mówi Piotr Borodacz-Białoskórski. – Dokonujemy oficjalnej zmiany w zapisach PKD (Polska Klasyfikacja Działalności). Szykujemy nowy szyld: Muzeum Śledzia i Wódki. A ja zostałem kustoszem.
W legnickim Muzeum Śledzia i Wódki nie będzie obowiązywał zakaz dotykania eksponatów, Borodaczom zależy bowiem, by zwiedzający mogli dokładnie się z nimi zapoznać i, dosłownie, rozsmakować w kulturze. Dlatego bilet wstępu (5 zł) będzie uprawniał do wydania widzowi wybranego okazu, np. kufla zimnego piwa z kija. Pracownicy muzeum pobiorą za to kaucję w wysokości odpowiadającej wartości eksponatu. Zniszczenie powierzonego eksponatu (np. poprzez wypicie piwa, zjedzenie tatara itd) będzie skutkowało przepadkiem pieniędzy.
Na inaugurację działalności Muzeum Śledzia i Wódki w Legnicy Piotr Borodacz-Białoskórski zapowiada wystawę “Halloween jakiego nie było” z wykorzystaniem przedmiotów zakupionych jesienią na święto strachów. Ze względu na locdown, impreza została odwołana. Świecące czaszki, pająki, kościotrupy trafiły do magazynu, w którym przeleżały kilka miesięcy. Dzięki poluzowaniu obostrzeń w kulturze zostaną zaprezentowane zwiedzającym 25 lutego na wystawie czasowej razem ze stałą ekspozycją muzeum: świeżym śledziem, zimną wódką, soczystym tatarem, orzeźwiającą cytrynówką itd. W konkursie plastycznym pod hasłem “Legnicki sanepid w oczach lokalnej społeczności” będzie można wygrać nagrodę za portret Jacka Watrala – dyrektora Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy. Kto wie, być może na wernisażu pojawią się zaprzyjaźnieni z właścicielami lokalu artyści na rządowym wikcie, by trochę ludzi dla żartu postraszyć.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Szczerze podziwiam. Co za fantazja połączona z determinacją! Trzymam kciuki za Pana Borodacza-Białoskórskiego i wszystkich, którzy go wspomagają!
A do Redakcji prośba – więcej takich pozytywnie zakręconych informacji. Naprawdę, pomagają!
chiba ze krzaczkowski wysle polski klub monitorowania i donoszenia na obywateli to ci zapewne wchlona , zniszcza i nie zaplaca wadium.