Nie udało się uratować rudego kota poparzonego przez wandala, który podpalił śmietnik w podwórku przy ul. Kwiatowej 1 w Legnicy. Legnicki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami szuka podpalacza. Prosi o pomoc wszystkich, którzy mogą coś o tej sprawie wiedzieć.
Do podpalenia śmietnika doszło wieczorem 15 kwietnia. Kot – najprawdopodobniej dziko żyjący – sam wydostał się spomiędzy płomieni i szukał pomocy u ludzi. Palił się, więc polewano go zimną wodą.
- Bardzo cierpiał, trząsł się jak galareta. Następnie skrył się w zamkniętej piwnicy – opowiada Edward Jabłkowski, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Legnicy.
Dzięki pomocy dobrych ludzi już po 20 minutach był w lecznicy. Choć kot doznał straszliwych poparzeń, po konsultacji z weterynarzem TOZ zdecydował, że warto o niego powalczyć. Zamiast zastrzyku usypiającego dostał lekarstwa. Niestety, mimo troskliwej opieki weterynarza trzy dni później zmarł.
- Miał spaloną sierść i pazurki, co świadczy, że musiał długo wydobywać się z płonącego śmietnika. Przypuszczamy, że mógł doznać też poparzeń wewnętrznych – mówi Edward Jabłkowski.
“TOZ w Legnicy tego nie odpuści, znajdziemy morderców, być może z Państwa pomocą. Gwarantujemy pełną anonimowość. Info pod nr tel. 662 701 550″ – apeluje na Facebooku prezes legnickiego oddziału TOZ.
TOZ nie powiadomił policji. Sam szuka sprawcy, by przekazać go organom ścigania. Dołączamy do apelu o pomoc w ustaleniu personaliów zwyrodnialca.
FOT. FACEBOOK.PL/ TOWARZYSTWO OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI ODDZIAŁ W LEGNICY