Oszust próbował metodą “na wnuczka” wyłudzić ponad 50 tys. zł od starszej pani ze Złotoryi. Prawie mu się udało. Utracie pieniędzy zapobiegł miejscowy taksówkarz. Jak?
Oszust skontaktował się telefonicznie z 83-letnią złotoryjanką i opowiedział zmyśloną historię o wypadku samochodowym spowodowanym rzekomo przez jej syna. Kobieta uwierzyła, że aby wyciągnąć swe dziecko z aresztu musi wpłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zgodnie z poleceniem spakowała pieniądze i czekała na kuriera.
W tej roli oszust obsadził złotoryjskiego taksówkarza. Zadzwonił do niego i opowiedział mu inną bajkę: o kurierze, któremu nawalił samochód, i paczce, którą trzeba szybko dostarczyć ze Złotoryi do Rybnika. Taksiarz umówił się, że za kurs dostanie 1,5 tys. zł, odebrał pakunek od starszych państwa, ale kiedy wrócił do samochodu i przyjrzał się przesyłce zaczął nabierać podejrzeń. Kiedy oszust zadzwonił, aby upewnić się, że pieniądze są w drodze, taksówkarz oznajmił, że rezygnuje ze zlecenia i odda paczkę nadawcom. Wtedy padła propozycja, by otworzył ją i wziął sobie dodatkowy tysiąc złotych. To upewniło taksówkarza, że jest wciągany w przestępstwo. Wrócił do starszych państwa, zwrócił im pakunek.
Oszusta szuka złotoryjska policja.
FOT. PIZABAY.COM