Rząd zaproponował tymczasową obniżkę podatku miedziowego o 30 procent. 6 lat temu w kampanii wyborczej PiS obiecywał mieszkańcom zagłębia miedziowego zniesienie tej daniny. Obietnicy nigdy nie spełnił. Obniżka będzie obowiązywać przez pierwszych 11 miesięcy 2022 roku i ma związek z sytuacją spółki.
“Obowiązujący wymiar podatku, przy aktualnych cenach miedzi na rynkach światowych, ogranicza możliwości rozwojowe podatników i zdolność do konkurowania na globalnym rynku metali. Dlatego proponuje się obniżenie w okresie od 1 stycznia do 30 listopada 2022 r. obowiązujących stawek podatku od wydobycia miedzi i srebra o ok. 30 proc. Ubytek dochodów budżetu państwa szacuje się na ok. 726 mln zł” - wskazano w uzasadnieniu autopoprawki.
Uzasadnienie brzmi dziwnie, bo aktualnie ceny miedzi kształtują się na poziomie ok. 9,8 tys. dolarów za tonę, czyli dużo powyżej średniej za ostatnie 5 lat (6,9 tys. doalrów za tonę). Podatku nie obniżano mimo nacisku związkowców np. wiosną 2019 r., gdy ceny miedzi osiągnęły minimum ( niespełna 4,4 tys. dolarów za tonę).
Podatek od wydobycia niektórych kopalin wprowadzono za rządów Platformy Obywatelskiej w kwietniu 2012 r. Z tego tytułu lubińska spółka wpłaciła już do budżetu państwa ok. 14 mln zł. W trzech pierwszysch kwartałach 2021 r. – ponad 2,5 mln zł. PiS krytykował podatek miedziowy, ale po dojściu do władzy mimo obietnic wyborczych nie zwolnił KGHM z tej daniny. W 2019 r. obniżył ją o 15 proc., aby zawrzeć koalicję z Bezapartyjnymi Samorządowcami i objąć władzę nad Dolnym Śląskiem.
FOT. KGHM.PL