Po kłótni z konkubiną 32-letni legniczanin próbował spalić blok przy ul. Gombrowicza, w którym mieszkała z trójką małych dzieci. W sobotę przyniósł ze stacji paliw benzynę, oblał nią korytarz i drzwi na jednym z pięter, po czym podłożył ogień. Płomienie szybko ugaszono, a podpalacza ujęto. Na wniosek prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące.
Nerwy poniosły 32-letniego Damiana A. Wychodząc od konkubiny wybił szyby na klatce schodowej oraz w drzwiach windy, ale to go nie uspokoiło. Poszedł na stację paliw i wrócił z pięciolitrowym kanistrem benzyny. Rozlał płyn po korytarzu, zbryzgał nim troje drzwi do mieszkań i podpalił. Zbiegając w dół natknął się na policjantów, których wezwali sąsiedzi zaniepokojeni odgłosem tłuczonego szkła. Damian A. został zatrzymany. Podejrzanie cuchnął benzyną. Zachowywał się agresywnie: wyzywał funkcjonariuszy, naruszył nietykalność cielesną policjantki. W trakcie zatrzymania okazało się, że ma przy sobie szklaną lufkę załadowaną marihuaną.
- Wezwany na miejsce biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że zachowanie podejrzanego, pomimo niezwłocznego ugaszenia ognia przez właścicieli mieszkań, stwarzało zagrożenie wybuchu pożaru – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W związku z powyższym Damian A. usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwo zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu wielkich rozmiarów (budynek wielorodzinny, pora nocna, kiedy większość lokatorów przebywa w domu). Jest także podejrzany o znieważenie dwojga umundurowanych funkcjonariuszy policji i naruszenie nietykalności cielesnej jednego z nich oraz o posiadanie środków 0,15 grama marihuany.
Damian A., wypiera się wszystkiego poza marihuaną.
Zdaniem prokuratury, legniczanin musiał zostać na czas śledztwa odizolowany, aby nie mógł w sposób bezprawny wpływać na zeznania świadków. Sąd też tak uważa. Damian A. trafił na 3 miesiące do tymczasowego aresztu. Postępowanie jest w toku.