Mogę się tylko domyślać, kto odpowiada za reżyserię sesji powiatu złotoryjskiego. Stanisław Bareja byłby pierwszym podejrzanym, gdyby – rzecz jasna – nie zmarł trzydzieści lat temu.
Zanim jako próbkę zaprezentuję kilka komediowych scen z ostatniego posiedzenia, konieczny wydaje się prolog. Prolog (mało śmieszny, ale proszę się nie zniechęcać) wygląda tak:
Miesiąc temu podczas wrześniowej sesji rady grupa radnych (nazwijmy ją umownie opozycyjnych) w osobach Anny Melskiej, Pawła Macugi, Józefa Sudoła i Łukasza Horodyskiego złożyła na ręce przewodniczącego samorządu Ireneusza Żurawskiego (uwaga, to ważne!) p r o j e k t u c h w a ł y w sprawie zmiany Statutu Powiatu Złotoryjskiego. Liczyli, że projekt zostanie skierowany przez przewodniczącego rady na październikową sesję i poddany głosowaniu. Rutyna. Żurawski postąpił jednak nierutynowo. Przesłał p r o j e k t u c h w a ł y grupy radnych jako (uwaga!) w n i o s e k tej grupy radnych do zarządu powiatu celem rozpatrzenia. Zarząd powiatu (jak przyznaje członek zarządu Mieczysław Słonina) zorientował się od razu, że ma do czynienia z projektem uchwały nie z wnioskiem, jednak zamiast z a o p i n i o w a ć u c h w a ł ę konsekwentnie udawał, że r o z p a t r u j e w n i o s e k. Rozpatrzył go w taki sposób, że uznał zaproponowane przez radnych zmiany za niewystarczające i zasugerował potrzebę gruntowniejszych prac nad statutem.
Scena pierwsza
Sesja. Ireneusz Żurawski zaczyna od usprawiedliwienia się, dlaczego projektu uchwały w sprawie statutu nie ma w porządku obrady. Tłumaczy, że zgodnie z aktualnie obowiązującym statutem jest zobowiązany przed sesją przesyłać projekty uchwał do odpowiednich komisji celem zaopiniowania, a ponieważ nie ma komisji statutowej, nie miał komu przesłać projektu nowego statutu (nazywanego wbrew rzeczywistosci “wnioskiem”). Wyjaśnia, że aby procedura ruszyła, muszą powołać komisję statutową.
Radni wnioskodawcy nie godzą się z taką wykładnią. W czwartej minucie sesji radny Paweł Macuga zgłasza wniosek formalny, aby przegłosować dopisanie głosowania nad uchwałą statutową do porządku obrad sesji.
Zgodnie z prawem wniosek formalny powinien zostać niezwłocznie poddany przez przewodniczącego samorządu pod głosowanie. Ireneusz Żurawski nie chce jednak tego zrobić. Przez następne 25 minut próbuje arbitralnie podjąć decyzję za radę i go zignorować. Większość rady (nazwijmy ją umownie koalicją) biernie obserwuje zabiegi przewodniczącego. Upór radnego Józefa Sudoła i konsyliacyjny głos jednego z “koalicjantów” sprawiają w końcu, że Ireneusz Żurawski kapituluje, tzn. godzi się poddać wniosek formalny pod głosowanie. Głosowanie następuje po przerwie. Rada większością głosów 12:4 odrzuca wniosek o zmianę porządku obrad.
Scena druga
Przewodniczący Ireneusz Żurawski odczytuje z kartki porządek obrad. Kończy: “Stwierdzam, że porządek obrad w wersji tu przeczytanej został przyjęty” – kończy i chce przejść do punktu drugiego. Radni przez kilka sekund trwają w stuporze. Potem rodzą się wątpliwości, czy nie należałoby tego przegłosować.
Scena trzecia (najzabawniejsza)
Powoływanie komisji statutowej. Starosta Ryszard Raszkiewicz w imieniu zarządu powiatu proponuje, by w skład nowego organu weszło 5 radnych, Przewodniczący pyta, czy są inne kandydatury. Zapada kłopotliwe milczenie. “Nie ma… chętnych?” – dopytuje Ireneusz Żurawski po 8 długich sekundach i czeka następne długie sekundy. Odpowiada mu cisza. “Czy więcej kandydatów nie ma?” – znów pyta Ireneusz Żurawski, po czym nachyla się do siedzącego po jego prawej stronie wiceprzewodniczącego Pawła Okręglickiego i konspiracyjnym szeptem prosi “Zgłoś mnie”. Radny Paweł Okręglicki ożywa, podnosi rękę, spogląda na prowadzącego i pyta nieśmiało: “Można?” “Proszę bardzo” – prosi bardzo Ireneusz Żurawski. Paweł Okręglicki wstaje, chrząka: “Chciałem zgłosić kandydaturę przewodniczącego naszej rady, radnego Ireneusza Żurawskiego”. “Wyrażam zgodę” – ochoczo wyraża zgodę Ireneusz Żurawski.
“Jak w Misiu” – na drugim końcu stołu śmieje się radny Paweł Macuga.
Piotr Kanikowski
Przewodniczący do wymiany, w moim powiecie było by to nie do pomyślenia