Radny Jan Szynalski (PO) skrytykował politykę władz Legnicy, które zamiast organizować przetargi na wolne lokale użytkowe, oddają je w najem dotychczasowym najemcom za ułamek stawki możliwej do uzyskania na wolnym rynku. Według niego, to psuje rynek nieruchomości, uniemożliwia uczciwą konkurencję pomiędzy przedsiębiorcami i negatywnie wpływa na dochody gminy.
Zaczątek emocjonującej dyskusji dała przedłożona radnym przez prezydenta Tadeusza Krzakowskiego uchwała w sprawie wyrażenia zgody na najem lokalu użytkowego na czas nieokreślony w drodze bezprzetargowej. Podobne uchwały pojawiają się niemal na każdej sesji. Ta konkretna dotyczyła pomieszczeń przy ul. Młynarskiej, gdzie od 3 lat funkcjonuje zakład fryzjerski.
Oburzył się radny Jan Szynalski, prezes Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Z informacji, jaką przedstawił radzie, wynika, że LSM wynajmuje legnickim fryzjerom kilkanaście lokali w różnych lokalizacjach za stawki od 13 do 60 zł (w centrum) za metr kwadratowy powierzchni. W każdym z nich wysokość czynszu została ustalona w przetargu. Tak działa wolny rynek. Tymczasem miasto ten mechanizm psuje, oferując części przedsiębiorców możliwość wynajęcia lokalu w drodze bezprzetargowej, często za znacznie niższy czynsz. Za przykład skandalicznie niskich stawek podawał lokal Cubana w Rynku.
Radna Grażyna Pichla (niezależna) uważa taką praktykę za wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców. Wiceprezydent Jadwiga Zienkiewicz wyjaśniała, że w przypadku zakładu fryzjerskiego z ul. Młynarskiej, warto docenić, że najemca przez 3 lat regularnie płacił czynsz i że zainwestował w lokal (remont, wyposażenie) 150 tys. zł.
Jana Szynalskiego wsparli klubowi koledzy: Jarosław Rabczenko i Lech Rozbaczyło. Według Rozbaczyły, handlowcy czekają na przetargi w konkretnych lokalizacjach i są gotowi oferować wyższe stawki.
- Mamy bardzo złe zarządzanie lokalami użytkowymi – twierdzi Rabczenko. – Nie uważam, aby oddawanie lokali za bezcen leżało w interesie mieszkańców Legnicy.
- jeżeli miasto ma problem z wynajęciem lokali, niech przekaże je Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. My sobie poradzimy i jeszcze na tym zarobimy – mówił Jan Szynalski.
Jak to robią w LSM?
- 3 razy ogłaszamy przetargi na każdy lokal. Jeśli nie ma chętnych, przedstawiamy ofertę w gazetach i czekamy, aż ktoś się zgłosi – mówi Jan Szynalski.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI