Polskie Stronnictwo Ludowe obiecuje dopasowanie finansowania samorządów do ich zadań. – Mamy ogromny rozdźwięk pomiędzy tym, co samorządy muszą dźwigać jako swoje obowiązki, a tym, jakie finansowanie mają zapewnione – mówi Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki, jedynka na legnicko-jeleniogórskiej liście PSL. Dziś w Legnicy podsumowała kampanię ludowców na Dolnym Śląsku.
- W naszym programie mamy zapisane przekazanie CIT-u w całości na poczet samorządów – mówi Ilona Antoniszyn-Klik. – Będzie to miało podwójny efekt. Samorządy będą dbały, by jak najwięcej przedsiębiorstw osiedlało się na ich terenie i dzięki tym podatkom będą mogły finansować bardzo dużą część infrastruktury i realizować inne inwestycje niezbędne dla rozwoju.
Realizacja postulatu ludowców spraw, że w skali kraju do samorządów trafi kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Dolny Śląsk, według szacunków Ilony Antoniszyn-Klik, zyskałby w sumie 5 lub nawet więcej miliardów złotych.
Liderka PSL zwraca uwagę, że samorządy – będąc najważniejszym i najbardziej udanym elementem transformacji ustrojowej – nie mają wystarczającej mocy kontrolowania decyzji finansowych rządu.
- Zapisaliśmy w programie, że Senat powinien stać się izbą samorządową. Powinien kontrolować wszystkie decyzje rządu i Sejmu pod względem nakładania obowiązków finansowych na samorządy i finansowania samorządów – mówi Ilona Antoniszyn-Klik. – Chcemy samorządy tak wzmocnić i uporządkować, by miały szansę budować nasze małe ojczyzny. To najlepsza metoda, by dotrzeć do obywatela, bo ludzie czują się najbardziej związani ze swoją gminą.
Ilona Antoniszyn-Klik zasłużyła na laur najpracowitszego kandydata w tej kampanii parlamentarnej. Od maja jeździ od gminy do gminy, rozmawia z samorządowcami, przedsiębiorcami i zwykłymi mieszkańcami, dogląda powstawania Dolnośląskiej Strefy Aktywności Gospodarczej w Jaworze i rozwoju Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, namawia do tworzenia klastrów biznesowych, lansuje ideę S3 jako drogi wielkich możliwości.
- Jest to bardzo wymagający okręg – mówi Antoniszyn-Klik. – przez swoje zróżnicowanie wymaga zaangażowania i kontaktu osobistego. Centralna telewizja umożliwia dotarcie z przekazem do dużej grupy wyborców, ale nie jest do dostępna dla małych partii, dysponujących ograniczonymi środkami finansowymi. Dlatego PSL nie ma komercyjnej kampanii, ale stara się bardzo dużo z ludźmi rozmawiać. To cenne, choć jeżdżąc w teren można usłyszeć trochę trudnych prawd. Od razu pomaga to człowiekowi pracować efektywniej dla swojej społeczności. Jestem zdziwiona, że są takie gminy jak Stara Kamienica, do których nigdy w przeszłości żaden wiceminister nie dojechał. Zatem kontaktu bezpośredniego powinno być więcej. Te miesiące nie są stracone.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI