Sąd Okręgowy w Legnicy, który ma orzec o winie Marcina K. – oskarżonego o zamordowanie czworga staruszków – został dziś zaskoczony wnioskiem jego obrończyni. Mecenas Katarzyna Pikul, która na początku procesu prosiła o ograniczenie liczby świadków do najniezbędniejszych, zmieniła zdanie. Teraz chce słuchać wszystkich, niezależnie czy mają coś ważnego do powiedzenia, czy nie.
Marcin K. przyznał się do okrutnego mordu na małżeństwie osiemdziesięciolatków z mieszkania na ul. Oświęcimskiej. 1 lutego 2015 roku zakradł się do nich, gdy spali, i zabił oboje. Mężczyźnie zadał co najmniej 12 ciosów młotkiem, kobiecie – co najmniej 6. Z mieszkania nic nie ukradł. Nie przyszedł do staruszków po łupy. Podczas postępowania prokuratorskiego wyjaśniał: “Zabiłem tych K., bo to była egzekucja. To są zdrajcy. Ono zdradzili ten naród. Jak byliśmy w ciężkich czasach pod okupacją radziecką, to oni byli po drugiej stronie. Oni byli za komunistami. (…). Ojciec pokazywał mi okna ich mieszkania. Mówił, że tam mieszkają zdrajcy. (…) W dniu rocznicy śmierci mojego taty przyszła mi do głowy myśl, żeby wykonać na nich wyrok.(…) Wybrałem do tego młotek, bo jestem budowlańcem i młotek mi pasuje. “
Marcin K. przyznał się także do równie potwornego morderstwa na ul. Głogowskiej z 27 sierpnia 2015 roku. Młotkiem ciesielskim oraz nożem zabił starszą legniczankę, która zleciła mu remont mieszkania, i jej niepełnosprawnego męża. Uderzał ich kilkadziesiąt razy. Jak sam przyznał, kobieta była dla niego dobra. “Słowa, jakie wypowiedziała pod adresem mojego ojca, zmieniły to wszystko. Ona obraziła mojego ojca wymieniając jego imię i nazwisko, jak również ludzi, którzy w ciężkich czasach walczyli o wolność. Obraziła patriotów” - mówił Marcin K. po zatrzymaniu przez Policję.
Marcinowi K. grozi dożywocie. Broniąca go mecenas Katarzyna Pikul już na pierwszej rozprawie (pod koniec września 2016 roku) wnioskowała, by proces przeprowadzić w trybie uproszczonym, tzn. wzywając do złożenia zeznań tylko tych świadków, których przesłuchanie jest absolutnie konieczne. Argumentowała, że jej klient przyznaje się do winy. Wydawało się wówczas, że chce uniknąć roztrząsania krzywd, jakie uczynił innym ludziom. Sąd uznał ten wniosek za przedwczesny, choć nie wykluczył, że pomimo wagi ciążących na Marcinie K. zarzutów tryb uproszczony będzie w tym przypadku zasadny. Ustalił listę najważniejszych świadków oraz biegłych i wzywał ich na kolejne rozprawy.
Proces toczył się dotąd sprawnie i szybko, mimo postawy mecenas Katarzyny Pilkul, która stara się go na różne sposoby spowolnić. Na trzeciej rozprawie złożyła wniosek, aby zwolnić ją z obowiązków obrońcy z urzędu, gdyż nie dogaduje się ze swym klientem. Sąd nie wyraził na to zgody. Obrończyni próbowała też poniewczasie przesunąć dawno wyznaczone terminy rozpraw, twierdząc, że kolidują z jej obowiązkami. Sąd uznał, że to niepoważne zachowanie. Choć słuchano kluczowych świadków, mecenas Pikul nie pojawiła się na dwóch ostatnich rozprawach, przysyłając swoją substytut. W żaden sposób nie podważyła zeznań wskazujących na winę Marcina K. Dziś wycofała swój wniosek o prowadzenie rozprawy w trybie uproszczonym. Zażądała przesłuchania wszystkich świadków i wszystkich biegłych, nie wyłączając np biegłych z zakresu balistyki (choć przy żadnej ze zbrodni nie użyto pistoletu), biegłych z zakresu śladów genetycznych, osmologii czy traseologii, co może skomplikować dokończenie procesu i opóźnić wydanie wyroku na Marcina K. Zarówno prokurator, jak i sąd mają wątpliwości, czy przeprowadzenie tych dowodów jest konieczne. Ponieważ zastępczyni Katarzyny Pikul nie potrafiła doprecyzować, na jaką okoliczność chce słuchać kolejnych zeznań, sąd musiał odroczyć rozpatrzenie wniosku obrony do 20 stycznia.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI