- Nasz upór doprowadził do tego, że szpital istnieje i się rozwija – mówią włodarze powiatu złotoryjskiego. Ze starostą Wiesławem Świerczyńskim i wicestarostą Rafałem Miarą rozmawia Piotr Kanikowski.
Co było dla Was najważniejszym wyzwaniem tej kadencji?
Wiesław Świerczyński: – Absolutnie najważniejszą sprawą, jaką się zajęliśmy, było utrzymanie funkcjonowania szpitala powiatowego w Złotoryi, poprzez przejęcie zarządzającej nim spółki i zainicjowanie działań naprawczych. Nasz upór doprowadził do tego, że szpital istnieje i się rozwija.
Jeszcze pięć lat temu taki scenariusz był nieoczywisty. Cofnijmy się do przeszłości. Zgodzicie się, że praźródłem problemów szpitala stała się umowa dzierżawy z grudnia 2016 roku zawarta przez ówczesnego starostę Ryszarda Raszkiewicza z łódzką spółką, której udziały krótko potem przejął Jacek Nowakowski?
Wiesław Świerczyński: - Ja uważam, że ta umowa w ogóle została podpisana w sposób nieprawidłowy, niezgodny z zasadami konkursu, bo zawarto ją z firmą, która nie mogła zarządzać szpitalem. Ta spółka dopiero kilka miesięcy po podpisaniu umowy została wpisana przez wojewodę do rejestru podmiotów uprawnionych do prowadzenia działalności medycznej.
Być może podobnie oceniał sytuację ówczesny dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Złotoryi Mariusz Misiuna, bo odmówił staroście Raszkiewiczowi podpisania umowy i za to został odwołany.
Rafał Miara: - Umowa finalnie została podpisana przez ówczesną główną księgową, później Skarbnika Powiatu, Panią Agnieszką Gralak-Słonina. To jej zarząd powiatu tymczasowo powierzył obowiązki dyrektora Złotoryjskiego Szpitala po odwołaniu dyrektora Misiuny. To, co nastąpiło potem, zdecydowanie było ewidentnym działaniem na własną szkodę. Zgodnie z umową, spółka wydzierżawiająca placówkę miała rozpocząć dzielność medyczną szpitala w ciągu 60 dni od podpisania umowy tj. od marca 2016 roku pod rygorem kary finansowej na rzecz powiatu w kwocie 500.000,00 zł, a tak się nie stało.
Nie egzekwowano tej kary?
Rafał Miara: - Zamiast tego ówczesny zarząd powiatu co najmniej trzykrotnie podpisywał aneksy do umowy, odsuwające w czasie termin rozpoczęcia działalności w szpitalu. Najpierw z początku na koniec marzec, następnie na koniec kwietnia, ostatecznie na koniec czerwca.
Zarządowi powiatu tak bardzo zależało, żeby nie zerwać tej umowy?
Rafał Miara: -Najprawdopodobniej tak. Ówczesny zarząd nie chciał obciążać finansowo firmy, która zgodnie z umową miała poprowadzić szpital.
Przypomnijmy, jak wyglądała sytuacja szpitala powiatowego w Złotoryi , gdy przejmowaliście ster rządów po wieloletnim staroście Ryszardzie Raszkiewiczu.
Rafał Miara: – Doskonale pamiętam początek kadencji, końcówkę 2018 roku, kiedy to objęliśmy zarząd powiatu złotoryjskiego, to był czas dość burzliwych dyskusji na temat naszej działalności, planów, strategii. Od tych pierwszych dni w centrum naszej troski był szpital. Już wtedy wiedzieliśmy, jakie problemy wynikają z umowy pomiędzy jego dzierżawcą a starostwem. Bardzo mocno hamowany zakres działalności szpitala, maksymalnie zredukowana administracja, zawieszona praca niektórych oddziałów. Ogromne zaniedbania w realizacji zapisów umowy dzierżawy dot. remontów i inwestycji, praktycznie niemożliwych do wyegzekwowania.
Wiesław Świerczyński: – Przez trzy lata dzierżawy pan Nowakowski nie wyłożył ani złotówki na jakiekolwiek remonty czy przebudowy, by poprawić standard opieki medycznej. W umowie były bardzo ogólne zapisy na ten temat. Nikt z ówczesnych władz powiatu nie kontrolował realizacji tego zobowiązania. Proszę sobie wyobrazić, że byliśmy pierwszym zarządem, który zażądał od dzierżawcy harmonogramu inwestycji i zakupów urządzeń dla szpitala. I wtedy dopiero zaczęły się rozmowy o ewentualnym przekazaniu spółki. Najpierw dostaliśmy od pana Nowakowskiego propozycję, żeby zapłacić za nią 6 milionów złotych.
Rafał Miara: – Pamiętam jak dziś, powiedział: „Dojnej krowy nie oddaje się za darmo”.
Byliście skłonni jako powiat zapłacić Jackowi Nowakowskiemu, żeby odzyskać kontrolę nad szpitalem?
Wiesław Świerczyński: Przyjęliśmy inną taktykę. Stanowczo i konsekwentnie domagaliśmy się przedstawienia zamierzeń inwestycyjnych i sytuacji finansowej szpitala, co okazało się skuteczne.
Rafał Miara: – Dzierżawca był zobowiązany do utrzymania struktury zatrudnienia oraz konkretnych oddziałów przez okres 36 miesięcy i widziałem, jak dryfuje, starając się dotrwać do czasu, kiedy to ograniczenie przestanie obowiązywać. W roku 2018 zaczęły się zwolnienia, zawieszanie działalności kilku oddziałów, co ewidentnie wyglądało na profilowanie działalności szpitala pod kątem głównego profilu tj. opieki długoterminowej. W rozmowach z dzierżawcą wykazaliśmy, że stanowi to naruszenie warunków umowy, i finalnie udało nam się w październiku 2019 roku przejąć szpitalną spółkę w formie aktu darowizny. Od tamtej pary zajęliśmy się odbudowaniem wizerunku, jakości i profilu działalności szpitala.
Na czym polegały Wasze działania, aby uzdrowić spółkę Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka?
Rafał Miara: – Pierwszą rzeczą było wznowienie działalności oddziałów zawieszonych przez ówczesną panią dyrektor. Bez tych oddziałów szpital znalazł się na granicy możliwości utrzymania kontraktu sieciowego z NFZ, który zabezpieczał podstawowy profil działalności szpitala, a tym samym główne źródło finansowania. Ponadto tymczasowe zawieszenie dzielności jakiegokolwiek oddziału znacznie ogranicza wpływ środków finansowych do Spółki. Kolejnym istotnym elementem było zwiększenie wykonania kontraktu na poszczególnych oddziałach.
Szpital jednak nie od razu wskoczył na właściwe tory.
Rafał Miara: – Spółka Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka miała troje prezesów i każdy z nich wniósł coś pozytywnego. Ale rzeczywiście dopiero za trzecim razem trafiliśmy na właściwego menadżera – Macieja Leszkowicza, który po pierwsze z pełnym zrozumiem przyjął nasze oczekiwania i, po drugie, bardzo sprawnie potrafi zarządzać tego rodzaju działalnością.
Wiesław Świerczyński: - Analiza finansów spółki sprawiała, że rozstawialiśmy się z jego poprzednikami.
Rafał Miara: - Znaczna większość placówek medycznych w Polsce boryka się z niewykonaniem 100% wartości kontraktów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wykonanie często bywa na poziomie 60 – 70 procent. Oznacza to, że środki zagwarantowane w kontrakcie dla szpitali, a nie wypracowane przez podmiot pozostają w kasie NFZtu. Zwracaliśmy na to szczególną uwagę w trakcie rozmów z panem prezesem Wiktorem Królem, i z panią prezes Jolantą Klimkiewicz. Wszyscy wyrażali zrozumienie, że muszą tak profilować pracę zespołu, aby środki z NFZ zostały wypracowane w 100 procentach, ale jednak to się nie udawało. Ostatecznie w 2022 roku z panem prezesem Maciejem Leszkowiczem trafiliśmy w punkt. Szpital po lipcowej zmianie zarządu zintensyfikował swą pracę do tego stopnia, że we wrześniu wykonanie umowy ryczałtowej wyniosło 153 procent. Złotoryjski szpital zakończył rok z wykonaniem kontraktu na poziomie 112 procent, jako jeden z nielicznych na Dolnym Śląsku.
Cud?
Wiesław Świerczyński: – Sprawne zarządzanie. Dobry kontakt z NFZ, ale też właściwa współpraca z zespołem: lekarzami, pielęgniarkami, pracownikami administracyjnymi.
Do rozmowy o szpitalu i powiecie złotoryjskim wrócimy wkrótce. Ciąg dalszy nastąpi.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
no patrz mieciu jaki ty mondry jestes.Ale w legnicy wszyscy tacy prawie jak ty i redaktor z gazety polskiej bezpartyjny…a jakze??Co to redakcji to Pana Redaktora do tego nie mieszaj.Swoja drogom obywatel to brzmi dumnie.Podejrzewam tylko ze to wszytko co masz a i tak niewiele z tego rozumiesz..
Można odnieść wrażenie, że anonim=lustrator=ania to drugi głos redakcji….
Wszystko wie i o wszystkim ma nic do powiedzenia, ale dużo gada o sobie, pojebanej rodzince w osobach cioć i szwagrów oraz dobrodziejstwach partii, za której srebrniki rzyga po różnych portalach!
A gdzie w tekście jest, ile powiat wydoił ze szpitala? Gdyby nie covid to szpitala dawno by już nie było. Zasługa panów starostów niewątpliwie jedna, że przejęli szpital i na tym koniec.
albo mieciu poproscie witek moze zrezygnuje z Parlamentu a przy okazji bedzie miala miejsce dla meza.
no jasne ze tylko na kurdupla nawet jak bedzie w grobie.Mieciu.
Czekajcie. Były starosta, który kandyduje z KO wydzierżawił szpital tej spółce i umowy nie powinno być, nie wyegzekwowano kary i w ogóle jedna wielka żenada i jeden z tych dwóch ratowników co wywiadu udzielili kandyduje z KO ale z innego okręgu? Może lepiej w ogóle nie głosować na KO?
Wszystko jest do sprawdzenia kolego>>>no to na co czekasz??
aaaa…. a szwagier hoduje kanarki.
Wszystko jest do sprawdzenia kolego
i kto ma odpowiedziec na te pytania bedace insynuacjami.Jak na razie.
Tekst sponsorowany. I wszystko w temacie.
Anonim nie wiem kim jest Twój szwagier i o co chodzi, zadaje pytania na rzeczy których nie było w tym wywiadzie
Panie redaktorze, proszę jeszcze zapytać pana Miarę z ilu arów składa się hektar. Pan wicestarosta twierdzi że posiada działkę budowlaną 0,94 ha
tak sie tylko pytam…dla szwagra.
no i podstawowe pytanie czy było to rankiem czy po poludniu.
Czy decyzje podjęte przez poprzedni zarząd były zgodne z prawem.
mieciu te uwagi napisales po czy przed czytaniem artykułu bo to wiele wyjasni.
Panie redaktorze, czy zapyta pan w drugiej części o osiągnięcia pana Miary z lat 2010-2013? Dlaczego wtedy gdy były do wyjęcia pieniądze na oddłużanie nie przekształcono szpitala w spółkę kapitałową aby po nie sięgnąć? Jak w ogóle dopuszczono do tego że dyrektor szpitala zawarła umowę pożyczki na ponad 12%? O ile zwiększyło się zadłużenie szpitala za rządów pana Miary? Dlaczego zadłużenie powiatu na koniec rządów Miary i Sudoła wynosiło ponad 7 milionów więcej niż gdy obejmowali urząd?