Łódzki przedsiębiorca Grzegorz Galiński – kandydat na burmistrza Złotoryi – z włączoną kamerą w telefonie wszedł do prokuratury. Przez internet transmitował, jak składa przed prokuratorem zawiadomienie o rzekomych przestępstwach popełnionych przez policjanta ze Złotoryi i nadzorującego go prokuratora (a nawet dwóch). Padają nazwiska panów. Jest też mowa o “czterech literach” burmistrza, które – zdaniem Galińskiego – świadomie i w porozumieniu chronili.
“To może być hit internetu” – zapowiadał na Facebooku Grzegorz Galiński, zapraszając do oglądania transmisji z prokuratury rejonowej w Łodzi. Emitowane w czasie rzeczywistym nagranie obecnie jest przez niego udostępniane jako film, ale liczba dotychczasowych wyświetleń – ok. 160 – nie wskazuje, by marzenie przedsiębiorcy o trafieniu do box office miało się spełnić.
Film jest awangardowy, głównie ze względu na nieszablonowe ujęcia, eksponujące przez pięćdziesiąt minut dziurki w nosie Grzegorza Galińskiego. Ułożona płasko na biurku kamera pokazuje je z nietypowej perspektywy, tzn. od spodu, dając wgląd (oczywiście do pewnego stopnia) we wnętrze łodzianina. Wśród krytyków filmowych trwa spór, co twórca chciał w ten sposób zaakcentować. Według jednych to znak, że ma po dziurki w nosie polskich sądów i prokuratury. Inni interpretują to szerzej. Ich zdaniem Galiński ma prawo w nosie, a jego ostatnie dzieło – opus mundi dotychczasowej działalności – pokazuje to dobitnie.
Dla tych, którzy znają twórczość kandydata na burmistrza Złotoryi, fabuła nie będzie zaskoczeniem. To sequel emitowanego w różnych mediach od kilku lat serialu pt. “Parapet Story” – opowieści o tym, jak za burmistrza Ireneusza Żurawskiego Złotoryja zarzuciła firmie Galmont brakoróbstwo i nie nie zapłaciła prawie 200 tys. zł za wymianę okien w komunalnych kamienicach. Ostatecznie w styczniu 2017 roku, po kilkuletnim sporze sądowym, Galmont odzyskał należność wraz z odsetkami. Grzegorz Galiński składał do prokuratury różne zawiadomienia związane z tą sprawą. Jedno z nich dotyczyło rzekomego sfałszowania protokołu odbioru usługi wykonanej przez jego firmę. Ale po zbadaniu sprawy złotoryjska policja i prokuratura uznały, że nie doszło do fałszerstwa tylko do sprostowania omyłki pisarskiej. Odmówiły wszczęcia śledztwa. Łodzianin nie pogodził się z takim rozstrzygnięciem i złożył w prokuraturze powiadomienie, o podejrzeniu przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych badających jego doniesienie, to jest policjanta z komendy w Złotoryi i prokuratora tamtejszej prokuratury. Sprawą ma zająć się Prokuratura Rejonowa w Głogowie
W sprawie swego doniesienia Grzegorz Galiński w środę składał wyjaśnienia w łódzkiej prokuraturze i przez ukrytą kamerę transmitował swą rozmowę z dyżurnym prokuratorem na cały świat.
Dialogi są bardzo dobre. Oto próbki.
1.
Prokurator Dyżurny: – Może wie pan co… nie, nie… moment. No bo ja przed chwilą też przeczytałem tą odmowę i pańskie zażalenie. To przeniesiemy… Musimy to… yhm… musi pan czytając to przeredagować to w taki sposób, aby ewentualnie postawić konkretne zarzuty, tak?
Grzegorz Galiński: – No więc bezmyślność. Tu jest po prostu… tu, tu… nie czytają ludzie dokumentów. No jak można pisać bzdury, takie wierutne bzdury… (chodzi o to, że w decyzji o odmowie wszczęcia postępowania firma Galmont jest nazywana spółką, choć nie jest spółką- dop. mój)
2.
Grzegorz Galiński (dyktując): – Zarówno pan aspirant jak i pan prokurator w sposób świadomy i celowy… aspirant i prokurator, który go nadzorował…. który go nadzorował… w sposób świadomy i celowy… działali zarówno na szkodę….
Prokurator (pisząc na komputerze); – Moment!
Grzegorz Galiński: -…i celowy…
Prokurator:. -.. działali….
Grzegorz Galiński: – … zarówno na szkodę mojej żony… jak i na szkodę wymiaru sprawiedliwości, ośmieszając go wręcz… swoją niekompetencją i brakiem elementarnej wiedzy odnośnie prawa gospodarczego.
3.
Prokurator: – Ja bym chciał, żeby pan nawiązywał do zachowań, w pana odczuciu, pana policjanta i pana prokuratora. Żeby pan…
Grzegorz Galiński: – I burmistrza!
Prokurator: – Nie, burmistrz pozostaje z boku. Bo wie pan, nie będzie pan w tym postępowaniu…
Grzegorz Galiński: – Rozumiem. No, no, panie prokuratorze…
Prokurator: – Krótko mówiąc…
Grzegorz Galiński : – Czyli aspirant W. nie dopełnił swoich obowiązków, ponieważ…
Prokurator: – Już momencik. Ale… niech pan ma na uwadze, że nie jestem zawodową maszynistką.
Grzegorz Galiński: – Aspirant W. nie dopełnił swoich obowiązków…. przez co poświadczył nieprawdę…. w dokumentach…. stworzonych przez niego w trakcie prowadzonego postępowania. Te same przestępstwa… powielił nadzorujący go prokurator…. ponieważ… nie zadał sobie… choćby odrobinę trudu, żeby przeczytać akta i poprawić w nich merytoryczne acz kluczowe dla tego postępowania błędy.
Prokurator: – ….przeczytać akta i poprawić merytoryczne acz kluczowe…
Grzegorz Galiński – …dla tego postępowania błędy… zawarte w dokumentach stworzonych przez aspiranta W. W moim odczuciu ci dwaj panowie działali wspólnie i w porozumieniu…. by świadomie sprawę zamieść pod dywan…
Prokurator: – Moment, moment. No widzę, że pan rozumie… I w porozumieniu by sprawę…
Grzegorz Galiński: -…świadomie…
Prokurator: – … świadomie…
Grzegorz Galiński: -… zamieść pod dywan…. kryjąc tym samym cztery litery burmistrzowi i jego poplecznikom.
Prokurator: – Cztery litery to weźmiemy w cudzysłów.
4.
Prokurator: – I jedna kwestia jeszcze jest. Bo to dotyczy obu panów jak rozumiem. Czy to z kolei się panu przydarzyła pomyłka? Dlaczego w uzasadnieniu zażalenia wskazuje pan w niektórych miejscach nazwisko prokuratora Ł., a w innych prokuratora P.?
Grzegorz Galiński: – A bo chyba… prokurator… tam były dwa nazwiska podane. I… Ale…. Prowadził postępowanie prokurator Ł. To mnie się mogło przytrafić to że…
Prokurator: – No bo zaczyna pan od Ł…
Grzegorz Galiński: – Tak. Tak, Ł.. A P. chyba był później… się gdzieś tam podpisał… i może… czy zatwierdził to…
Prokurator: – (…) Oj, to pan wszystkim po równo przyłożył….
Już po powyższych fragmentach można się zorientować, że ścieżkę dźwiękową filmu uzupełnia odgłos walenia w klawiaturę komputera. Miód na uszy dla miłośników awangardy. W zasadzie to do tej wąskiej grupy Galiński adresuje swe dzieło – z jednej strony czerpiące garściami z ekshibicjonistycznych tradycji “Big Brothera”, z drugiej hermetyczne jak Dogma. Więc czy box office oszaleje na punkcie dialogów z prokuratorem? Nie sądzę. Ale życzę Grzegorzowi Galińskiemu Oskara i własnej gwiazdki na deptaku w Sopocie.
Piotr Kanikowski
Czy organy ścigania zajęły się już tą skandaliczną sprawą?
“GG czy to naprawdę prawda, nazwałeś redaktora kapusiem, mimo że twierdziłeś tu wcześniej, że Konstytucja ci pozwala nagrywać?” Raczej jakaś Konstytuta mu pozwala
GG czy to naprawdę prawda, nazwałeś redaktora kapusiem, mimo że twierdziłeś tu wcześniej, że Konstytucja ci pozwala nagrywać?
GG czy zaglądałeś ostatnio w sondaże wyborcze? Twoje działania służą tylko burmistrzowi bo ludziom się nie podobają twoje metody. Chcesz żeby burmistrz przegrał siedź cicho i daj walczyć opozycji
Biedny GG ” samorodny talent prawniczy”. Myli zwolnienie od kosztów sądowych, jak sama nazwa wskazuje “Sądowych” czyli należnych sądowi tj. opłat, kosztów opinii biegłych z koniecznością zwrotu kosztów drugiej strony. Te koszty drugiej strony są kosztami postępowania ale nie kosztami sądowymi. Ale przecież GG wie lepiej.
Burmistrz i Prawnik Gminy,albo nie potrafią czytać podpisanych przez siebie umów ,albo po prostu z premedytacją próbowali przywłaszczyć sobie na szkodę mojej żony kwotę 7425,81 zł. Bezsprzecznie potwierdza to SA w uzasadnieniu cytuję: “Ponadto uzasadnione yło roszczenie powódki o zapłatę kwoty 7425,81 zł stanowiącej 70% sumy wniesionej przez powódkę tytułem zabezpieczenia należytego wykonania umowy na podstawie par. 10 ust.1 podpisanej umowy. Zgodnie z postanowieniami umowy kwota 7425,81 zł powinna być bezwzględnie zwrócona powódce w terminie 30 dni od daty odbioru końcowego, co jak wiemy nie nastąpiło.Nie ma zatem podstaw, by w dalszym ciągu miała przetrzymywać wpłacone zabezpieczenie.” Czyli tak jak pisze sąd pieniądze zostały bezpodstawnie zatrzymane czyli przywłaszczone przez gminę na moja szkodę przez cały ten okres.
Zwolnienie z kosztów sądowych następuję na podstawie art. 102 kpc oczywiście na wniosek osoby która wnosi o to zwolnienie. Zwolnienie to następuje na podstawie Postanowienia. Jednak gdy strona która została zwolniona od konieczności ponoszenia kosztów w chwili składania pozwu w jakimś stopniu przegrywa – to jest zawsze zobowiązana do zwrotu proporcjonalnej części kosztów drugiej stronie. I w tym przypadku też tak było , bo zarówno w Wyroku Sądu Okręgowego musiałem zwrócić Gminie kwotę 1440,00 zł tytułem zwrotu części kosztów. Natomiast w Wyroku Sądu Apelacyjnego zostałem zobowiązany i zwróciłem Gminie kwotę 1623,00 zł. No tak ale ty wiesz zawsze lepiej.
czy po tym co odwaliłeś w prokuraturze naprawdę wierzysz że mieszkańcy Złotoryi są tak naiwni że wybiorą ciebie na burmistrza??? te bzdury które wypisujesz i oskarżenia wielu ludzi odbierają tobie jakiekolwiek szanse.. więcej niż 150 głosów nie zdobędziesz.
Nasz samorodny “gieniusz” prawniczy zapewne nie rozumie różnicy pomiędzy zwolnieniem od kosztów sądowych, a koniecznością zapłaty kosztów drugiej strony, gdy się przegrywa ( w całości lub częściowo).
GG to wytłumacz nam maluczkim skoro nie rozumiemy.
Widać, że absolutnie nie masz pojęcia jak działa instytucja zwolnienia od kosztów sądowych. I nie zamierzam ci tu tego tłumaczyć, bo i tak wiesz lepiej.
GG za co zapłaciłeś, bo chyba nie za sprawę o parapety? Sam pisałeś o zwolnieniu od kosztów sądowych, adwokacie z urzędu. To przecież wszystko na nasz koszt. Te kretyńskie zawiadomienia do prokuratury i jej czynności to też na nasz kosz.
Od pieniaczy wyzywa osoba która składa wydumane zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i na żywo puszcza nagranie z ukrytej kamery swojego przesłuchania? To jest pieniactwo, proszę czasem zajrzeć do słownika
Oj dobrze poinformowany pieniaczu znowu pudło, bo polski Wymiar Niesprawiedliwości jest najdroższy na świecie i nikomu nie przepuści. Galinskiemu też. Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński.
Bełkoczesz, zostaw wywody prawnicze prawnikom
GG ty zdaje się nie robisz tego za swoje pieniądze tylko za nasze podatników. Czy przypadkiem nie było tam zwolnienia od kosztów sądowych?
A propo tego przepisu na który powołuje się obrońca wymiaru sprawiedliwości to wyjaśniam, że ustawą zasadnicza jest Konstytucja RP. A co to znaczy? Ano tylko tyle, że należy stosować ją wprost, a nie za pośrednictwem. Myślę że wiesz co to oznacza? Tylko tyle, że w konstytucji jest napisane, że obywatel ma prawo do Sądu, a wszystkie postepowania są jawne.
Aaa i znowu pudło, bo to decyzją sądu, a nie moją był powołany pierwszy biegły,który swoją opinią zaoral stronę przeciwną. Kolejny biegły który również zaoral i dodatkowo zakopal Panią mecenas był powołany na jej wniosek za wasze pieniądze, bo jakbyś nie wiedział to ja za ten proces sam płacę,a ona robi to za wasze pieniądze.
Zakupił to ten dla którego stwierdzone prawomocnym wyrokiem Sądu sfałszowanie protokołu odbioru było po prostu zwykła omylka pisarska. Ten Pan powinien pisać scenariusze filmowe bo w tym jest dobry, bo pisze nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?
“Art. 241 § 1. Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności.”
a parapety z MDFu to juz tylko …dla hobby.
jak patrzymy historycznie to ten galinski nadaje sie juz TYLKo na burmistrza.
A co się stało, że nie ma o tym informacji na głównym legnickim portalu? Grzegorz, już nie jesteś “redaktorem”?
Do GRZEGORZ GALIŃŚKI: Panie Grzegorzu, nie chcę wchodzić w tysięczną dyskusję, kto ma rację – Galińscy czy gmina. W tej sprawie wypowiedziały się sądy. I kropka. Zastanawiam się, czy dostrzega Pan granicę, gdzie kończy się dochodzenie sprawiedliwości a zaczyna pieniactwo. Ale to też chyba nie jest temat, w którym moglibyśmy dojść do jakiś konstruktywnych wniosków, bo – sądząc z energii, którą marnuje Pan na roztrząsanie prawdziwych i wydumanych win burmistrzów – Pan potrzebuje tego konfliktu jak tlenu do życia. Zająłem się Pańską twórczością filmową z jednego powodu. Nie wiem, jak to wygląda od strony prawnej, ale nagrywanie bez wiedzy i zgody prokuratora prowadzącego przesłuchanie pomówień pod adresem innych ludzi (wymienionych z imienia i nazwiska) i rozpowszechnianie takiego nagrania nie wydaje mi się ani rozsądne, ani etyczne.
Biedny GG dyskutuje sam ze sobą. GG gdybyś nie żądał powoływania biegłych, których opinie były zbędne i którzy przekroczyli swoje kompetencje spór mógłby zakończyć się dużo wcześniej. Ale ty koniecznie udowadniałeś, że parapet drewniany nie musiał być drewniany. No cóż głupota na koszt nas czyli podatników…
A teraz wisienka na torcie, bo jak twierdzi SA to postępowanie Gminy było bezprawne, ponieważ cytuję: ” W związku z tym stwierdzić należy, że bezpodstawne było zwlekanie przez pozwaną z przeprowadzeniem odbioru końcowego.Nie można także zgodzić się, by odbiór końcowy uniemożliwiał brak dokumentów do których strona powodowa zobowiązała się w umowie . Nie można bowiem tracić z pola widzenia, ze przedmiotem umowy było dostarczenie i zamontowanie okien,a to niewątpliwie zostało wykonane.”Prawda że obaj burmistrzowie i radca prawny to ‘partacze’ pierwszej wody i ja nie mogę i nie śmiem nawet im dorównywać.
o ty, że obaj burmistrzowie i radca prawny są niedościgłymi “partaczami” świadczą chociażby te fragmenty uzasadnienia prawomocnego wyroku” pozwana choć podnosiła kwestię niezgodności wykonanego przedmiotu z umową, to nie dochodziła żadnych roszczeń z tego tytułu” “skoro zatem strony zawarły umowę o roboty budowlane, nie można przyjąć tak jak twierdzi pozwana, by na inwestorze nie spoczywał obowiązek odebrania obiektu” “wbrew stanowisku pozwanej zebrany materiał dowodowy nie pozwala przyjąć, by odbiór miałby nastąpić dopiero tak jak twierdzi pozwana dopiero w marcu 2011r to odbiory robót przeciągałyby się w czasie,a nierzadko nigdy nie dochodziłyby do skutku Warto zauważyć kuriozum, że również w rozpoznawanej sprawie pozwana dokonała w końcu odbioru robót z opóżnieniem choć w dalszy ciągu twierdzi, że wykonano je nie zgodnie z umową” ” zdaniem SA argumenty podnoszone przez pozwaną nie mogły stanowić podstawy do odmowy dokonania odbioru w terminie zgłoszonym przez wykonawcę”
Panie Piotrze zapewne zna pan uzasadnienie jednego i drugiego wyroku i doskonale pań wie że biegły na postawione pytania: czy strony mogą mieć dwa różnobrzmiące protokoły odbioru? odpowiedział, że nie ma takiej możliwości i jeżeli tak jest jak w tym przypadku to jedna ze stron która dokonała w nim istotnych poprawek bez wiedzy i zgody tej drugiej strony po podpisaniu przez nią tego dokumentu po prostu go sfałszowała.Jeden i drugi sąd również w uzasadnieniach podkreślały, że strony maja dwa różne protokoły odbiory. To co biegły i sądy się mylą ?A pan prokurator jest wyrocznią pomimo, że twierdzi coś absurdalnego. Jeżeli chodzi o partactwo to nie sposób w nim pokonać Gminy i jednego i drugiego burmistrza wspieranego przez radcę prawną.
“Proszę zobaczyć jak wygląda bieżnia na najdroższym prowincjonalnym stadionie w Europie. Właśnie całą popekala.”
Stadion w Karpaczu za te 20 milionów już skończyli budować?
Dziękuję za takie zainteresowanie z Pana strony moją osobą, ale po pierwsze nie jestem żadnym przedsiębiorca tak jak Pan pisze tylko pełnomocnikiem firmy,a to chyba nie to samo. Zresztą zawsze powtarzam, że mój zawód to wynies przynieś pozamiataj. Proszę mnie nie pojawiać, że coś spieprzylem, bo Wyrok sądu mówi akurat co innego. To Gmina i Burmistrz spieprzyli w tym przetargu wszystko co można było spieprzyc. Proszę zobaczyć jak wygląda bieżnia na najdroższym prowincjonalnym stadionie w Europie. Właśnie całą popekala. Murawę też za chwilę szlag trafi to tylko kwestia czasu. A może macie Panowie choć trochę cywilnej odwagi żeby zmierzyć się publicznie ze mną na argumenty? No właśnie. Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński