Prokuraturze Rejonowej w Złotoryi nie udało się ustalić nazwisk osób, które dewastując budynek po słodowni w Chojnowie, spowodowały jego zawalenie. 6 sierpnia 2013 roku obiekt runął, śmiertelnie przygniatając 49-letniego złomiarza i powodując poważne obrażenia u jego dwóch towarzyszy. Ze wzgledu na niewykrycie sprawców, postępowanie w sprawie katastrofy budowlanej zostało umorzone.
Od czerwca 2011 roku, kiedy browar zaprzestał produkcję słodu, budynek stał bez dozoru. Systematycznie nawiedzali go zbieracze złomu i wandale. Rozkradali wyposażenie, wyrywali okna i drzwi, a gdy w środku zostały już tylko gołe ściany, palnikami acetylenowymi i szlifierkami kątowymi wycinali metalowe elementy konstrukcji.
Trzej mężczyźni, których złotoryjska prokuratura traktowała w tej sprawie jako pokrzywdzonych, też poszli do słodowni po złom. Mieli przy sobie m.in. agregaty prądotwórcze, szlifierki kątowe, ciężki młot z metalowym trzonkiem i przecinaki murarskie. Około 8 rano rozpoczęli pracę na czwartym piętrze budynku. Piętnaście minut później słodownia się zawaliła. Jak ustalono, 49-latek, który zginął pod gruzami, niejednokrotnie wcześniej pojawiał się w opuszczonym obiekcie, dokonując jego systematycznej rozbiórki. Jego towarzysze mieli tylko odrobinę więcej szczęścia. 24-latek doznał licznych złamań kości nóg, żeber i kości czaszki oraz kręgosłupa. Przez długi czas miał problemy z chodzeniem. U 28-latka stwierdzono uraz kręgosłupa okolicy lędźwiowej i głowy.
Prokuratura zasięgnęła opinii biegłego z zakresu budownictwa. Wynikało z niej, że przyczyną zawalenia się obiektu było usuwanie elementów jego konstrukcji – żelaznych słupów, belek i podciągów przez dłuższy okres czasu.
- Zdaniem biegłego osoby, które w dniu zawalenia się budynku w nim pracowały uruchomiły efekt katastrofy, jednakże budynek już wcześniej był doprowadzony do stanu przedawaryjnego przez demontowanie jego konstrukcji przez okres co najmniej pół roku przed katastrofą. Kiedy po usunięciu spod stropu IV piętra słupów podporowych trzymających konstrukcję weszli nań pokrzywdzeni wnosząc tam dodatkowo urządzenia do rozbiórki, zbrojenie płyty żelbetowej nie utrzymało ich ciężaru i doszło do zawalenia stropu poczynając od piętra IV aż do parteru – streszcza prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ustaliwszy, że rozbiórki obiektu przez dłuższy czas w różnym zakresie dokonywało wiele osób, nie sposób było przypisać którejkolwiek z nich skutku w postaci zawalenia się budowli i nieumyślnego spowodowania śmierci 49-letniego mężczyzny oraz spowodowania ciężkich obrażeń ciała u dwóch pozostałych.
Decyzja o umorzeniu postępowania jest prawomocna.
Sprawa będzie jednak miała konsekwencje dla Violetty Ch z Łodzi, 42-letniej właścicielki budynku, która do czerwca 2011 r. nie wykazała żadnego zainteresowania swą nieruchomością i mimo licznych wezwań gminy
i nadzoru budowlanego nie zabezpieczyła obiektu przed dostępem innych osób. Prokurator uznał, iż dopuściła się występku z art. 91a prawa budowlanego, z aco grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienia wolności do 1 roku.
- Violetta Ch. usłyszała zarzut tego, że będąc właścicielką obiektu budowlanego o byłej funkcji przemysłowej nie spełniła obowiązku utrzymania go w należytym stanie technicznym nie poddając go okresowej kontroli co najmniej raz w roku polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego: elementów budynku i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne – informuje Liliana Łukasiewicz.
FOT. PORTAL INFORMACYJNY MIASTA I GMINY CHOJNÓW CHOJNOW.PL
Drukuj
Email
