Będąc dziś po godz. 16 w Sądzie Okręgowym w Legnicy na własne oczy zobaczyłem, jak zbudowany przez państwo PiS system, zaciska się na naszych dziennikarskich cojones. Moi koledzy z rozmaitych mediów, zapamiętajcie sobie lekcję, jaką dziś dostał portal Lca.pl: w trakcie kampanii wyborczej o politykach wolno pisać dobrze lub wcale. Tak czytam postanowienie (na razie nieprawomocne), które wydał dziś w trybie wyborczym sąd w Legnicy.
Moja koleżanka dziennikarka została potraktowana jak wulgarna agitatorka, partyjny politruk, a nie przedstawicielka prasy, która – zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej i art 1 ustawy Prawo prasowe z 26 stycznia 1984 roku – „korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.” Zamiast tego przepisu, sędzia Joanna Tabor-Wytrykowska zastosowała art. 111 par 1 Kodeksu wyborczego, który mówi tak:
„Jeżeli rozpowszechniane, w tym również w prasie w rozumieniu ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. z 2018 r. poz. 1914), materiały wyborcze, w szczególności plakaty, ulotki i hasła, a także wypowiedzi lub inne formy prowadzonej agitacji wyborczej, zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego ma prawo wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie orzeczenia
1) zakazu rozpowszechniania takich informacji;
2) przepadku materiałów wyborczych zawierających takie informacje;
3) nakazania sprostowania takich informacji;
4) nakazania publikacji odpowiedzi na stwierdzenia naruszające dobra osobiste;
5) nakazania przeproszenia osoby, której dobra osobiste zostały naruszone;
6) nakazania uczestnikowi postępowania wpłacenia kwoty do 100 000 złotych na rzecz organizacji pożytku publicznego.”
Teraz my wszyscy, którzy w ostatnim tygodniu popełniliśmy artykuły o tym, że legnicka posłanka PiS-u podpisała się pod projektem ustawy w sprawie stref specjalnego przeznaczenia, zdaliśmy sobie sprawę, że uprawiamy agitację wyborczą. Wcale nie urzeczywistniamy prawa obywateli do rzetelnej informacji, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Nie może być inaczej, skoro w przypadku tekstu Lca.pl “sąd nie dopatrzył się (…) innego celu artykułu niż wpływ na preferencje wyborców”. Przetłumaczę z sądowego na nasze: w tym fragmencie sąd wyraża przekonanie, że w tekście mojej koleżanki nie ma niczego wartościowego. Niczego, o czym się powinni dowiedzieć obywatele, którzy 13 października pójdą do urn wyborczych. Aż dziw, że w tej sytuacji Lca.pl ma usunąć sam tytuł i zdjęcie. Moja odmieniona pisowska dusza chce zakrzyknąć: Co z resztą? Czy reszta artykułu ma inny cel „niż wpływ na preferencje wyborców”?
Ten wyrok mówi wszystko, co powinniśmy wiedzieć przed wyborami o wolności słowa.
Piotr Kanikowski
PS: Na sam koniec chciałem zwrócić uwagę, że wspomniany artykuł 1 ustawy Prawo prasowe (“Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.”) pochodzi z roku 1984. To tamta komuna, choć straszna dla mediów, zagwarantowała dziennikarzom (i obywatelom) taki przywilej.
Wspomniał Pan o art.1 Ustawy Prawo Prasowe, ze jest w tym przypadku łamana, a co Pan powie, że od samego początku jest łamany art.60 i art. 99 Konstytucji RP i art. 25 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, które to akty prawne gwarantują nam Polakom bierne prawo wyborcze w wyborach do Sejmu RP. I niestety za każdym razem jesteśmy tego prawa pozbawieni, bo Ustawa Kodeks Wyborczy uzależnia skorzystanie z tego prawa od arbitralnej woli jednego z kilku oligarchów partyjnych. Pozdrawiam Grzegorz Galiński.
A czego się Pan Panie Piotrze spodziewał, bo “niezależnym” i “niezawisłym” sądzie. Chyba tylko tego, że jest niezawisły, bo nie można go powiesić za te “zbrodnie” których się dopuszcza i niezależny, bo nie zależy mu na sprawiedliwości. W poniedziałek rano prześlę Panu ciekawe materiały dotyczące wyborow.Pozdrawiam Grzegorz Galiński.