„Zbawienie przyszło przez krzyż/ Ogromna to tajemnica./ Każde cierpienie ma sens,/ Prowadzi do pełni życia” – śpiewał skuty kajdankami ksiądz z Ruszowa, gdy policjanci prowadzili go sądowym korytarzem a fala kamer i fleszy cofała się i cofała coraz bardziej, jakby naprawdę szedł z nim Pan. A przecież wszyscy wiedzą: do prokuratury zgłosiło się 18 osób, które twierdzą, że były przez księdza molestowane podczas przygotowań do pierwszej komunii. Kobiety, które mają dziś po pięćdziesiąt lat, opowiadały, jak w salce katechetycznej ksiądz całował je w usta, rozbierał, sadzał na kolana, wkładał rękę do majtek. Żaden ziemski sąd ich słów nie sprawdzi, za późno na to, te sprawy już się przedawniły.
Więc na korytarzu, na którym ksiądz w kajdankach śpiewa o krzyżu, bogobojne parafianki z Ruszowa podchytują refren: „Jeżeli chcesz mnie naśladować,/ To weź swój krzyż na każdy dzień/ I chodź ze mną zbawiać świat,/ Kolejny już wiek.” Ich głosy są jasne, choć trudno o jasny głos, gdy się pomyśli, że nie ma już na świecie respektu dla Kościoła i Pana Boga. Kobiety dziwią się do kamer, jak ksiądz mógłby nie pogłaskać dziecka, które lgnie do niego, bo taki dobry. Jeśli Piotr M. jest winny, to niech prokurator zamknie też Świętego Mikołaj, który w grudniu wszystkie bierze na kolana. O dwóch dziewczynkach z ich wsi – niepełnosprawnych dziesięciolatkach, które w prokuraturze opowiedziały, co ksiądz robił dzieciom – mówią: prostytutki, córki Szatana.
A pieśń idzie dalej: „Codzienność wiedzie przez krzyż,/ Większy im kochasz goręcej./ Nie musisz ginąć już dziś,/ Lecz ukrzyżować swe serce.” I wzrusza się brat księdza, który wie, że to ubecy i esbecy zawzięli się, by zniszczyć wiernego sługę prawdy. Z politowaniem przygląda sę pracy tych złych telewizji, które przyjechały do sądu, aby w świński sposób zniszczyć człowieka za kolejne trzydzieści srebrników. A tymczasem geje, tfu, całują się na ulicy.
„Każde spojrzenie na krzyż/ Niech niepokojem zagości,/ Bo wszystko w życiu to nic/ Wobec tak wielkiej miłości.”
Piotr Kanikowski
ale parafrazujac Woltera…religia zaczeła sie jak spotkał cwaniak idiote.
ze ten ma cos z glowa to normalne ale cala reszta towarzystwa tez…. to zagadka.