Legniccy radni drastycznie (o 3/4) obcięli kwotę na promocję, zapisaną w prezydenckim projekcie budżetu na 2019 rok. To ryzykowny ruch.
Opozycji słowo “promocja” zawsze i wszędzie będzie się kojarzyć z fanaberiami, bo trudno jednoznacznie wykazać związek pomiędzy spotami pokazującymi atrakcyjne, nowoczesne miasto a ilością turystów lub inwestorów, którzy je odwiedzają. Równie nieufnie można potraktować zależność pomiędzy dostępnością informacji na temat funkcjonowania samorządu a społecznym zaangażowaniem i poziomem obywatelskiej odpowiedzialności.
Przede wszystkim jednak opozycja widzi w promocji dodatkowy, nie podlegający rygorowi ordynacji, rezerwuar środków na długofalową kampanię wyborczą włodarza. I ma rację: te pieniądze odpowiednio spożytkowane, wyzwalają w lokalnej społeczności nie tylko dumę z “małej ojczyzny”, ale też mniej lub bardziej prawdziwy wizerunek prezydenta (burmistrza, wójta, starosty) jako dobrego gospodarza. W tym sensie mogą przyczynić się do zacementowania aktualnego układu władzy. Zmniejszając budżet Legnicy na promocję samorządu, radni PiS-u oraz PO bez wątpienia ograniczają prezydentowi Tadeuszowi Krzakowskiemu możliwość propagandowego oddziaływania na odbiorców, w tym autopromocji oraz medialnej autokreacji.
Jednak działając w ten sposób łatwo wylać dziecko z kąpielą. Tam, gdzie do tej pory kolportowano publikacje o działkach w rejonie ulicy Jaworzyńskiej lub na byłym lotnisku, krajowi i zagraniczni inwestorzy znajdą materiały z innych miast. Trudno oczekiwać, że wycieczki będą przyjeżdżać do Legnicy, jeśli zaprzestaniemy wysyłania w Polskę nowych sygnałów o czekających na turystów atrakcjach. Powtórzenie sukcesu dotychczasowych pięciu edycji Legnickiego Budżetu Obywatelskiego w roku 2019 może okazać się niemożliwe, jeśli w urzędze braknie pieniędzy na druk plakatów, organizację plenerowych wystaw, zamówienie promocyjnych gadżetów. Od puli środków na promocję zależy też w dużej mierze jakość serwisu informacyjnego, który pracownicy magistratu rozsyłają codziennie po redakcjach i publikują w oficjalnych serwisach Legnicy.
Może się okazać, że chcąc dopiec jednemu Tadeuszowi Krzakowskiemu, opozycja zrobiła kuku całej Legnicy.
Piotr Kanikowski