Dwa razy w ostatnich dniach drogówka łapała 34-letniego mieszkańca Legnicy. Jeździł pod mieście “pod prąd” i złamał kilkanaście innych przepisów ruchu drogowego. Za każdym razem był po narkotykach. Mężczyźnie grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Jak informuje Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji, patrol drogówki zauważył na jednym z legnickich skrzyżowań samochód osobowy marki Volkswagen Golf, którego kierowca ignorując znak drogowy wjechał „pod prąd” w ulicę jednokierunkową.
- Policjanci próbowali zatrzymać kierującego, jednak ten ignorując sygnały do zatrzymania rozpoczął ucieczkę ulicami Legnicy. Uciekając mężczyzna złamał kilkanaście przepisów ruchu drogowego, po czym wjechał na chodnik, zatrzymał samochód i dalej uciekał pieszo – relacjonuje Masojć. – Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i zatrzymali kierowcę Volkswagena. W trakcie wykonanych czynności okazało się, że jest on pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna nie posiadał również prawa jazdy.
Kierowca, 32-letni legniczanin, trafił “na dołek”. Gdy zaczęto sprawdzać w systemie, okazało się, że tego dnia był przesłuchiwany w Komendzie Miejskiej Policji w Legnicy w związku z wcześniejszym zatrzymaniem za kierowanie samochodem pod wpływem narkotyków.