Tradycji stało się zadość. Na imieniny ulicy Najświętszej Marii Panny w sobotę (8 września) przyszły tysiące legniczan. To było wydarzenie kulturalno–towarzyskie, które na długo pozostanie w pamięci.
- Każdego roku bywamy na imieninach ulicy – cieszyły się legniczanki Teresa Sarnecka i Czesława Jagielska. – To jedna z najpiękniejszych imprez w Legnicy. Bo na jakim przyjęciu gościom i jubilatce śpiewają takie gwiazdy? Po prostu na tych imieninach trzeba być obecnym.
A sama ulica przygotowała się do imienin, aż miło. Organizatorzy – Legnickie Centrum Kultury, ustawili dwie sceny, zaprosili interesujących wykonawców. Przez cały dzień odbywały się liczne i różnorodne koncerty, występy i prezentacje, w których każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Gwiazdą wieczoru był Robert Janowski z zespołem. Były też ciekawe stoiska i inne atrakcje.
Gospodarzami imprezy byli natomiast Beata Tadla i Artur Andrus. Oboje związani z naszym miastem. Beata Tadla jest rodowitą legniczanką i Ambasadorką Legnicy. Artur Andrus od lat odwiedza nasz Satyrykonem. Dlatego ze sceny mogliśmy usłyszeć mnóstwo dobrych słów związanych z Legnicą.
Pogoda była piękna. Legniczanie wyszli z domów. Przemierzali ulicę z jednego końca na drugi. Zatrzymywali się przed kramikami. Przyglądali się występom zespołów. Spotykali znajomych. Krótko mówiąc – mamy w sercu te imieniny.
Dodajmy, że nasza legnicka impreza uliczna od kilkunastu lat przypomina i nawiązuje do chwały oręża polskiego, czyli do obrony chrześcijańskiej Europy przed nawałą turecką.
Ale każde imieniny muszą się skończyć. – Było pięknie, wytwornie i rodzinnie – cieszył się jeden z gości, Ryszard Witecki. – Spotkałem wielu znajomych. Obejrzałem piękne widowisko. I czekam na kolejne imieniny za rok.
Źródło: Urząd Miasta w Legnicy
FOT. URZĄD MIASTA W LEGNICY
Bardzo cie lubię tak jak nikogo wiecej