Przed Sądem Okręgowym w Legnicy ruszył proces adwokata oskarżonego o przywłaszczanie 1,9 mln zł należących do jego klientów. Zbigniewa Ś. odpowiada też – razem z żoną – za wyłudzenie 400 tys zł pożyczki na organizację centrum konferencyjno-prawnego. By uniknąć sprawy karnej, adwokat obiecuje spieniężyć swój majątek i spłacić pokrzywdzonych. Mariusz Kowalczyk, który stracił przez niego 345 tys. zł, nie ufa tym deklaracjom.
Mariusz Kowalczyk występuje w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Przyjechał do Legnicy spod Łodzi, by nie zarzucić sobie kiedyś, że czegoś w tej sprawie nie dopilnował. To dla niego duży wysiłek, bo porusza się o kulach.
W 2014 roku bus, którym jechał z kolegami do pracy, miał wypadek. Prosto z drogi Mariusz Kowalczyk trafił do szpitala w Wałbrzychu, gdzie odwiedził go Zbigniew Ś. z wizytówką swojej kancelarii adwokackiej w ręce. Kowalczyk zgodził się, by mecenas reprezentował go w sądzie. Sprawę o odszkodowanie i rentę inwalidzką wygrali. Ale od 2015 roku Zbigniew Ś. nie przekazał klientowi pieniędzy (prawie 345 tys. zł), które ubezpieczalnia przelała na konto kancelarii dla Mariusza Kowalczyka.
- Przyszedł PiT do opłaty skarbowej, a ja musiałem go zapłacić, choć nie dostałem pieniędzy od mecenasa – opowiada Kowalczyk na sądowym korytarzu. Potrzebuje pieniędzy na leczenie i intensywną rehabilitację, ale dotąd Zbigniew Ś. nie kwapił się do zwrócenia sum, które sobie przywłaszczył.
Podczas dzisiejszej rozprawy padła deklaracja, że Zbigniew Ś. i Ewa K.-Ś . chcą szkody naprawić. Obrona wnioskowała, by sąd skierował sprawę do postępowania mediacyjnego. Oskarżeni dysponują majątkiem wartym, jak twierdzą, co najmniej 2,5 mln zł. Zamierzają go spieniężyć i przekazać pokrzywdzonym sumy wynikające z wyliczeń prokuratury. Wnioskowi obrony sprzeciwiła się prokurator Sylwia Gładzka-Kurzydło z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
- Oskarżony od 2015 roku miał możliwość naprawienia tej szkody – mówiła. – Gdyby prowadził kancelarię we właściwy sposób, do obecnej sytuacji by nie doszło.
- Bieg sprawy przed sądem nie jest przeszkodą, by oskarżony podjął kroki zmierzające do rozliczenia się z pokrzywdzonymi – uznał sędzia Andrzej Szliwa. Sprawa karna będzie więc toczyć się normalnym trybem.
Zbigniew Ś., schorowany i niedomagający, nie prowadzi obecnie praktyki adwokackiej. Zarzuty wobec niego i żony obejmują lata 2014-2016, gdy mecenas był czynny zawodowo. Według prokuratury, przywłaszczył sobie w tym czasie pieniądze 12 klientów kancelarii adwokackiej w Legnicy. Sumy były różne: od 35 do 486 tys. zł. Firmy ubezpieczeniowe przelewały je na konto bankowe kancelarii. Do kancelarii trafiała też wszelka korespondencja od ubezpieczyciel, co Zbigniew Ś. wykorzystywał. Nie informował klientów o wpłatach, swobodnie dysponował ich pieniędzmi i unikał kontaktu.
Mecenas Zbigniew Ś. jest również oskarżony o oszustwo na szkodę firmy pożyczkowej z Krakowa. Uzyskał od niej o 400 tys. zł pożyczki obrotowo-inwestycyjnej na organizację centrum konferencyjno-prawnego, po czym przeznaczył te pieniądze na inne cele. Okazało się, że przy składaniu dokumentów wprowadził krakowską firmę w błąd także co do swojej sytuacji finansowej. Żona, która potwierdziła nieprawdziwe dane na temat osiąganych przez Zbigniewa Ś. dochodów, została przez prokuraturę współoskarżona o to oszustwo.
Zbigniew Ś. i Ewa K.-Ś. przyznają się do winy. Kilka tygodni temu złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze, ale sąd go odrzucił. Ciąg dalszy procesu w maju.
Od września przed tym samym Sądem Okręgowym w Legnicy toczy się proces innego adwokata Zbigniewa K., oskarżonego o ponad 1,8 mln zł na szkodę 163 osób z Polski i Niemiec.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
dziwne to postępowanie sądu- czemu chce ciągnąc proces za nasze pieniądze skoro oskarżeni przyznali się do winy????????Czemu sąd nie zajmie się sprawami w których nie przyznają się do winy????