Krajowy Sąd Koleżeński Platformy Obywatelskiej na dzisiejszym posiedzeniu uznał za słuszne cześć zarzutów kierowanych przeciwko posłowi Robertowi Kropiwnickiemu i prezesowi Arlegu Jarosławowi Rabczence. Odstąpił jednak od wymierzenia im kary, uznając, że choć działania obu były niestosownie, do złamania prawa w agencji nie doszło.
Posłanka Halina Rozpondek, przewodnicząca Krajowego Sądu Koleżeńskiego, podkreśla, że sprawa obu panów została bardzo wnikliwie rozpoznana. Rzadko się dzieje, by jednemu problemowi poświęcano aż dwa posiedzenia. Tu zaszedł taki przypadek. Zbadano wszystkie dokumenty, wysłuchano zarzutów wnioskodawców i racji oskarżonych, a ostatecznie zdecydowano się odstąpić od wymierzenia kary w senie regulaminowym.
- W pisemnym uzasadnieniu wyroku znajdzie się jednak przestroga, żeby Robert Kropiwnicki i Jarosław Rabczenko w działalności publicznej bardzo uważali na wszelkie sytuacje, które mogłyby budzić wątpliwości etyczne lub być powodem medialnych reperkusji – mówi Halina Rozpondek.
Jako przykład takiej niestosownej sytuacji podaje podpisanie przez zarząd Arlegu umowy na dotację dla prywatnej spółki należącej do pracownicy Arlegu. Z prawnego punktu widzenia wszystko było w porządku, bo nikomu nie wolno ograniczać działalności gospodarczej. A mimo tego sytuacja naraziła działaczy PO na medialne ataki i wzbudziła moralny niesmak.
- O odstąpieniu od kary zdecydowała również nieposzlakowana opinia obu panów – mówi Halina Rezpondek. – Media nigdy wcześniej nie stawiały im zarzutów. Prokuratura nie wszczęła przeciw nim postępowania. Urząd marszałkowski, który przeprowadzał kontrolę, wskazał na dwa uchybienia, a nie na złamanie prawa. Myślę, że i pan Kropiwnicki, i pan Rabczenko wyciągną naukę z tej historii i będą się starali, aby w ich działaniach nie było już nigdy niczego co budziłoby takie kontrowersje.
Więcej o sprawie Arlegu TUTAJ
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
