Nie tylko radni powiatu złotoryjskiego oczekiwali, że podczas dzisiejszej sesji Wiktor Król – nowy prezes spółki Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka w Złotoryi – przedstawi swe zamierzenia. Przewodniczący rady Łukasz Horodyski włożył dużo wysiłku w takie poprowadzenie obrad, aby radni, pracownicy szpitala i mieszkańcy nie dowiedzieli się za dużo. Skandal!
Podczas sesji Wiktor Król dostał czas na krótką autoprezentację. Opowiedział o swych doświadczeniach w zarządzaniu placówkami służby zdrowia i imponującej przemianie, jaką podczas jego rządów przeszły dwa szpitale powiatowe w Kamiennej Górze. Nie wszystko w złotoryjskim szpitalu przyprawia go o zgrozę. Możliwości rozwoju upatruje w świetnym, choć zaniedbanym, budynku. Od pacjentów słyszał dużo dobrego o opiece, cudownych lekarzach i pielęgniarkach. Ciemniejsza strona szpitala to zapóźniony blok operacyjnym sprzed 30 lat i o przejęte wraz z akcjami spółki zobowiązania wymagalne na kwotę 1,3 mln zł, których nie ma z czego zapłacić. Tu Król zrobił przytyk pod adresem radnego Pawła Macugi – prezesa Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunalnego w Złotoryi – że deklaruje wolę współpracy i jednocześnie twardo domaga się zapłacenia kilkudziesięciu tysięcy złotych zaległości za wodę.
- Związki zawodowe są wdzięczne radzie powiatu za próbę ratowania szpitala. Ale ja nie jestem cudotwórcą. Bez milionowych środków nie będę w stanie sprawić, że ci ludzie będą mieli pracę – mówił Król podczas sesji.
- Bez pieniędzy powiatu i samorządów powiatu będzie trudno utrzymać ten szpital – potwierdził starosta Wiesław Świerczyński.
Król uspokajał, że gdyby nie widział szans dla szpitala w Złotoryi, to by się w ogóle nie podjął pracy prezesa. Radni byli ciekawi jego wizji. Paweł Macuga, Wanda Grabos, Lech Olszanicki, Władysław Grabos i Anna Melska postawili podczas sesji kilka istotnych pytań i sformułowali swoje wątpliwości. Pytania koncentrowały się wokół tego, jak Wiktor Król chce ratować szpital. Przewodniczący rady Łukasz Horodyski nie pozwolił prezesowi udzielić na nie odpowiedzi. Ograniczył czas wystąpienia Króla do kilku minut. Kategorycznie uciął dyskusję w zarodku, co wzbudziło nieprzyjemny niepokój oraz wrażenie, że znowu coś się ukrywa przed społeczeństwem. Nie zatarło go wystąpienie starosty Wiesława Świerczyńskiego, który tłumaczył, że zanim będzie możliwe przedstawienie planów restrukturyzacji szpitala, prezes musi dogłębnie poznać placówkę.
Zanim Wiktor Król został prezesem szpitalnej spółki, jako społeczny doradca zarządu powiatu pomagał analizować dokumenty z jej szczegółowego audytu.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
na
Drukuj
Email
Prosze zapytać w Kamiennej Gorze o osiągnięcia tego pana.
Będzie piękna katastrofa !!!
Mam tylko nadzieje, że Raszkiewicz poniesie konsekwencje swoich działań.
Dramat akt III.
Serdecznie współczuję szpitalowi
Zobaczycie co będzie wszystko przed wami.
Szkoda ze pan Krol spolecznie nie bedzie pelnil tego stanowiska cala sprawe szpitala i powiatu powinno sie zglosic do prokuratury i nik byly starosta powinnien odpowiedziec prawnie a jest przewodniczacy rady powiatu pracownik mswia odwagi jezeli zalezy tej osobie na szpitalu i powiecie ale chyba nie zrobi tego moze ktos wie dlaczego
Ciekawe tylko po co samorząd przejął bankrutującą spółkę?
Wystarczyło odzyskać majątek szpitala i równolegle utworzyć nowy podmiot który przejąłby pracowników w trybie art.23!kp. Tak zrobiono w 2002 roku z legnickim szpitalem…. utworzono Wojewódzki Szpital Specjalistyczny a Wojewódzki szpital im. Fakiewicza oraz Szpital Chirurgiczny pozostały z długami na półce u Marszałka!
Widać komuś w samorządzie zależało na spłacaniu długów zaciągniętych przez inny podmiot!