Zamek w Grodźcu na cztery dni (12-15 maja) zamienił się w międzynarodową Witcher School – szkołę wiedźminów. Z całego świata zjechali do niej fani uniwersum z powieści fantasy Andrzeja Sapkowskiego, by uczyć się posługiwania magią i trenować walkę z potworami. Bilety – choć nie tanie (2 250 zł) – znowu wyprzedały się na pniu.
Witcher School to najpopularniejszy polski larp (od angielskiego terminu „live action role-playing”), czyli przygodowa zabawa, której odpowiednio ucharakteryzowani uczestnicy odgrywają role w fantastycznym świecie wykreowanym dla nich przy użyciu teatralnych środków wyrazu. Trochę jak gra komputerowa na żywo, w plenerze, na kilkadziesiąt osób.
Od 7 lat Witcher School jest eksportową pozycją w katalogu larpowych imprez organizowanych przez Agencję Artystyczno-Evenetową 5 Żywołów z Głogówka we współpracy z najbardziej malowniczymi zamkami Dolnego Śląska i Opolszczyzny: Grodźcem, Czochą, Moszną. Zespół specjalistów od scenografii, charakteryzacji i efektów specjalnych odtwarza w nich świat z wiedźmińskich powieści Andrzeja Sapkowskiego oraz gry komputerowej The Witcher – międzynarodowego hitu CD Projekt. Można tam wówczas natknąć się na strzygę, ghula, kikimorę, bazyliszka, dopplera, bruxę lub innego potwora. Aby przeżyć w takim otoczeniu, trzeba umieć posługiwać się magią oraz mieczem jak Geralt z Rivii i reszta wiedźminów. Tego właśnie uczy się dorosłych ludzi w Witcher School.
Od 2015 roku 5 Żywiołów zorganizowało 32 edycje Witcher School, podczas których przeszkoliło 2 335 wiedźminów z 52 krajów świata. Jak dumnie informuje agencja z Głogówka, w ramach treningu ubito 2 020 potworów, w związku z czym w okolicach Grodźca, Czochy i Mosznej zrobiło się dużo bezpieczniej. 5 Żywiołów nie zdążyło jeszcze w swoich statystykach ująć dopiero co zakończonej ostatniej edycji Witcher School. Zabawa cieszy się ogromną popularnością – bilety na kolejne larpy rozchodzą się w mgnieniu oka.
Podczas zajęć w Witcher School adepci wiedźmińskiego fachu uczą się szermierki, łucznictwa, kowalstwa, alchemii, zielarstwa, sztuki przetrwania itd. Przede wszystkim jednak przeżywają wspólnie przygody i poznają sens przyjaźni. Nie tylko tropią bestie zagrażające okolicznym mieszkańcom, ale też rozwiązują tajemnice posępnych zamków, odkrywają intrygi pięknych czarodziejek, dokonują trudnych moralnie wyborów i doświadczają ich konsekwencji. Tylko tu mają możliwość stanąć oko w oko z postaciami fantastycznego uniwersum z powieści i opowiadań Andrzeja Sapkowskiego.
– Naszą szkołę trudno porównywać ze zwykłym larpem – mówił w rozmowie z serwisem InPoland.pl jeden z organizatorów Witcher School. -Największym jej atutem jest klimatyczna lokalizacja. Rzadko kiedy uczestnicy mogą mieć dostęp do tak dużego, historycznego zamku. Mamy też podejście w stylu all inclusive – wystarczy tylko chęć i można jechać, a my zajmiemy się całą resztą, zadbamy o każdy drobiazg.
To oznacza, że w cenie biletu (2 250 zł) 5 Żywiołów zapewnia m.in. mieszkanie i wyżywienie na zamku, kostium, spersonalizowanego bohatera z kartą postaci, żyjący świat z dużą grupą aktorów i profesjonalnych instruktorów prowadzących zajęcia. Dla wymagających klientów w Witcher School są specjalne pakiety, umożliwiające np. zakwaterowanie w pokoju wyłącznie dla siebie, to jednak ryzykowna opcja, bo przygody najlepiej przeżywa się w towarzystwie innych ludzi.
Do niedawna larp 5 Żywiołów odbywał się pod oficjalnym patronatem wydawcy gier z cyklu „The Witcher”. Firma CD Projekt cofnęła licencję na Witcher School po ujawnieniu, że jedna z pracownic agencji i zarazem żona jej współwłaściciela jest też analityczką Centrum Analiz Legislacyjnych Instytutu Ordo Iuris, zaangażowaną m.in. w projekt ustawy „Stop aborcji”. W ten sposób wiedźmińska szkoła zaczęła publicznie kojarzyć się z homofobią i chrześcijańskim fanatyzmem, choć jak zapewniają jej twórcy, przy tym przedsięwzięciu kwestie ideologiczne nie miały nigdy znaczenia. Ze względu na utratę licencji, 5 Żywiołów ogłosiło, że tegoroczne wiosenne odsłony Witcher School są ostatnimi edycjami ich larpa. Zatem wiedźmini do Grodźca już nie powrócą.
Piotr Kanikowski
FOT. FACEBOOK.COM/ WITCHER SCHOOL/ KAMIL NOWAKOWSKI