PKP rozbiera zlikwidowane linie kolejowe w okolicach Legnicy i przekazuje grunty samorządom, by tworzyły ścieżki rowerowe. Już zdemontowano linię 316 ze Złotoryi do Chojnowa i linię 234 Lubomierz – Gryfów Śląski. W trakcie rozbiórki jest linia 315 Jawor -Malczyce. Kolej chce jeszcze do końca bieżącego roku zdjąć tory na odcinkach z Chocianowa do Dunina (nr 303) i z Chojnowa do Rokitek (nr 316).
Fizyczna rozbiórka linii to konsekwencja wcześniejszych decyzji o ich likwidacji. Jak tłumaczy Bartłomiej Sarna, rzecznik wrocławskiego oddziału PKP S.A., za każdym razem decyzje takie są poprzedzone konsultacjami z przewoźnikami i samorządami. Jeśli nikt nie chce prowadzić przewozów a samorząd nie jest zainteresowany utrzymaniem ruchu, kolej zabiera się w końcu za rozkręcanie podkładów, demontaż szyn i reszty infrastruktury.
Tam, gdzie zamarła kolej, pojawia się szansa na rozwój turystyki rowerowej. PKP chętnie przekazuje dolnośląskim samorządom tereny po zlikwidowanych liniach kolejowych z przeznaczeniem pod ścieżki rowerowe. Według Sarny, dawne torowiska świetnie nadają się na ten cel.
- Jednym z przykładów takiej współpracy jest porozumienie podpisane przez PKP S.A z gminami Lwówek Śląski, Pielgrzymka, Zagrodno, Złotoryja, Chojnów oraz miastem Chojnów – mówi Bartłomiej Sarna. – Porozumienie dotyczyło przekazania dwóch byłych linii kolejowych (284 i 316) na odcinkach od Lwówka Śląskiego przez Złotoryję i Chojnów do Rokitek (Zamienic). Część porozumienia już została zrealizowana. Przekazaliśmy część gruntów po zlikwidowanej linii kolejowej 316 gminom Zagrodno i Złotoryja. Procedura przekazywania jest już bardzo zaawansowana w przypadku nieruchomości znajdujących się na ternie gmin Pielgrzymka i Lwówek Śląski (linia 284) oraz Chojnów (linia 316). Obecnie o warunkach przekazania rozmawiamy z gminami Złotoryja (284) i burmistrzem Chojnowa (316).
Inicjatorem projektu zakładającego budowę na torowisku ścieżki rowerowej z Rokitek przez Chojnów i Złotoryję do Lwówka Śląskiego jest złotoryjskie starostwo. Bez wątpienia trasa byłaby na tyle atrakcyjna, by przyciągnąć miłośników aktywnego wypoczynku aż spod Wlenia (w Lwówku łączyłaby się z już istniejącą ścieżką rowerową w kierunku Pławnej). Plany przewidują również odgałęzienie, po którym cykliści mogliby wygodnie dojechać w podnóże zamku Grodziec – jednej z wizytówek Dolnego Śląska. Ambicją pomysłodawcy jest doprowadzenie do powstania przy ścieżkach całej infrastruktury wspierajacej rozwój turystyki, z wypożyczalniami rowerów włącznie.
- Wszystko rozbija się o pieniądze. Ale jeśli pojawi się możliwość sfinansowania takiego przedsięwzięcia, to jak najbardziej jesteśmy za – mówi Jacek Grabowski, kierownik wydziału promocji w Starostwie Powiatowym w Złotoryi.
Decyzja o budowie ścieżki rowerowej na nieczynnym szlaku kolejowym Jerzmanice Zdrój – Lwówek Śląski budzi jednak w Złotoryi kontrowersje, bo jest nieodwracalna. A być może w przyszłości, po powstaniu w okolicach Bolesławca nowej kopalni miedzi KGHM, linie 284 i 323 (Warta Bolesławiecka – Nowa Wieś Grodziska) dałoby się wykorzystać do transportu urobku w stronę hut w Legnicy czy Głogowie. Złotoryjanin Kacper Pawłowski, orędownik idei Kolei Kaczawskiej, sugeruje, że najrozsądniej byłoby nie rozbierać torów i poczekać na decyzję kombinatu. Klamka już jednak zapadła i fizyczna likwidacja linii 284 staje się faktem.
Na liście linii przewidzianych do likwidacji nie ma trasy z Marciszowa do Jerzmanic Zdroju. Miłośnicy kolei od wielu lat walczą o jej uratowanie i reaktywację połączeń.
Czytam i czytam i nie widzę żadnej wzmianki o długości poszczególnych ścieźek – trochę szkoda, bo to jest bardzo ważna kwestia.