Mimo coraz lepszych wyników i złagodzenia podatku od wydobycia miedzi, powrót KGHM do tzw. starego zagłębia – pod Bolesławiec – jest wciąż nierealny. – Spółka ma 8 mld zł długu – przypomina prezes Marcin Chludziński. Za ważniejsze i pilniejsze uważa uruchomienie nowych obszarów wydobywczych w rejonie Bytomia Odrzańskiego i Kotli. W perspektywie 10-15 lat mają też ruszyć prace eksploracyjne w przylegającym do obecnie użytkowanych złóż rejonie Retków-Ścinawa.
Marcin Chludziński przypomina, że w 2012 roku KGHM miał aktywa rzędu 18 mld zł. Istniała wówczas możliwość zainwestowania ich w budowę kopalni na terenie starego zagłębia. Ówczesne władze spółki przeznaczyły te pieniądze na inwestycję zagraniczną. Dopóki KGHM nie upora się z obecnymi problemami (m.in. zadłużeniem), nie ma co oczekiwać na wznowienie wydobycia pod Bolesławcem, choć mieszkańcy bardzo na to czekają.
- Chcemy sięgać tam, gdzie jest najbliżej – mówi prezes Marcin Chludziński. – Widzimy przyszłość w złożu Bytom Odrzański. Jesteśmy w stanie w ciągu 3-4 lat od uzyskania koncesji na wydobycie sięgnąć po ta rudę. Jednak obecnie cały czas trwa postępowanie koncesyjne w ministerstwie środowiska.
Jako obszar perspektywiczny prezes KGHM wymienia również złoże Retków – Ścinawa. – To obszar, który wyznaczyliśmy sobie jako kierunek ekspansji w dłuższej perspektywie – mówi Marcin Chludziński.
Spółka poprawia wyniki
Optymizmem tchną wyniki spółki za pierwsze sześć miesięcy 2019 roku. Grupa kapitałowa wyprodukowała 352 tys. ton miedzi płatnej, czyli o 19 proc. więcej niż rok temu. Mimo niekorzystnych warunków makroekonomicznych, aż o 1,8 mld zł wzrosły jej przychody. Wynik netto (970 mln zł) jest wyższy o 359 mln zł od wyniku za pierwsze półrocze 2018 r.
- Czynniki makroekonomiczne nam nie sprzyjały, ale konsekwentnie realizowana strategia przełożyła się na lepsze wyniki – komentuje prezes KGHM Marcin Chludziński. Widzi efekty zmian w polityce zakupowej. Niektóre ceny usług były niższe od zakładanych w budżecie. Niższa była cena gazu. Rośnie sprawność instalacji hutniczych.
Katarzyna Kreczmańska – Gigol, wiceprezes do spraw finansowych, zwraca uwagę m.in. na spadek kosztu jednostkowego C1. Czy dotyczy to również chilijskiej odkrywki? – W kopalni Sierra Gorda jest on dużo niższy niż w spółce matce, choć jednak wyższy niż w pierwszym półroczu 2018 r. – mówi pani wiceprezes.
W wynikach Grupy Kapitałowej KGHM ogromny jest wkład jej polskiego rdzenia, spółki KGHM Polska Miedź S.A., która w pierwszym półroczu 2019 r. wyprodukowała 287 tys. ton miedzi płatnej (czyli o 26 proc. – 60 tys. ton – więcej niż przed rokiem). Wzrost produkcji, choć nie aż tak znaczny (19 proc.) odnotowała również kopalnia Sierra Gorda, gdzie wydobywa się rudę coraz lepszej jakości. Rośnie produkcja w chilijskiej kopalni Franke oraz amerykańskiej Carlota, ale ten wzrost nie był w stanie zrównoważyć sytuacji w kopalni Robinson oraz w Zagłębiu Sudbury (USA), w związku z tym w całej spółce KGHM International produkcja zmniejszyła się o 16 proc. (do poziomu 36 tys. ton).
Więcej zielonej energii
W perspektywie roku 2030, połowa energii zużywanej przez KGHM ma pochodzić z własnych źródeł. Wspólnie z PGE, korzystając z zewnętrznych środków, spółka zamierza przeprowadzić kilka projektów prowadzących w tym kierunku.
- Mamy zidentyfikowane kilkaset hektarów pod farmy fotowoltaiczne i wiatrowe – zapewnia prezes Marcin Chludziński. – W tym roku zamierzamy z PGE domknąć montaż finansowy i wejść w fazę realizacji.
KGHM stawia również na elektromobilność. Jej rozwój wiąże się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na miedź, niezastąpioną w podzespołach samochodów elektrycznych. To ułatwi KGHM-owi sprzedaż swoich produktów.
Samochody na baterie będą wykorzystywane nie tylko na powierzchni, ale też pod ziemią. W KGHM testy przechodzi elektryczny Land Rover przeznaczony do transportu górników. Firma ma też zaprojektowaną i wykonaną w Zanamie samojezdną maszynę elektryczną do załadunku materiałów wybuchowych.