Już nie 30, a tylko 23 kierowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Legnicy przebywa na L4. Prezes spółki Zdzisław Bakinowski potwierdza, że dzisiaj brakło mu ludzi do pełnej obsady pięciu autobusów. Jednocześnie ma nadzieję, że sytuacja się stabilizuje, bo jutro duża grupa chorujących powinna wrócić do pracy. 17 kwietnia siądzie ze związkowcami do kolejnej tury rozmów o podwyżkach.
Od tygodnia MPK informuje pasażerów o ograniczeniach w częstotliwości kursów spowodowanych absencją kierowców.
- O ile nic nowego się nie wydarzy, sytuacja powinna się normować -przewiduje prezes Zdzisław Bakinowski.
Zwiększona absencja kierowców świadczy z jednej strony o ich nienajlepszym stanie zdrowia, z drugiej o niezadowoleniu z bezskutecznych negocjacji w sprawie podwyżek wynagrodzeń. Związkowcy domagają się podwyżki w wysokości 400 zł brutto dla każdego pracownika z wyrównaniem od marca, nagrody z okazji z Dnia Komunalnika (1 maja) w wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (5.070 zł) oraz po 500 zł premii świątecznych przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Solidarność wyznaczyła prezesowi termin do 17 kwietnia na realizację żądań.
- Podejmiemy rozmowy – deklaruje prezes Zdzisław Bakinowski. Ale zaznacza, że sytuacja finansowa spółki się nie zmieniła, tzn. nie wpłynęły żadne dodatkowe środki z Urzędu Miasta w Legnicy. Koszt realizacji żądań związkowców dwukrotnie przekracza pulę pieniędzy, które spółka może przeznaczyć na podwyżki (kosztem inwestycji).
FOT. PIOTR KANIKOWSKI