Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Legnicy po raz drugi uchyliło decyzję administracyjną prezydenta Legnicy sprzeciwiającą się interwencyjnemu odebraniu zwierząt z miejskiej palmiarni. Półtora roku temu na polecenie prokuratora ok. 30 ptaków, gadów i ssaków zostało wywiezionych do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, gdzie zapewniono im opiekę i leczenie. Z tego tytułu miasto – legniccy podatnicy – ma do zapłacenia kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Po przewiezieniu zwierząt do Poznania prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski nie poczuwał się do odpowiedzialności za ich utrzymanie i leczenie. Odmówił ogrodowi zoologicznemu pokrycia kosztów wynikających z decyzji prokuratury. Zoo musiało z własnych środków kupować karmę, leki, opłacać pracowników, weterynarzy i pokrywać inne niezbędne wydatki związane z tą interwencją.
- Będziemy wnioskować o zwrot kosztów. To kwota rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu.
W trakcie kwarantanny okazało się, że papugi są nosicielami wirusa herpes wywołującego niebezpieczną ptasią opryszczkę. Z tego powodu za zgodą prokuratury zoo poszukało im domów zastępczych, gdzie z jednej strony mają zapewnione dobre warunki, a z drugiej nie stanowią zagrożenia dla innych ptaków. Pozostałe zwierzęta, w tym bażanty i małpki, przebywają w ogrodzie w Poznaniu.
Prokuratorska interwencja w palmiarni miała za podstawę przepis, który pozwala odebrać zwierzęta, jeśli właściciel się nad nimi znęca, powoduje ich ból, cierpienie, doprowadza do śmierci. Prezydent kwestionuje ustalenia prokuratury. Jego zdaniem zwierzętom w palmiarni nie działa się krzywda. Dwa razy wydawał decyzje administracyjne, w których uznawał odebranie ich i przekazanie pod opiekę Ogrodowi Zoologicznemu w Poznaniu za bezprawne. Dwa razy decyzje prezydenta były zaskarżane przez prokuraturę i następnie uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Legnicy. Po raz ostatni SKO wypowiadało się w tej sprawie 6 września. Zgodnie z wnioskiem Prokuratury Rejonowej w Legnicy postanowiło o czasowym odebraniu ich Legnickiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i przekazaniu pod opiekę poznańskiemu zoo.
LPGK miało możliwość zaskarżenia decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, we Wrocławiu, ale nie wiemy, czy to zrobiło. Dziś w spółce nie ma prezesa Bogusława Grabonia ani nikogo, kto mógłby udzielić mediom takiej informacji.
FOT. ANDRZEJ TRZECIAK/TULEGNICA.PL