Ponad setka piechurów w różnym wieku – od kilkuletnich szkrabów po seniorów – wzięła w niedzielę udział w II Marszu Historycznym po Grodźcu. Ich przewodnikiem był naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodźcu i regionalista Wiesław Surówka.
- To lekcja historii tej ziemi. Okazja, by na przykład przywołać pamięć mieszkańców leśniczówki zabitych przez Sowietów po ucieczce Herberta Dirksena z zamku – mówi Wiesław Surówka. Piękna pogoda sprzyjała aktywnemu wypoczynkowi na świeżym powietrzu, a zasypany złotymi liśćmi Grodziec wyglądał przepięknie. Zgodnie z zachętą organizatorów na wędrówkę zgłosiły się całe rodziny, często z psami.
Grupa wyruszyła z zamku w dół, obok siedemnastowiecznego kościoła Narodzenia Najświętszej Marii Panny, wzdłuż założonej ok. 1740 roku alei lipowej, pod ukryte w chaszczach ruiny wapiennika i upadową, którą górnicy kopalni Konrad w Iwinach schodzili pod ziemię po rudę miedzi. Po drodze Wiesław Surówka opowiadał o fascynującej historii wioski. Trasę wytyczono obok leśniczówki i remizy, przez Mniszą Górę i Witanówkę, ale ponieważ dla najmłodszych piechórów 10-kilometrowy marsz okazał się zbyt wyczerpujący, pętlę nieco skrócono. Były obiecane kiełbaski z ogniska i gorąca grochówka. Każdy uczestnik dostał od strażaków z Grodźca pamiątkowy dyplom.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI